PlusLiga: Jastrzębski Węgiel wywozi z Bełchatowa dwa punkty!

Aktualizacja: 22 gru 2014, 21:06
21 gru 2014, 17:31

W hicie 16. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów podejmowała u siebie Jastrzębski Węgiel. Po długim i widowiskowym spotkaniu lepsi ostatecznie okazali się jastrzębianie, którzy pokonali rywali 3:2.

Początkowa niemoc jastrzębian została szybko przełamana po trudnej zagrywce Zbigniewa Bartmana i skutecznych atakach w wykonaniu Krzysztofa Gierczyńskiego. Po pierwszej przerwie technicznej przez niedokładność podopiecznych Roberto Piazzy bełchatowianie zdobyli trzy punkty z rzędu i prowadzili 12:9. Siatkarze Skry cały czas utrzymywali przewagę, a goście próbowali odrabiać straty, jednak na drugim regulaminowym czasie bełchatowianie wygrywali 16:14. Przy stanie 17:15 dla gospodarzy na boisku na krótko pojawił się Mariusz Wlazły, który borykał się ostatnio z problemami z kręgosłupem. Jastrzębianie nie potrafili skończyć ataku, a wisienką na torcie był pojedynczy blok Facundo Conte na Zbigniewie Bartmanie, dzięki któremu bełchatowianie zdobyli 23. punkt. Po kolejnym skutecznym bloku i ataku Nicolasa Marechala na tablicy pojawił się wynik 25:20 i goście schodzili z boiska pokonani.

Początek drugiej partii był bardzo wyrównany. Siatkarze obydwu drużyn popisywali się skutecznymi atakami, nie obyło się jednak bez błędów własnych. Po bloku na Zbigniewie Bartmanie bełchatowianie schodzili na pierwszą przerwę techniczną minimalnie lepsi, bo z dwupunktową przewagą nad rywalem. Kolejne akcje polegały głównie na psuciu zagrywek przez zawodników zarówno z Bełchatowa, jak i Jastrzębia. W dalszej części seta siatkarze ze Śląska nie wstrzymywali ręki w ataku i dzięki temu prowadzili na drugim regulaminowym czasie 16:14. Bełchatowianom udało się doprowadzić do remisu, jednak po chwili podopieczni Roberto Piazzy zdobyli trzy punkty z rzędu, a trener Miguel Falasca zmuszony był poprosić o przerwę dla swojego zespołu. Po czasie na żądanie szkoleniowca z Bełchatowa gra gości posypała się, a na tablicy ponownie pojawił się remis. W nerwowej końcówce żadna z drużyn nie odpuszczała. Wśród siatkarzy z Jastrzębia wyróżniał się Mateusz Malinowski, dzięki któremu goście obronili trzy piłki setowe. Ostatecznie Alen Pajenk popisał się asem serwisowym, a Facundo Conte pomylił się w ataku i dzięki temu jastrzębianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa w drugiej partii 29:27.

Goście podbudowani wygraną w drugim secie już na początku partii kończyli większość ataków. Bełchatowianie jednak nie chcieli być gorsi i byli równie skuteczni w ofensywie, dzięki czemu można było oglądać naprawdę spektakularne widowisko. Podopieczni Roberto Piazzy dołożyli do swojego repertuaru skuteczny blok i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Jastrzębian nie opuszczała dobra passa i powiększyli swoją przewagę do czterech punktów. Nie pomogły liczne roszady w składzie gospodarzy, goście bowiem grali coraz pewniej. Na drugiej przerwie technicznej dalej utrzymywali dosyć wysoką przewagę i prowadzili 16:12. Bełchatowianie próbowali odrabiać straty, jednak po przerwie na żądanie Roberto Piazzy ponownie zaczęli popełniać liczne błędy. W końcu gospodarze zmobilizowali się i po asie serwisowym Andrzeja Wrona brakował im już tylko jeden punkt, żeby dogonić rywali. Jastrzębianie ponownie jednak okazali się minimalnie lepsi i po skutecznym ataku Zbigniewa Bartmana prowadzili w hali Energia 2:1.

Po bardzo wyrównanym początku czwartej partii bełchatowianom udało się w końcu wyjść na prowadzenie za sprawą trudnej zagrywki Facundo Conte i mocnego ataku Michała Winiarskiego. Na pierwszej przerwie technicznej gospodarze wygrywali już 8:4. Podopieczni Miguela Falasci dołożyli do tego jeszcze jedną wygraną akcję i ich przewaga wynosiła pięć punktów. Jastrzębianie natomiast nie poprawiali swojej sytuacji psując kilka kolejnych zagrywek. Skra była nie do zatrzymania w ataku i na drugiej przerwie technicznej prowadziła 16:10. Po dwóch skutecznych akcjach w wykonaniu Zbigniewa Bartmana przewaga gospodarzy zaczęła jednak topnieć i trener Miguel Falasca poprosił o czas. Po przerwie bełchatowianie wrócili do dawnej dyspozycji, głównie za sprawą mocnych zagrywek Michała Winiarskiego, które odrzuciły jastrzębian od siatki i prowadzili 21:15. Goście próbowali jeszcze walczyć, jednak po ataku Andrzeja Wrony gospodarze mieli piłkę setową. Ten sam siatkarz zakończył ostatnią akcję w tym secie, która doprowadziła do wyrównania wyniku w całym meczu.

Na początku tie-breaka skuteczne ataki przeplatały się z zepsutymi zagrywkami. Bełchatowianie wychodzili na jednopunktowe prowadzenie, jednak po chwili goście wyrównywali wynik. Jastrzębianom udało się wyprzedzić rywali dopiero po skutecznym bloku Zbigniewa Bartmana na Mariuszu Wlazłym. Michał Winiarski pomylił się po raz drugi w tym secie w polu serwisowym i przy zmianie stron podopieczni Roberto Piazzy prowadzili 8:7. Po piekielnie mocnej zagrywce Zbigniewa Bartmana jastrzębianie dodali do swojej przewagi jeszcze jeden punkt, a trener Miguel Falasca poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Po problemach Skry z przyjęciem na tablicy pojawił się wynik 12:9 i goście byli coraz bliżej wygranej w meczu. Gospodarze jednak nie poddawali się i przewaga jastrzębian stopniała do jednego oczka. Po chwili jednak Mateusz Malinowski popisał się dwoma skutecznymi atakami i goście mieli już piłkę meczową. Po sporych kontrowersjach związanych z ostatnią akcję ostatni punkt należał do podopiecznych Roberto Piazzy, którzy wygrali ostatecznie 15:11, a w całym meczu 3:2.

MVP: Mateusz Malinowski

Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:20, 27:29, 23:25, 25:18, 11:15)

Podobne teksty

Komentarze

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA