Dwa wygrane sety – tyle potrzebowali Polacy, żeby uzyskać awans na Igrzyska Olimpijskie. 10 meczów, 10 wygranych – tak wyglądał nasz bilans na Pucharze Świata. Niepokonani jak do tej pory „Biało-czerwoni” w ostatnim spotkaniu zmierzyli się z reprezentacją Włoch. Niestety pomimo heroicznej walki nasza ekipa uległa „Azzurim” 1:3 i, żeby uzyskać awans na IO muszą liczyć na wygraną Argentyny z USA.
Włosi od mocnego uderzenia rozpoczęli spotkanie – w ataku został uruchomiony Juantorena i rywale wygrywali 1:0. Polacy odpowiedzieli natychmiastowo i na tablicy wyników pojawił się remis. Nasi rywale popełniali sporo błędów, czy to w polu serwisowym, czy w ataku, a „Biało-czerwoni” byli nie do zatrzymania w ataku (5:4). Niestety, Włosi grali czujnie na siatce i po bloku na Mateuszu Bieńku to oni wysunęli się na prowadzenie (6:7). Nasz młody środkowy na szczęście nie zraził się tym i tuż po pierwszej przerwie technicznej odmienił całkowicie wynik, popisując się skutecznym atakiem i dwoma trudnymi zagrywkami (10:8). Nasza przewaga nie trwała jednak długo. Na skrzydłach co chwilę przypominali o sobie dwaj bombardierzy ekipy rywali – Zaytsev i Juantorena (13:14). Na drugiej przerwie technicznej włoska reprezentacja wygrywała 16:14. Niestety tuż po regulaminowym czasie różnica punktowa wzrosła (15:18), a trener Stephane Antiga poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Na szczęście „Biało-czerwoni” szybko się obudzili i po raz drugi w tym secie za sprawą zagrywek Mateusza Bieńka doprowadzili do remisu (18:18), a nawet wyszli na prowadzenie (19:18). Tymczasem Włosi cały czas „pomagali” nam, co i rusz myląc się w polu serwisowym (21:20). Niestety w końcówce to naszej ekipie przydarzyło się sporo niepotrzebnych błędów (22:23) i już po chwili to nasi rywale mieli pierwszą piłkę setową (23:24). Tradycji musiało się stać zadość i ostatecznie po błędzie w ataku Rafała Buszka set padł łupem Włochów (24:26).
Włosi dobrze rozpoczęli również drugą partię (0:2) i już od początku seta utrzymywali się na prowadzeniu (1:3). Coś złego zaczęło się dziać w naszej ekipie, gdy po po bloku na Bartoszu Kurku rywale wygrywali już 2:5. Na szczęście nasi siatkarze cały czas „gonili” wynikiem rywali i nie dawali im odskoczyć (5:6). Pełna koncentracja opłaciła się, bowiem na pierwszej przerwie technicznej po asie serwisowym Piotra Nowakowskiego to my minimalnie prowadziliśmy (8:7). Włosi tymczasem co chwilę uruchamiali swój środek (9:9), a „Biało-czerwoni” mylili się na potęgę (11:12). Sytuacja odmieniła się, gdy w ataku obudził się Bartosz Kurek, a błąd popełnił Zaytsev (15:13). Polacy grali ofiarnie w obronie, tymczasem nasz atakujący trafił w aut (16:15), a po chwili został zablokowany przez Juantorenę (16:16). Jak się okazało, na kłopoty potrzebna jest zagrywka Mateusza Bieńka. Nasz środkowy po raz kolejny dzisiaj sprawił ogromne kłopoty rywalom (20:18), a włoski szkoleniowiec zmuszony był wziąć przerwę. Niestety naszemu atakującemu zdecydowanie brakowało dzisiaj skuteczności, ale Stephane Antiga udowodnił, że jest mistrzem challenge’u (21:20). W końcówce nasza drużyna tradycyjnie już popełniła kilka błędów, jednak po skutecznym ataku Kubiaka i bloku na Juantorenie to my mogliśmy cieszyć się zwycięstwa w tym secie (25:22).
Początek trzeciego seta był niezwykle zacięty – w ekipie rywali jak zwykle skuteczny był Osmany Juantorena, a w naszej drużynie nie zawodził Michał Kubiak (3:2). Gdy w polu serwisowym dał znać o sobie Rafał Buszek przewaga Polaków zaczęła rosnąć (6:3). Niestety chwila szczęścia nie trwała długo, bowiem w wyniku naszych prostych błędów to rywale wysunęli się na prowadzenie (7:8). Tymczasem w ataku nie mylili się Matteo Piano i Osmany Junatorena (8:10). Stephane Antiga poprosił o przerwę dla swojego zespołu, jednak i to nie zmieniło oblicza gry (10:13). Włosi natomiast ewidentnie dominowali na boisku i na drugiej przerwie technicznej prowadzili już 16:12. Niestety nie potrafiliśmy wystrzec się prostych błędów na siatce i dzięki temu przewaga „Azzurich” wzrosła (13:18). Trener polskiej reprezentacji wykorzystał drugą przerwę, a powiew świeżości w grę naszej ekipy wniósł Mateusz Mika, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku (15:18). Niestety nasi siatkarze ponownie mieli kłopoty z wyprowadzeniem akcji, a Włosi bez problemu trafiali piłką w boisko (17:21). Tymczasem na siatce dali o sobie znać Bartosz Kurek i Rafał Buszek (20:22), jednak ostatecznie zabrakło nam odrobiny szczęścia i to rywale wyszli zwycięsko z tego starcia (22:25).
Włosi prowadzili w całym meczu 2:1 i to oni byli w zdecydowanie lepszej sytuacji niż nasza ekipa, której do awansu brakowało tylko jednego seta. Czwarta partia rozpoczęła się dla nas całkiem dobrze, bo od mocnego ataku po skosie Bartosza Kurka (1:0). Początkowo siatkarze grali punkt za punkt, jednak jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną rywale wyszli na dwupunktowe prowadzenie (5:7) Niestety tuż po przerwie różnica punktowa wzrosła bo dwóch punktowych blokach Włochów najpierw na Piotrze Nowakowskim (6:9), a po chwili na naszym atakującym (6:10). Trener Stephane Antiga zareagował od razu i… wydawało się, że Polacy wyszli na dobre tory za sprawą dwóch asów serwisowych naszego kapitana, Michała Kubiaka (11:11). Niestety challenge wykazał, że piłka nie zmieściła się w boisku (10:12), a nasi siatkarze ponownie zaczęli popełniać błędy. Na drugiej przerwie technicznej rywale wygrywali 16:13 i sytuacja polskiej ekipy zaczęła się robić niebezpieczna. Niestety włoscy siatkarze grali zdecydowanie lepiej i mieli sporo szczęścia (15:18). Tymczasem „Biało-czerwoni” nie potrafili przebić się przez blok rywali (16:21). Kilka akcji później to Włosi mieli piłkę meczową przy stanie 18:24 i było już prawie pewne, że to oni wyjdą zwycięsko z tego starcia. Niestety dzieła dopełnił Rafał Buszek, który pomylił się w polu serwisowym i to oni wygrali 3:1.
Polska – Włochy 1:3 (24:26, 25:22, 22:25, 19:25)