Wczoraj tytuł Mistrza Polski zdobyła Asseco Resovia Rzeszów, jednak sezon jeszcze się nie zakończył. Dzisiaj swoje trzecie spotkanie o brązowy medal rozegrały drużyny PGE Skry Bełchatów i Jastrzębskiego Węgla. Bełchatowianie jak do tej pory prowadzili w rywalizacji 2:0 i przed dzisiejszym meczem byli w komfortowej sytuacji. Siatkarze Skry nie sprostali dzisiaj niezwykle zdeterminowanym rywalom i ulegli im 2:3.
Podopieczni Miguela Falasci od początku spotkania nie wstrzymywali ręki w ataku. Prowadzili już 5:2, a rywale mieli spore problemy ze skończeniem akcji. Zdecydowanie jasnym punktem w drużynie z Jastrzębia był Zbigniew Bartman, którego skuteczne ataki pozwoliły na doprowadzenie do remisu 7:7. W dalszej części spotkania siatkarze obydwu drużyn popełnili naprawdę sporo błędów głównie w polu serwisowym. W ataku z kolei mylili się Mariusz Wlazły i Michał Winiarski. Gra gospodarzy nie wyglądała dobrze i trener zdecydował się na zmiany w swoim zespole. W końcówce wyróżniająca się postacią w drużynie Skry był Facundo Conte, który straszył rywali w polu serwisowym i ataku. Ostatecznie bełchatowianie wygrali w pierwszej partii 25:23.
W drugim secie siatkarze początkowo grali punkt za punkt. Gdy na pierwszej przerwie technicznej gospodarze wygrywali 8:6 po dwóch skutecznych blokach z rzędu, wydawało się, ich prowadzenie po chwili wzrośnie. Nic bardziej mylnego, jastrzębianie ani myśleli odpuścić i po chwili na tablicy wyników pojawił się remis. Goście byli praktycznie do zatrzymania w ataku i na drugim regulaminowym czasie to oni prowadzili 16:12. Bełchatowianie wyraźnie stanęli w miejscu i nie potrafili wyprowadzić skutecznej akcji. W końcówce wszystko potoczyło się naprawdę szybko – dobra passa gości trwała nadal i już po chwili siatkarze Jastrzębskiego Węgla doprowadzili do wyrównania.
Mimo iż gospodarze dobrze rozpoczęli kolejną partię i wygrywali już 6:2, jednak ponownie się zablokowali, a w ich grę wkradła się nerwowość. Jastrzębianie wykorzystali niemoc rywali i doprowadzili do remisu 8:8. Rozpoczęła się gra punkt za punkt, jednak zawodnicy Skry po chwili włączyli piąty bieg i na drugiej przerwie technicznej wygrywali 16:13. Goście nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie rywali blokiem i przewaga bełchatowian zaczęła rosnąć. W końcówce wyróżniał się Michał Winiarski i to on zdobył ostatni punkt w tym secie. Tym samym Skra była już tylko oddalona o jeden set od zdobycia brązowego medalu.
Początek czwartego seta był niezwykle zacięty. Goście próbowali straszyć rywali swoją zagrywkę, jednak w drużynie Skry nie zawodził Mariusz Wlazły. Obydwie ekipy były naprawdę zmobilizowane, co było widać w kilku spektakularnych akcjach. Po chwili jednak rozpoczął się naprawdę dobry fragment gry Jastrzębskiego Węgla. Krzysztof Gierczyński i Michał Łasko pokazali, jak ważne jest doświadczenie i na drugiej przerwie technicznej to jastrzębianie prowadzili 16:11. Goście byli zdecydowanie na fali, a trener Miguel Falasca zdecydował się na zmianę rozgrywającego. Bohaterem końcówki był zdecydowanie Michał Łasko, który każdy atak zamieniał w punkt. Ostatecznie waleczni jastrzębianie wygrali czwartą partię i doprowadzili do tie-breaka.
Podopieczni Roberto Piazzy dobrze rozpoczęli decydującego seta. Wygrywali 3:1, jednak gospodarze nie odpuszczali i po chwili było już 3:3. Nie zabrakło też kontrowersji związanych z decyzjami sędziego, którzy nie potrafili podjąć jednoznacznej decyzji. Przy zmianie stron dwupunktowym prowadzeniem mogli pochwalić się goście. Emocji przez cały czas nie brakowało, a obydwie drużyny były niezwykle zdeterminowane. Liderem Jastrzębskiego Węgla był nadal Michał Łasko, który nie zawodził w ataku. Końcówka zdecydowanie należała do drużyny gości i to oni wygrali 15:10, a w całym meczu 3:2 tym samym przedłużając rywalizację o brązowy medal.
MVP: Michał Łasko
PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:23, 17:25, 25:19, 18:25, 10:15)