W kolejnym spotkaniu Pucharu Świata Polacy zmierzyli się z reprezentacją Rosji. Mimo nienajlepszego początku Biało-Czerwoni zdobyli kolejne trzy punkty.
Mecz od pierwszej piłki był dosyć wyrównany. Zespoły grały punkt za punkt i dopiero przed pierwszą przerwą techniczną nasi rywale zdobyli prowadzenie (5:7). Później sytuacja wcale nie uległa zmianie. Raz jedni, a raz drudzy wyrywali się do przodu (9:10, 12:11). Dopiero po dwóch dobrych zagrywkach Mateusza Bieńka podopieczni Vitala Heynena zdobyli dwa oczka przewagi. Nim się obejrzeliśmy, partia wchodziła w decydującą partię, a dystans między zespołami zwiększył się do czterech punktów (21:17). W ostatniej chwili Rosjanie uruchomili się na zagrywce. Trudnymi serwisami odrzucili nas od siatki i szybko odrobili wszystkie straty (22:22). Polscy byli wyraźnie zdenerwowani i pozwolili na to, żeby w ich grę wdarły się proste błędy. Ostatecznie partia zakończyła się po krótkiej grze na przewagi. Nasi rywale triumfowali 27:25.
Podobnie jak w poprzedniej odsłonie, zespoły grały w kontakcie, jednak to Biało-Czerwoni pozostawali o kroczek lepsi (4:3, 7:6). Po pierwszej przerwie technicznej Polacy tylko powiększyli swoje prowadzenie (12:9). Podobnie jak w poprzedniej partii Rosjanie, tym razem my zaczęliśmy bombardować przeciwników zagrywką. najpierw Wilfredo Leon, później Bieniek. Na drugiej przerwie technicznej różnica wynosiła już sześć oczek (16:10)! Dużo wskazywało na to, że Biało-czerwoni skutecznie odgryzą się, za końcówkę pierwszego seta. Sborna co prawda zaczęła odrabiać, ale dystans okazał się za duży. Z każdą piłką zbliżaliśmy się do zwycięstwa w tym secie (21:16). Pomocną dłoń podał nam Grankin, który zepsuł serwis i dzięki temu mieliśmy do wykorzystania serię piłek setowych. Kropkę nad “i” postawił Bieniek (25:21).
Podobny przebieg miał trzeci set. Po względnie wyrównanym początku Polacy zaczęli wyrabiać przewagę (4:3, 9:6). Fantastycznie spisywał się Leon, który męczył rywali potężnymi atakami (14:10). Kubańczyk rozkręcał się z każdą akcją i gdy wszedł za linię 9. metra przewaga Biało-Czerwonych skoczyła do aż ośmiu oczek (18:10). Rosjanie byli całkowicie rozbici. Próbowali jeszcze coś zdziałać w tej partii, ale nieskutecznie. Podopieczni Vitala Heynena triumfowali 25:18 i tym samym objęli prowadzenie w meczu 2:1.
Już od początku czwartej partii Polacy wyraźnie dominowali (6:2). Sborna próbowała jeszcze dogonić wynik i ostatecznie dali radę odrobić straty do dwóch oczek (12:10). Sytuacja zaczęła robić się napięta, gdy po ataku Filipowa wynik wyrównał się do 16:16. Na szczęście Biało-Czerwoni nie pozwolili się prześcignąć i wrócili na bezpieczne prowadzenie (18:16, 21:17). Rosjanie odrobili dwie piłki meczowe, nie poradzili sobie jednak z przepychanką na siatce, która wygrał Fabian Drzyzga. Ostatnią partię wygraliśmy 25:22.
Polska – Rosja 3:1 (25:27, 25:21, 25:18, 25:22)
Polska: Drzyzga, Leon, Kurek, Bieniek, Kochanowski, Kwolek, Zatorski
Rosja: Podlesnych, Grankin, Jakowlew, Woronkow, Filipow, Krugłow, Gołubiew