Polacy rozpoczynają turniej w Bydgoszczy

28 sie 2015, 22:06

Właśnie zakończyło się spotkanie Polski z reprezentacją Islandii w ramach towarzyskiego turnieju w Bydgoszczy, który ma być przygotowaniem to zbliżającego się wielkimi krokami Eurobasketu. Dla naszych koszykarzy turniej będzie zwieńczeniem pięciu tygodni przygotowań kadry do ME i ostatecznym sprawdzianem naszej formy. W spotkaniu z Islandią graliśmy nierówno, choć w końcowym rozrachunku przechyliliśmy szale na swoją stronę i ostatecznie mecz zakończyliśmy wynikiem 80-65. W poprzednim spotkaniu reprezentacja Belgii wysoko rozgromiła Liban 88-53.

Do kadry wraca do niedawna kontuzjowany Karol Gruszecki. W niedziele zawodnik przeszedł badania, które wykazały, że nie był jeszcze gotowy na starcie z Łotwą. Teraz jego kostka wygląda tak jak przed kontuzją, lecz sztab szkoleniowy wciąż będzie uważnie obserwował dyspozycję zawodnika. W wyjściowym składzie wyszliśmy z Damianem Kuligiem na pozycji silnego skrzydłowego. W pierwszej piątce zamiast Łukasza Koszarka pojawił się również A.J. Slaughter, którego niejednokrotnie chwalił nasz szkoleniowiec.

– Jestem zadowolony z formy A.J. Slaughtera. Uważam, że jest to zawodnik, który sprawia, że ten zespół gra lepszą koszykówkę – powiedział przed meczem Mike Taylor. 

Zaczęliśmy od 4 pewnych punktów Kuliga i Gortata, lecz Islandczycy od razu odpowiedzieli celną “trójką”. Po dwóch rzutach A.J. Slaughtera Polacy odskoczyli na siedmiopunktową przewagę. Entuzjazm Polaków szybko zmalał, gdy Islandia zdobyła 6 kolejnych punktów. Na szczęście Marcin Gortat nie pozwolił na wyrównanie rywali i Polacy odskoczyli na 3 punkty. Kilka skutecznych akcji naszej reprezentacji i znów odskakują na 10 punktów. Kwarta skończyła się wynikiem 20-12.

Druga kwarta i fatalny początek w wykonaniu Polaków. 5 kolejnych punktów Steffansona, byłego gracza Dallas Mavericks, zmniejszają stratę Islandii do 3 “oczek”. Pamiętacie 2 część spotkania w meczu z Łotwą. Oby nie było powtórki. Na szczęście w przerwie Mike Taylor przypomniał zawodników o feralnej kwarcie z ostatniego meczu i Polacy wzięli się do roboty. Najpierw trójkę zaliczył Zamojski, a następnie 2 punkty dołożył Gortat. Po skutecznych akcjach “Wacy” i Ponitki oraz monstrualnych wsadach Gortata nasi rodacy uzyskują bezpieczną przewagę. Nie na długo, gdyż 7 kolejnych punktów zaliczyli nasi rywale. Przemek Karnowski po ładnym manewrze pudłuje próbę wsadu. Do szatni schodziliśmy z 1 punkem w zanadrzu, lecz widocznie niezadowolony Mike Taylor oczekiwał więcej od swoich podopiecznych. Taka gra przeciwko zespołowi, który z 300 tysięcy mieszkańców zdołał uzbierać jako taką ekipę nie wróży dobrego. Na Eurobaskecie czekają na nas rywale ze znacznie wyższej półki. W naszym obozie wyróżnił się Marcin Gortat, który po pierwszej połowie ma na swoim koncie 12 punktów i 3 zbiórki.

Trzecią ćwiartkę rozpoczęliśmy z impetem. Najpierw od 4 kolejnych punktów, następnie przypomniał o sobie Gortat i znów powiększył nasz dorobek o 2 punkty. Niestety rywale nie dają za wygraną i gra toczy się niemal łeb w łeb. Fenomenalny Jon Steffanson znów przerywa naszą siatkę celną “trójką”. Rzuty trzypunktowe są mocną stroną Islandczyków, zaś dla nas stanowią piętę Achillesową. Na szczęście na bezpieczne prowadzenie wyprowadził nas Mateusz Ponitka, który dwiema skutecznymi zagraniami powiększył naszą przewagę o 4 punkty. Dystansową niemoc skutecznym rzutem zza łuku przełamuję Damian Kulig. Proporcję fauli wyrównują się na naszą korzyść. Islandia już sześć razy faulowała w tej kwarcie. Rekonwalescent Karol Gruszecki skutecznie odpowiedział na punkty rywali i przewaga wciąż jest na bezpiecznym pułapie. Trzecią część meczu kończymy wynikiem 20:13, choć wciąż nie możemy poradzić sobie ze zbiórkami rywali, którzy w nietypowy sposób nadrabiają niedobory wzrostu.

W ostatniej odsłonie trójką popisał się Karol Gruszecki, jednak akcją 2+1 szybko odpowiedział Jakob, który niechybnie jest synem Sirgudara. Chaotyczna gra Polaków doprowadziła do zmniejszenia przewagi do ledwie 5 punktów. Świetnie prezentuje się dzisiaj Karol Gruszecki, po którym nie widać ani śladu kontuzji. Celnie za trzy i odskoczyliśmy na osiem punktów. To już drugi rzut dystansowy Karola w tej kwarcie. Po punktach Gortata wracamy do dwucyfrowej przewagi i na tablicy mamy wynik 65:55. A.J. Slaughter trafia za trzy i pogłębiamy straty rywali. Roztrwonienie takiej przewagi byłobyby wstydem dla naszej reprezentacji. Polacy z uśmiechem na twarzach mogą świętować zwycięstwo. Wygrali z Islandią, choć rywal z takiej półki nie powinien stanowić dla nas najmniejszego problemu, a jednak w pewnym momencie był dla nas udręką. Najskuteczniejszym zawodnikiem znów okazał się Marcin Gortat, jednakże tym razem jego skuteczność przełożyła się na dobrą grę drużyny.

Kolejny mecz już jutro o godzinie 20:00. Nasi rodacy zmierzą się z Libanem, jedną z czołowych drużyn Azji, który na pewno będzie chciał odegrać się za dzisiejszą sromotną porażkę z rąk Belgii. Transmisja w Polsat Sport News.

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA