Za nami połowa zmagań w ramach Pucharu Świata w siatkówce. Polska reprezentacja jak do tej pory zapisała na swoim koncie same zwycięstwa i w tabeli zajmują drugą lokatę. Po dwóch dniach przerwy “Biało-czerwoni” zmierzyli się z ekipą Kanady. Polscy siatkarze oprócz niewielkich problemów w secie pierwszym, ostatecznie wyszli zwycięsko z tego starcia i pokonali rywali 3:1.
Mimo iż, spotkanie rozpoczęło się dla naszych zawodników całkiem dobrze, bo od asa serwisowego Fabiana Drzyzgi (1:0), potem nie było już tak kolorowo. Kanadyjczycy nie wstrzymywali ręki w ataku i zdobywali kolejne punkty (5:6). “Biało-czerwoni” co prawda nie odpuszczali, a w naszej ekipie pierwsze skrzypce grał Rafał Buszek (6:7). Na pierwszej przerwie technicznej dwupunktowym prowadzeniem mogli pochwalić się nasi rywale (6:8). Na szczęście Polacy szybko odzyskali kontrolę nad sytuacją na boisku i tuż po czasie zapisali na swoim koncie serię 4 punktów z rzędu (10:8). Niestety podopieczni Stephane’a Antigi nie potrafili wystrzec się błędów własnych, co poskutkowało ponownym prowadzeniem reprezentacji Kanady (11:13). Polacy zdawali się wychodzić na prostą po drugiej przerwie technicznej, gdy za sprawą zagrywki Rafała Buszka na tablicy wyników pojawił się remis (16:16). Niestety ponownie nasza ekipa zaczęła popełniać błędy, a w ataku bardzo pewnie poczyniał sobie Steven Marshall (18:19). Przegrywaliśmy 20:22, gdy w miejsce Michała Kubiaka na boisku pojawił się Mateusz Mika. Po kolejnym punkcie zdobytym przez przeciwników, sytuacja zaczęła się robić dramatyczna (20:23). Niestety w końcówce w polu serwisowym pomylił się Mateusz Bieniek i Kanada miała już piłkę setową (21:24). Nasi zawodnicy starali się jeszcze naprawić sytuację, jednak już po chwili to rywale cieszyli się z wygranego seta (23:25).
Tradycji stało się zadość, bowiem Polacy w drugim secie wyszli na boisko całkowicie odmienieni. “Biało-czerwoni” byli niezwykle skuteczni w ataku, a do swojego repertuaru dołożyli jeszcze trudną zagrywkę, a w bloku czujny był Mateusz Bieniek (5:1). Reakcja trenera Kanady była natychmiastowa – poprosił o przerwę dla swojego zespołu, jednak i to nie pomogło w zatrzymaniu pędzących jak burza polskich siatkarzy. Przewaga naszej ekipy była ogromna, a rywale zdobywali jedynie pojedyncze punkty (10:3). Polacy kończyli akcje czy to ze środka (13:4), czy ze skrzydła lub z kontry (14:4) i, co najważniejsze, nie popełniali błędów. Na drugiej przerwie technicznej różnica punktowa wynosiła 9 oczek (16:7), a nasi siatkarze pewnie i konsekwentnie zmierzali do zwycięstwa. W ekipie Kanady jednym z niewielu jasnych punktów był Perrin, jednak i on został w końcu zablokowany przez Bartosza Kurka (17:7). Przewaga Polaków nadal była miażdżąca i nic nie wskazywało na to, że rywalom uda się odwrócić losy seta (20:10). W końcówce co prawda, nasi siatkarze popełnili sporo błędów, jak dotknięcie siatki przez Piotra Nowakowskiego (22:12), czy zepsuta zagrywka Dawida Konarskiego (24:14), jednak ostatecznie wyszli z tego obronną ręką i rozbili rywali 25:15.
Polacy po świetnym drugim secie, sprawiali wrażenie, jakby zatrzymali się w miejscu. Początek trzeciej partii należał do Kanadyjczyków, którzy po ataku Perrina i trudnej zagrywce Sandersa prowadzili 2:0. “Biało-czerwoni” co prawda doprowadzili do remisu (2:2), jednak w ataku obudził się Steven Marshall, który skończył dwie kolejne akcje (2:4). Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną na tablicy wyników ponownie pojawił się remis (7:7). W naszej ekipie nie do zatrzymania był Mateusz Mika (8:9), niestety tego samego nie można było powiedzieć o naszym atakującym, Bartoszu Kurku, który 2 razy trafił w dłonie rywali (9:11). Na szczęście już po chwili nasi rywale ewidentnie stracili swój rytm gry. Zaczęli popełniać błąd za błędem (12:12), a tymczasem nasi siatkarze grali jak z nut. Polska reprezentacja zdobyła aż 7 punktów z rzędu, a trener Kanady poprosił o przerwę dla swojego zespołu (17:12). Dzięki sporej przewadze “Biało-czerwoni” mogli pozwolić się na spokojną grę. Tymczasem na środku wyraźnie rozegrał się Piotr Nowakowski (20:14). Polacy zdecydowanie dominowali na boisku i po asie serwisowym Mateusza Miki mieli już piłkę setową (24:18). Co prawda nie wykorzystali pierwszego setballa, jednak już po chwili po ataku Bartosza Kurka prowadzili w całym meczu 2:1.
Polacy dobrze rozpoczęli czwartą partię. Po atakach w wykonaniu Rafała Buszka i Bartosza Kurka prowadzili 3:1. Niestety nasz atakujący ewidentnie rozluźnił się i po chwili za sprawą jego dwóch błędów na tablicy wyników pojawił się remis (3:3). Kanadyjczycy tymczasem wykorzystali naszą chwilową niedyspozycję i po bloku na Piotrze Nowakowskim to oni wygrywali 6:4. Na pierwszej przerwie technicznej różnica punktowa wynosiła 3 “oczka” (5:8). Losy seta odwrócił na szczęście Mateusz Mika, który popisał się aż czterema skutecznymi atakami z rzędu (11:8)! Od tej pory Polacy praktycznie cały czas utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie nad rywalami. Liderem kanadyjskiej ekipy był zdecydowanie Jansen Vandoorn, który był nie do zatrzymania na środku (15:12). “Biało-czerwoni” mieli niewielkie kłopoty tuż po drugiej przerwie technicznej. Najpierw na lewym skrzydle został zablokowany Rafał Buszek, a po chwili Steven Marshall sprawił nam spore problemy swoją mocną zagrywką. Przewaga stopniała do dwóch punktów (17:15), a o przerwę dla polskiego zespołu poprosił Stephane Antiga. Polacy odzyskali kontrolę nad grą i już po chwili brakowało im tylko kilku punktów do wygrania kolejnego spotkania (20:16). W końcówce ponownie niezwykle skutecznie w ataku grał Mateusz Mika (22:17). Ten sam siatkarz zapisał na swoim koncie jeszcze blok (24:18) i już chwilę później nasza ekipa cieszyła się ze zwycięstwa za 3 punkty.
Polska – Kanada 3:1 (23:25, 25:15, 25:19, 25:19)