Polacy mistrzami w turnieju ESEA!

Aktualizacja: 20 kwi 2015, 21:47
20 kwi 2015, 18:47

Wczoraj o 22 naszego czasu mieliśmy przyjemność oglądać wielki finał turnieju ESEA rozgrywanego w Dallas. W ostatecznym starciu polski zespół Virtus.pro zmierzył się z Mistrzami Świata z Katowic – szwedzkim Fnatic.

Polacy doszli do finału poprzez drabinkę wygranych wygrywając kolejno z: Nihilum (USA), mousesport (GER), Titan (FRA). Fnatic przegrało w drugiej rundzie z Titan, lecz w drabince przegranych (w półfinale) udało im się zrewanżować Francuzom. Wcześniej pokonali również niemiecki mousesport. Regulamin rozgrywek mówił o tym, iż Polacy musieli zwyciężyć tylko w jednym meczu, by wygrać główną nagrodę pieniężną. Szwedzi natomiast potrzebowali dwóch meczów, aby osiągnąć sukces.

Podczas banowania map wybrane zostały kolejno: de_season, de_inferno i de_cache. Co ciekawe – był to pierwszy mecz na LAN-ach, w którym zawodnicy Fnatic nie zbanowali mapy de_season.

de_season

12 rund po stronie terrorystów na każdej mapie robi wrażenie, prawda? Dokładnie tyle starć ugrali Polacy przeciwko Szwedom. Świetne taktyki, dobry timing oraz wyjmowanie przeciwników na środku mapy przez Jarka „pashę” sprawiło, że gracze Fnatic byli zszokowani rozwojem sytuacji. W pierwszej połowie kompletnie nie istnieli. Po krótkiej przerwie gracze ze Skandynawii wygrali rundę pistoletową i okazywali wielką chęć powrotu do meczu. Polacy momentami grali zbyt pewni siebie i nie potrafili wykorzystać dosyć prostych sytuacji jak np. pozostanie Olofmeistera w clutch’u 1vs4 przy stanie 15-11.

„Virtusi” zapewnili nam wszystkim nerwową końcówkę, ale co najważniejsze – wygrali pierwszy pojedynek 16-14.

de_inferno

Spotkanie zaczęło się bardzo dobrze dla Polaków. Nasi zaczęli po stronie CT i wygrali pierwsze dwie rundy pistoletowe. Chwilę potem „pasha” zgłosił nietypową sytuację adminowi. Jarek w pierwszej rundzie posiadał zestaw rozbrajający. Okazało się, że przez pomyłkę komentator wszedł do drużyny antyterrorystów, kupił zestaw, po czym wszedł na widza. Niecodzienna pomyłka zmusiła organizatorów do zrestartowania mapy. Po wznowieniu od zera nie było już tak kolorowo. Mimo dobrej gry ofensywnej prezentowanej przez Virtus.pro zespół Fnatic nie miał problemów notorycznie wygrywać w końcówkach rund. Po pierwszej połowie był wynik 9-6 dla Szwedów. Dalszy przebieg pojedynku nie zmienił się. Rundy wygrywali nasi rywale i ostatecznie Polacy przegrali drugą mapę 16-9.

de_cache

Spotkanie zaczęło się dla nas znakomicie. Wygrana runda nożowa i gładko wygrywane kolejne rundy dostarczyły polskim kibicom nadzieję, że to może być ostatnia mapa tej nocy. Niestety pod koniec rywale znaleźli sposób na przezwyciężenie naszej obrony i wygrali kilka ważnych rund. Do przerwy prowadziliśmy 9-6. Nasza drużyna słynie z tego, że na tej mapie czuje się bardzo pewnie. Wszystko dzięki wielu taktykom i sposobom rozegrania strony terrorystów. W pewnym momencie zaczęło się robić dość… niesympatycznie. Nasi przegrywali, a ekipa Fnatic była bliska zwycięstwa. Całe szczęście nasza piątka wzięła się w garść i pewnie wygrywała raz po raz. Najpierw doprowadzając do wyniku 13-13, a ostatecznie wygrywając cały mecz do 13.

Zwycięstwo Virtus.pro stało się faktem. Każdy z graczy grał drużynowo, co przyniosło efekt w postaci pokonania najlepszej drużyny na świecie. Do zwycięzców trafiło 70000$ z puli nagród tego turnieju. Dla Polaków jest to drugi lanowy turniej, który zakończył się ich zwycięstwem. Wcześniej udało im się wygrać rozgrywki w Kopenhadze. Gratulacje panowie i życzymy dalszych sukcesów. Pomimo późnej pory, warto było obejrzeć wasze zwycięstwo. Możemy być dumni, że mamy tak wspaniałych graczy na elitarnym szczeblu rozgrywek.

 

Drabinka turnieju ESEA

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA