Ekipa Lowlanders Białystok zdeklasowała Warsaw Sharks, wygrywając na własnym boisku aż 53:7. Tym samym białostoczanie udowodnili, że nie przez przypadek plasują się na trzecim miejscu w tabeli, które daje bezpośredni awans do półfinału Topligi.
Defensywa gości ze stolicy padła bardzo szybko. Już w jednej z pierwszych akcji Jabari Harris zdecydował się na samotny rajd z piłką i zanotował w ten sposób pierwsze przyłożenie. Podwyższenie nie było udane, ponieważ Artur Zalewski nie doszedł nawet do możliwości kopnięcia piłki. Mimo wszystko “Ludzie z Nizin” i tak prowadzili już 6:0. Kilka minut później było już 12:0. Touchdown zapisał na swoje konto Ronald Long. Szczęście przy podwyższeniu nie sprzyjało jednak Zalewskiemu, który oddał strzał, trafiając jedynie w… słupek.
Jeszcze w pierwszej kwarcie Damian Kołpak złapał długie podanie “Janusza” – jak nazywany jest w Białymstoku rozgrywający Lowlanders – i wbiegł w pole punktowe gości. W przypadku Artura Zalewskiego natomiast sprawdziło się przysłowie, że do trzech razy sztuka. Po jego podwyższeniu było 19:0. Jeszcze w pierwszej części, drugie w tym meczu przyłożenie zdobył Long, a również po raz drugi celnie podwyższył Zalewski, dzięki czemu gospodarze weszli w drugą kwartę z prowadzeniem 26:0.
W tej części spotkania nic się nie zmieniło i dominacja Lowlanders trwała w najlepsze. Koncert gry “Ludzi z Nizin” kontynuował między innymi Bartłomiej Trubaj. Całkowicie niepilnowany w środkowej strefie dostał podanie od Harrisa i pomknął w kierunku końcowej linii. Nikt nie był w stanie go powstrzymać, co przyniosło przyłożenie. Po kopnięciu Artura Zalewskiego było więc 33:0.
Rekiny nie były w stanie nic zdziałać nawet w tych nielicznych momentach, kiedy byli w ofensywie. Sfrustrowany Giorgio Bryant podał piłkę wprost w ręce rywala, a Tomasz Zubrycki, który złapał piłkę nie miał problemów z zanotowaniem przyłożenia. Do przerwy, także dzięki świetnie ułożonej nodze Zalewskiego, mieliśmy więc wynik 40:0.
Po chwili odpoczynku gospodarze nie mieli zamiaru odpuszczać, czego efektem było kolejne przyłożenie Zubryckiego. Walkę do końca mimo bycia skazanym na porażkę zaprezentowali również goście. W trzeciej kwarcie systematycznie zbliżali się do pola punktowego białostoczan, by wreszcie zwieńczyć ten dobry w ich wykonaniu fragment gry przyłożeniem Orlando Webba. Radość Warsaw Sharks nie mogła jednak trwać długo, gdyż już po chwili swoją przewagę do 46 punktów zwiększyli gracze Lowlanders Białystok. Touchdown zanotował Ronald Long, a podwyższył Artur Zalewski, którego każde udane kopnięcie było nagradzane melodią z “Familiady”. Kopacz gospodarzy wraz z kolegami ostatnimi czasy miał okazję zaprezentować się w tym programie aż trzykrotnie, lecz to jego najbardziej zapamiętano. W końcówce żadna z drużyn nie zdobyła już punktów i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Lowlanders Białystok 53:7.