Podsumowanie występów Polaków podczas 67. Turnieju Czterech Skoczni

6 sty 2019, 22:14

67. Turniej Czterech Skoczni przeszedł już do historii. Niesamowitego wyczynu dokonał Japończyk Ryoyu Kobayashi, który podobnie jak przed rokiem Kamil Stoch wygrał wszystkie 4 konkursy turnieju! Niestety tym razem większość Polaków spisała się nieco poniżej oczekiwań.

Niespodziewanie najlepszym wśród biało-czerwonych okazał się Dawid Kubacki, który stał na podium aż w 2 konkursach. Nowotarżanin już od pierwszego skoku w Oberstdorfie liczył się w walce o czołowe lokaty. Wydawało się, że 2 seria w Innsbrucku pozbawiła go szans na miejsce w pierwszej 3, kiedy po słabym skoku zakończył tamte zawody dopiero na 18 miejscu. Jednak 2 dni później w Bischofshofen znowu pokazał się z bardzo dobrej strony, ustępując tylko Kobayashiemu. Ostatecznie w całym turnieju zajął 4. pozycję ze stratą zaledwie 3,3 pkt. do będącego na 3. stopniu podium Niemca Stephana Leyhe, co bez wątpienia można uznać za spory sukces.

Kamilowi Stochowi sporo brakowało do dyspozycji z dwóch ostatnich edycji turnieju. Po fantastycznych skokach i zdecydowanym zwycięstwie podczas Mistrzostw Polski w Zakopanem, był on typowany jako najgroźniejszy rywal dla Kobayashiego. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Miejsca odpowiednio 8., 6., 5. i 12. to wszystko na co tym razem było stać 31-latka z Zębu. W sumie dało mu to 6. pozycję na koniec turnieju.

Świetnej formy z początku sezonu nie utrzymał niestety Piotr Żyła. Wicelider pucharu świata tylko w Oberstdorfie zdołał wejść do czołowej 10 konkursu. W połowie turnieju kompletnie się pogubił i w Innsbrucku zaprzepaścił szanse na przyzwoite miejsce na koniec odpadając w 1 serii. Jego 7 skoków pozwoliło mu zająć 19. miejsce.

Obok Dawida Kubackiego na mały plus zasłużył jeszcze Jakub Wolny. Co prawda w austriackiej części turnieju ani razu nie awansował do 2 rundy ale miłą niespodziankę sprawił za to w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen, gdzie uplasował się na 13. miejscu. Turniej zakończył na pozycji 29, czyli o 9 wyżej niż przed rokiem.

Również Stefan Hula nie będzie najlepiej wspominał tego turnieju. 2 miejsca w 5 dziesiątce, jedno w 4 dziesiątce i tylko jeden konkurs w Innsbrucku, gdzie wygrał rywalizację w parze i zajął 30. miejsce. Krótko mówiąc, zdecydowanie gorzej niż w zeszłym sezonie.

Jednak największym rozczarowaniem była forma Macieja Kota. Niedawny dwukrotny zwycięzca zawodów pucharu świata, medalista mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich tylko raz zdołał przejść przez kwalifikacje w ostatnim konkursie w Bischofshofen, gdzie ostatecznie uplasował się na słabym 40. miejscu.

Bez żadnej rewelacji spisał się także Aleksander Zniszczoł, który dobrymi występami w Pucharze Kontynentalnym wywalczył dla naszej kadry dodatkowe miejsce w turnieju. W 2 niemieckich konkursach odpadał po 1 serii, a w austriackiej części już po kwalifikacjach.

Okazję do poprawy nasi skoczkowie będą mieli już w najbliższy weekend, gdzie czekają ich 2 konkursy indywidualne we włoskim Predazzo. Tydzień później Puchar Świata zawita do Zakopanego.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA