PLK: Legia dalej bez wygranej

29 paź 2017, 17:15

Dziś na warszawskim Torwarze spotkały się dwie ekipy, które jeszcze kilka miesięcy temu rywalizowały w pierwszej lidze i to w finale. Do tego spotkania w PLK nie zaznały smaku wygranej.

 

Legioniści rozpoczęli niemrawo mimo, że pierwsze punkty padły właśnie ich łupem. Kilkadziesiąt sekund później to GTK już prowadziło 2:5. Jeszcze po trójce Andrzejewskiego warszawianie wyszli na prowadzenie, ale niestety słabe powroty do obrony psuły to co mogliby wypracować sobie w ataku. W nim nie pewnie się czuł na początku Tharpe. W odpowiedzi skuteczne akcje zaliczał m.in. Palyza. Po trójce Williamsa GTK prowadziło już sześć oczek. Dopiero wtedy serię nie skutecznych akcji przełamał Tomasz Andrzejewski. Po chwili trójkę dorzucił Jobii Wall zmniejszając straty do stanu 18:19 i takim wynikiem kończy się pierwsza odsłona.

W drugiej Legia zaczęła trafiać. Kolejne punkty Jarmakowicza (trójka), Robaka (cztery oczka) warszawianie prowadzili 25:19 i po chwili 27:21. Trener GTK rotował składem podobnie jak jego oponent Piotr Bakun. Lepiej na tym wyszła ekipa z Gliwic zmniejszając straty do jednego oczka. Przez kilka minut przewaga gospodarzy oscylowała na poziomie 1-3 punktów, ale po znowu jednym słabym powrocie do obrony i zostawieniu Williamsa (15 pkt do przerwy) na obwodzie podopieczni trenera Turkiewicza prowadzili 35:39. Po kolejnych skutecznych akcjach nowego nabytka Legii (2 mecz w drużynie) Huntera Mickelsona gospodarze znowu wyszli na prowadzenie (45:41). Podkoszowy warszawian nie straszy może posturą, ale potrafił  nadrobić grą na piwocie. W pierwszej połowie zdobył 11 punktów. W końcówce punktowali jeszcze zawodnicy GTK (Ratajczak i Skibniewski), dzięki czemu po dwóch kwartach to oni prowadzili trzema oczkami. Legii brakowało agresywniejszego powrotu do obrony, choć i gliwiczanie też nie porywali swoją grą.

Trzecia kwarta to szybko zdobyte cztery punkty GTK co dało aż siedmio punktowe (największe jak do tej pory) prowadzenie gliwiczanom. Dopiero w połowie tej odsłony po wsadzie Andrzejewskiego legionistom udało się zmniejszyć prowadzenie rywali do stanu 58:60. Gliwiczanie nie forsowali dalej tempa, a w wielu akcjach warszawianie przyglądali się jak rywale zbierali im piłki na obu tablicach. Legii udało się jeszcze zmniejszyć straty do jednego punktu, ale to było wszystko co warszawianom się udało. Szybko przewaga po punktach Ratajczaka i  Radwańskiego wzrosła do stanu 62:73 na niespełna minutę do końca kwarty. Równo z syreną dwa kolejne oczka dorzuca Hooker. Ostatnie ponad dwie minuty tej kwarty gliwiczanie zaliczają serię 0:12, a na początku czwartej odsłony przewaga gości wzrosła do piętnastu (62:77) punktów. Legia w czwartej kwarcie zgubiła skuteczność na całej linii… Po trzydziestu pięciu minutach było czternaście oczek różnicy i zanosiło się, że GTK przerwie serię ośmiu porażek z rzędu z Legią. Pojedyńcze trafienia legionistów nie zmieniły już obrazu na boisku. Przewaga gości tylko na chwilę zmniejszyła się do poziomu jednocyfrowego. GTK spokojnie dowiozło wygraną do końca.

LEGIA WARSZAWA – GTK GLIWICE 78:88

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA