Drużyna MKSu Będzin niespodziewanie pokonała Indykpol AZS Olsztyn. Zawodnicy ze Śląska odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie po bardzo zaciętym, pięciosetowym spotkaniu.
Spotkanie Indykpolu Olsztyn z MKSem Będzin zapowiadało się na starcie Dawida z Goliatem. Obecny sezon w wykonaniu gospodarzy należy uznać za niezwykle udany. Do tej pory odnieśli siedem zwycięstw notując przy tym zaledwie dwie porażki. Obie jednak w meczach wyjazdowych. Natomiast goście, podopieczni Jakuba Bednaruka nie dość, że nie odnieśli żadnego zwycięstwa to nie udało im się nawet ani razu doprowadzić do decydującej partii.
Otwarcie spotkania należało do gospodarzy, którzy szybko odskoczyli od swoich rywali na dwa „oczka” (5:3). Zawodnicy z Będzina nie zrazili się takim obrotem spraw. Doprowadzili do remisu i toczyli wyrównaną walkę punkt za punkt (8:8). Olsztynianie zaczęli skuteczniej grać blokiem, ale skuteczne kontrataki gości utrzymywały wynik blisko remisu (12:12). Taki stan nie potrwał jednak długo. Gdy na zagrywkę powędrował Andringa przewaga Indykpolu ponownie wzrosła do trzech punktów (18:15). Niedługo później w aut zaatakował Dryja i wydawało się, że gospodarze byli już o krok od zwycięstwa w premierowej odsłonie (22:18). Wtedy nastąpił kolejny w tym secie zwrot akcji. Najpierw asem serwisowym popisał się Faryna (23:22), a chwilę później w aut kiwnął Hadrava. Jednak challange wychwycił błąd dotknięcia siatki Będzinian i zamiast remisu mieliśmy piłki setowe dla gospodarzy (24:22). Wykorzystali drugą z nich i zwyciężyli w pierwszej partii 25:23.
Bardzo podobny przebieg miał początek drugiego seta, gdzie obie drużyny zdobywały punkty naprzemiennie. Jako pierwsi dwa „oczka” przewagi zdobyli zawodnicy MKSu (4:6). Po stronie olsztynian pojawiło się znacznie więcej błędów. Wynik zaczął „uciekać”, a o czas poprosił trener Paolo Montagnani (5:9). Goście grali bardzo ambitnie w obronie i pewnie kończyli swoje ataki przez co przewaga punktowa stale się utrzymywała (10:13). W ekipie AZSu doszło do kilku zmian. Między innymi w miejsce Żalińskiego pojawił się Mateusz Mika, ale przewaga gości była już bardzo duża (13:19). To pobudziło jednak olsztynian do lepszej gry i odrabiania strat (17:20). Mocno zmieniony skład kontynuował pościg i w końcówce seta miał już zaledwie jedno „oczko” straty do ekipy z Będzina (21:22). Na odwrócenie losów seta zabrakło już jednak czasu. Do wyrównania w całym meczu doprowadził atakiem z drugiej linii Fayazi (22:25).
Podrażnieni niepowodzeniem olsztynianie bardzo mocno rozpoczęli trzecią partię prowadząc 4:1. Do osiągnięcia przewagi kluczowa była punktowa zagrywka, ponieważ kolejny as dał gospodarzom prowadzenie 8:4. Gospodarze grali z dużą pewnością siebie utrzymując kilkupunktową zaliczkę nad rywalami (14:10). Jednak podczas jednej z akcji urazu doznał Jan Hadrava, który został zastąpiony przez Remigiusza Kapicę. Młody atakujący dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków, a zespół z Olsztyna zbliżał się do zwycięstwa w tej odsłonie meczu (21:15). W końcówce zagrywką gości pognębił jeszcze Robert Andringa notując trzy asy serwisowe z rzędu i zamykając seta wynikiem 25:15.
Od początku czwartego seta goście z Będzina znacznie poprawili swoją grę, co skutkowało objęciem prowadzenia 3:5. Obie drużyny pewnie wygrywały punkty przy zagrywce przeciwnika przez co stale utrzymywała się różnica dwóch punktów (8:10). Jako pierwsi serię zanotowali goście, którzy osiągnęli cztery „oczka” przewagi (9:13). W dalszej części seta różnica ta utrzymywała się, a pomagały w tym również błędy gospodarzy (13:17). W końcówce seta było ich już znacznie mniej, a mylić zaczęli się podopieczni Jakuba Bednaruka (19:21). Na szczęście dla przyjezdnych w kluczowym momencie skutecznością błysnął Sobański i poprowadził on swoją drużynę do pierwszego tie-breaka w tym sezonie (21:25).
Na decydującą partię powrócił Hadrava, który zdobył pierwszy punkt w tej części meczu (1:0). Początek tego seta był bardzo wyrównany i żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na więcej niż jeden punkt (3:3, 6:6). Pierwsi na dwa punkty odskoczyli od rywali goście. Skuteczny w kontrataku okazał się być Dawid Gunia (6:8). Do gry olsztynian przywrócił Jan Hadrava. Czech kończył większość piłek w ataku, a później za sprawą jego zagrywek na prowadzenie powrócili gospodarze (11:10). Po drugiej stronie siatki prym wiódł Fayazi, który do efektownych obron dołożył skuteczne ataki (11:12). W kluczowym momencie z sytuacyjnej piłki w aut zaatakował Hadrava i to goście stanęli przed szansą zakończenia spotkania (12:14). Udało im się to przy drugiej okazji po zepsutej zagrywce Pietraszki (13:15).
Było to pierwsze zwycięstwo MKSu Będzin w tym sezonie. Wcześniej ekipa Jakuba Bednaruka mimo dobrej gry nie potrafiła urwać rywalom choćby punktu. Tym razem udało im się wywieźć nawet dwa z niezwykle trudnego terenu, ponieważ Olsztyn przegrał dopiero pierwszy mecz w tym sezonie we własnej hali.
Indykpol AZS Olsztyn – MKS Będzin 2-3 (25:23; 22:25; 25:15; 21:25; 13:15)
MVP: Rafał Sobański
Indykpol AZS Olsztyn: Hadrava, Andringa, Woicki, Poręba, Żaliński, Seyed, Żurek (L), Pietraszko, Kapica, Mika, Kowalski
MKS Będzin: Gunia, Buczek, Dryja, Fayazi, Sobański, Faryna, Potera (L), Pająk, Superlak, Sossenheimer, Ratajczak