Poznajmy nasze koszykarki #1: Angelika Stankiewicz

Aktualizacja: 2 lip 2019, 08:29
22 cze 2016, 20:44

Dziś w naszym serwisie inaugurujemy serię mini artykułów o naszych kadrowiczkach. Na pierwszy ogień poszła rodowita warszawianka. Ma 21 lat, a od dwóch gra już w ekstraklasie. Przeszła również wszystkie szczeble reprezentacyjne. Przedstawiamy wam Angelikę Stankiewicz. Zawodniczkę MKS Polkowice wielu uważa, za najzdolniejszą koszykarkę młodego pokolenia.

Angelika Stankiewicz rocznik 1995. Gra na pozycji rzucającej. Jej przygoda z koszykówką zaczęła się w niedużym Uczniowskim Klubie Sportowym.

Początki…

Gdy była uczennicą czwartej klasy szkoły podstawowej mama zaprowadziła ją na treningi. Miała do wyboru profil koszykówki lub pływanie. Niemalże od razu (SAMA!!!) wybrała koszykówkę. Wpadła pod skrzydła trenera UKS Jagiellonka Warszawa Konrada Budki. I tak rozpoczęła się w dwóch zdaniach jej trwająca do dziś przygoda, a teraz i kariera koszykarska. Sama Angelika rozpoczęła zasadnicze treningi właściwie w piątej klasie podstawówki.

Angelika Stankiewicz
Angelika Stankiewicz

Angelika od dziecka była wybitna motorycznie. Mimo, iż w tamtym czasie technika nie była w stanie dogonić motoryki, nie miała większych problemów ze zdobywaniem punktów. Moją misją było przekonać ją do tego, aby przełożyła swoją wysoką sprawność na grę w obronie – mówi pytany o Angelikę trener Konrad Budka

Teraz sama przyznaje, że jej pierwszy trener, wspomniany Konrad Budka odcisnął na niej najważniejsze chyba piętno. Sama mówi: „Nie lubiłam basenu, chyba dalej za nim nie przepadam.” Sama Angelika daje do zrozumienia że ona i koszykówka to nie rozłączny duet. Jak sama przyznaje “Trener Konrad Budka trzymał nas wszystkie twardą ręką. Trenowała u niego do trzeciej klasy gimnazjum”. To właśnie jej pierwszy trener woził ją do podwarszawskich Łomianek by mogła doświadczyć na własnej skórze treningów SMS PZKosz Łomianki. Ważną sprawą był charakter Angeliki. Treningi były dla niej w zasadzie świętością. Często kolidowały one z nauką. I tu znowu oddajmy głos pierwszemu trenerowi Angeliki: „Ciężka praca w zakresie sportowym, nie zawsze przekładała się na sumienność w nauce. Bywało tak, że nie dopuszczałem jej do treningów, by w tym czasie odrabiała pracę domową, czy uczyła się do klasówek. Była wtedy wściekła, ale to właśnie brak dostępu do treningów miał być dla niej “karą” za słabą naukę. Na poziomie kadetki chciałem ją wypchnąć do lepszego klubu i dlatego porozumieliśmy się z Robertem Janiszewskim z Żyrardowa. Angelika cały czas trenowała w UKS Jagiellonka, ale grała już w Żyrardowie. Współpraca zakończyła się zdobyciem Mistrzostwa Polski Kadetek, a Angelika została MVP“.

fot.Paweł Paździor
fot.Paweł Paździor

Przełom nastąpił w drugiej klasie gimnazjum. W roczniku Angeliki nie było naboru do szkoły w Łomiankach. „Stwierdziłem, że będzie to sprawdzian, czy tak naprawdę zależy jej na graniu. Tym razem nie zrezygnowała i dwa razy w tygodniu jeździła do Łomianek“ – dodaje jej pierwszy trener. „Sam namawiałem ją do pójścia do SMS-u“. I tak młodziutka wtedy Angelika jako uczennica drugiej klasy gimnazjum jeździła już sama na dwa treningi w tygodniu do Łomianek.

Szkoła Mistrzostwa Sportowego PZKosz Łomianki…

Po sześciu latach treningów i grze w młodzieżowych rozgrywkach na Mazowszu przyszedł moment na przeprowadzkę do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Mając piętnaście lat wiedziała już co chce robić. Przyszłość wiązała z koszykówką. “Sport, zwłaszcza koszykówka odcisnęła dla mnie bardzo duże piętno. To właśnie sport mnie ukształtował. Lepiej nie pytaj co bym robiła, gdyby nie granie” mówi zdecydowanie.

