Mimo że już od tygodnia znamy złotego medalistę PlusLigi, sezon jeszcze się nie zakończył. Walka o brązowy medal okazała się niezwykle zacięta a o ostatecznym wyniku miało zadecydować dopiero piąte spotkanie. Bełchatowianie co prawda prowadzili już w rywalizacji 2:0, jednak siatkarze Jastrzębskiego Węgla udowodnili, że jeszcze na wiele ich stać i wygrali dwa kolejne mecze. Zdecydowanym liderem ekipy z Jastrzębia jest ostatnio Michał Łasko. To on w dużej mierze przyczynił się do wygrania dwóch ostatnich spotkań zdobywając łącznie 53 punkty. Drużyna Skry natomiast musiała radzić sobie dzisiaj bez jednego ze swoich najlepszych zawodników – Facundo Conte, który podczas ostatniego spotkania doznał urazu kostki.
Mimo iż premierowy atak należał do Mariusza Wlazłego, Skra miała na początku spore problemy ze skończeniem akcji. W ofensywie Jastrzębskiego Węgla jak zwykle nie zawodził Michał Łasko i na pierwszej przerwie technicznej na prowadzeniu byli goście. Po kilku błędach Krzysztofa Gierczyńskiego przewaga wynosiła już tylko 2 punkty i wydawało się, że bełchatowianie są na dobrej drodze do wyrównania, jednak podopieczni Roberto Piazzy ponownie “odskoczyli” na kilka oczek. Trener Skry zdecydował się na podwójną zmianę, jednak i to nie zmieniło obrazu gry. W końcówce gospodarze próbowali się jeszcze bronić, ale rywale byli zdecydowanie na fali i wygrali ostatecznie 25:19.
W drugim secie w pierwszej szóstce ponownie pojawił się Aleksa Brdjović i Nicolas Marechal. Jastrzębianie już od początku partii utrzymywali się na prowadzeniu, jednak nie było to przewaga tak duża jak w poprzednim secie. W obydwu drużynach nie brakowało błędów popełnionych przeważnie w polu serwisowym. Podczas gdy siatkarze Jastrzębskiego Węgla sporo grali środkiem, gospodarze opierali swoją grę na ataku na skrzydłach. Dzięki konsekwencji po pierwszej przerwie technicznej bełchatowianom po raz pierwszy w tym meczu udało się wyjść na prowadzenie 13:12. Nie był to jednak koniec walki, bowiem rywale szybko przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść i zdobyli aż 5 punktów z rzędu. W zaciętej końcówce większą skutecznością wykazali się jednak siatkarze Skry i to oni wygrali w drugim secie 25:23.
Trzecia partia rozpoczęła się od… serii zepsutych zagrywek. W ataku dobrze radził sobie Krzysztof Gierczyński i dzięki temu goście prowadzili 6:4. Wynik jednak szybko odwrócił się, gdy w polu serwisowym pojawił się Nicolas Marechal. Bełchatowianie dołożyli do tego kilka skuteczny bloków i to oni wygrywali 10:6. Przy kolejnej akcji urazu doznał Srećko Lisinac i został zastąpiony przez Karola Kłosa. Mimo sporej ilości błędów popełnionych przez gospodarzy, to oni utrzymywali się na prowadzeniu. W końcówce jastrzębianie po raz kolejny w tym meczu udowodnili, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i doprowadzili do remisu 22:22. Mimo walki gości ponownie zgubiły błędy i ostatecznie lepsi okazali się siatkarze Skry.
Czwarty set już od samego początku był niezwykle zacięty. W ataku ponownie nie zawodził bohater poprzedniej partii – Nicolas Marechal. W grze Skry brakowało jednak konsekwencji, bowiem po chwili przytrafiła im się seria błędów i na pierwszej przerwie technicznej to rywale prowadzili 8:7. Zawodnicy grali falami – bełchatowianie wychodzili na dwupunktowe prowadzenie, a po chwili je tracili. Dla Jastrzębskiego Węgla był to ostatni dzwonek by móc jeszcze powalczyć o brąz i trener Roberto Piazza zdecydował się na kilka zmian w swoim zespole. Przy stanie 21:19 doszło do sporych kłótni, gdy sędziowie po wideoweryfikacji orzekli, że Mariusz Wlazły zaserwował poza boisko. Jak zwykle w takiej sytuacji żółtą kartkę otrzymał trener Skry – Miguel Falasca. Po skutecznym ataku Michała Winiarskiego i zagrywce Srećko Lisinaca, bełchatowianie mieli już piłkę meczową przy stanie 24:22. Już po chwili gospodarze cieszyli się z brązowego medalu PlusLigi!
MVP: Nicolas Marechal
PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 3:1 (19:25, 25:23, 29:27, 25:23)