Właśnie kolejnym etapem już w karierze, dążeniu do celu była edukacja w wspomnianym SMS-ie Łomianki. Tam już wszystko jest skupione wokół treningów i szkoły. Dwa treningi dziennie, nauka, wspólne obiady oraz mecze. Spotkania w rozgrywkach okręgowych w rozgrywkach juniorek w barwach zawodniczki SMS grały poza konkursem. Dopiero mecze w pierwszej lidze były przetarciem, a raczej tym co właśnie Angelika traktowała jako kolejny etap w swoim życiu. “Czas spędzony w Łomiankach miał dla mnie ogromny wpływ. Osoby trenerów, zwłaszcza Remigiusz Koć to takie postacie w mojej karierze, których się nie zapomni nigdy. To co nam powtarzał i wbijał do głowy to, że mam nie spuszczać nigdy głowy. Mam sobie powtarzać coś co zresztą jest zgodne z moim charakterem: MA SIĘ UDAĆ, NIE MAM NIC DO STRACENIA”. A po chwili zdecydowanie dodaje “Dla mnie SMS to był przystanek. Dzięki właśnie tej szkole mogłam się nauczyć walki na boisku o swoje. Tu się nauczysz czy wygrasz czy po prostu polecisz”. To tutaj w ważnym okresie życia dla młodej osoby, dla młodego sportowca wypracowała swoje piorytety. Nie chodziły z koleżankami na imprezy, ale czas na odreagowanie był. Sama Angelika daje do zrozumienia, że właśnie mieszkanie w małym mieście ma swoje zalety. Mimo, że pochodzi z Warszawy sama przyznaje “Mieszkanie w mniejszym mieście? Nie widzę problemu. Właśnie często cisza to jest to co jest potrzebne”.

10307169_537853559726851_62555904505872198_n

Trenując w SMS-ie nie grała w rozgrywkach kadetek oraz juniorek w klubie. Dopiero od poziomu ćwierćfinałów i półfinałów mistrzostw Polski dziewczyny rozjeżdżały się do klubów. Anglika wybrała jak wspominaliśmy kierunek UKS Trójka Żyrardów. Właśnie w trakcie przygody w Żyrardowie Angelika pokazała się szerszej publiczności. To w barwach UKS Trójki zdobyła swój pierwszy medal mistrzostw Polski. W 2011 roku na jej szyi zawisł złoty medal w kategorii U16. Jeszcze trenując w SMS PZKosz zdobyła z Żyrardowem brąz w kategorii U18. “Ludzi, których poznałam w Żyrardowie to osoby nie do przecenienia. Trener Janiszewski to bardzo pozytywna postać. Właśnie on oraz Konrad Budka to w pewnym sensie tacy moi mentorzy, drudzy ojcowie. Od nich wyniosłam bardzo wiele. Dali mi pewność siebie. Nie ukrywa, że ma ciężki momentami charakter, ale właśnie wspomniani trenerzy mieli na nią ogromny wpływ. Ten ciężki charakter to typowa zadziorność, pewność siebie. Czyli raczej to co na boisku jest potrzebne. “Lubiłam wchodzić z trenerami w interakcję. To mi zostało do dziś”.

Rozmawiając z Angeliką sama bardzo dużo mówi właśnie o grze w Żyrardowie i to z iskrą w oku… Sama Angelika przyznaje, że granie w Żyrardowie to był świetny krok. „Pojechałam kiedyś z nimi na obóz do Francji. Atmosfera w klubie była fantastyczna“.

Kariera…

Po zdaniu matury przyszedł ten moment, kiedy podpisała swój pierwszy kontrakt w ekstraklasie. Zdając maturę sama wiedziała, że koszykówka będzie jej pracą na jakiś czas. Że kiedyś granie się skończy. Angelika trafiła do drużyny z Gdynii. Podpisując wtedy trzyletni kontrakt z Basketem 90 Gdynia poszła również od razu na studia. Studia jednak nie na AWF. Poszła na pedagogikę. Sama mówi, że resocjalizacja byłaby fajnym kierunkiem. Nie ukrywa nawet fascynacji psychiatrią. “Chciałabym wiedzieć co ludzie mają w głowie i im pomagać”

Co do samej gry w drużynie prowadzonej przez Wadima Czeczuro to dla gdyńskiej drużyny akurat to był okres, kiedy ten zespół nie był na topie w naszej lidze. To było to co też jej było jej potrzebne. Angelika jako dziewiętnastolatka potrzebowała minut na boisku. Pierwszy sezon był jak sama mówi mega ciężki. Od początku walczyła jednak o swoje. “Nie chciałam być osobą od podawania bidonów. Zawodniczka z zagranicy? To ja chciałam pokazać, że mi się minuty należą“. Debiut w ekstraklasie zaliczyła już w pierwszej kolejce sezonu 2014/2015 wychodząc w pierwszej piątce. “Grałam na trzech frontach. Jak się sezon skończył czułam się naprawdę bardzo wyczerpana. Ekstraklasa, pierwsza liga i rozgrywki U22 dały mi się we znaki” Jak Angelika wypowiada te słowa widać w jej oczach błysk pozytywnej agresji. Wie, że dotarła tam gdzie miała za cel, ale i ile pracy przed nią by grać dalej w ekstraklasie.W debiutanckim sezonie zdobywała średnio 10,2 pkt na mecz, dokładając do tego 2,5 asysty i 1,4 przechwtu w każdym spotkaniu. Rozgrywki w tym sezonie w ekstraklasie gdynianki zakończyły w dole tabeli. Grając również w wspomnianych rozgrywkach U22 (juniorki starsze) Angelika może uważać za udany. Zdobyła swój drugi złoty medal w karierze. Jednak po sezonie 2014/2015 w gdyńskim klubie zaszły zmiany. Angelika trafiła do Polkowic. Do zespołu MKS przeszła w zasadzie razem z trenerem Czeczuro. Sama przyznaje, że zdarzało się jej ostrzej nie jednokrotnie dyskutować w trakcie meczu. Jednak w trakcie meczu jak sama mówi “Trener jest szefem, nauczyłam się podchodzić do pewnych spraw bardziej z głową“. Po chwili jednak dodaje “Z trenerem Czeczuro mamy dobry kontakt. Szybko złapaliśmy wspólny język“. W minionym sezonie Angelika mogła się skupić na grze w Basket Lidze Kobiet. W trakcie sezonu wszyscy wokół liczyli na minimum szóste miejsce. Tym czasem w pierwszej rundzie polkowiczanki odprawiły ekipę Basketu 90 Gdynia. Spora w tym zasługa właśnie Angeliki. Chociaż sama przyznaje, że pod koniec sezonu brakowało zdrowia w zespole. Teraz pytana o grę w europejskich pucharach, przyznaje “To będzie fajna opcja. Dwa mecze w tygodniu to inne granie. Szansa na dalszy rozwój, bo tam grają rywalki z najwyższej półki. Chciałbym teraz już sprawdzić czy nawet teraz już jestem gotowa do rywalizacji w Europie. Sama Euroliga to dla mnie kolejny przeskok“. – I po chwili dodaje “Chcę zobaczyć jak to od środka wygląda. Chciałabym dostać szansę gry w eurolidze“.

Pytana o kadrę seniorską zdaje sobie sprawę, że to też jej szansa i wyzwanie. Trenera Mołłowa uważa, za sympatycznego człowieka, który dobrze pracuje. Nie boi się o kadrę w przyszłości. Debiut w seniorkach ma za sobą. Miejsce w składzie już sobie wywalczyła.

Jednak nie zawsze w karierze sportowca jest kolorowo. Przyszły sezon Angelika spędzi w MKS Polkowice. Aby jednak zagrać musi wyleczyć kontuzję, która na razie pokrzyżowała jej plany treningowe minimum do końca września, nawet początku października.

Co jeszcze o niej mówią trenerzy?

Konrad Budka: Gdy Angelika była w SMS-ie zacząłem pracować z kadrami. Kiedyś żartowaliśmy wspólnie, że miło by było spotkać się jeszcze w reprezentacji. Stało się tak w 2014 roku w Kadrze U20 , której głównym trenerem był Krzysztof Koziorowicz (5 miejsce na ME), a następnie w 2015 roku również w U20 z trenerem Romanem Skrzeczem (6 miejsce ME). Od niedawna dane nam jest pracować wspólnie w reprezentacji seniorek. Z Angeliką wiąże się też pewna prawidłowość i ciekawostka – na każdym turnieju, obozie, czy jakimkolwiek wyjeździe po jednym dniu znali ją wszyscy i to zarówno zawodniczki, jak i trenerzy. Ona po prostu rzuca się w oczy i to nie tylko na boisku.

Bartosz Słomiński (UKS Trójka Żyrardów): Angelikę Stankiewicz poznałem w 2011 roku przy okazji Ćwierćfinałów Mistrzostw Polski U16 które były rozgrywane w Gdyni. Już wówczas dała się poznać jako zawodniczka o nieprzeciętnych umiejętnościach. Parę tygodni później została MP do lat 16 i została wybrana MVP Mistrzostw Polski. Później miałem możliwość obserwowania jej talentu w SMS PZKosz Łomianki. Jako osoba dała się poznać z bardzo dobrej strony: miła, zawsze uśmiechnięta, grzeczna i zarazem szalona. To że ktoś może mieć ciężki charakter to nie znaczy, że jest nie grzeczny. To prostu taka natura człowieka. Ktoś kiedyś powiedział: Aniołki są w niebie i w kosza nie grają.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA