Przeziębiony Kamil Stoch zdeklasował w drugiej serii wszystkich zawodników i choć zawodów nie wygrał, to skokiem na odległość 148,5 metra, po raz kolejny zapisał się na kartach historii sportu. Polak zajął 2. miejsce, a w zawodach zwyciężył Austriak Stefan Kraft.
Pierwszy z Polaków na belce Maciej Kot niestety nie podjął rękawicy i po ogromnych problemach w locie wylądował na 92,5 metra, zajmując ostatnie miejsce w tabeli. Niedługo po nim swój skok oddał Stefan Hula i i po skoku na odległość 122,5 metra był pewny udziału w drugiej serii. Do finału nie awansował też Jakub Wolny, który skoczył tylko 116 metrów.
Ogromne nadzieję wiązaliśmy z Dawidem Kubackim, który w ostatnim czasie jest w świetnej dyspozycji. Polak trafił na „dziurę” powietrzną i uzyskał tylko 114,5 metra, ale ze względu na to, że odjęto mu mało punktów za korzystny wiatr, awansował do serii finałowej. Dobry skok oddał za to Piotr Żyła, 127,5 metra i pewny awans do drugiej serii. Jeszcze lepiej spisał się Kamil Stoch, który mimo kłopotów zdrowotnych zmobilizował się na ten konkurs, skoczył 133 metrów i nadal liczył się w walce o podium konkursu w Sapporo. Liderem rywalizacji na półmetku był Norweg Robert Johansson, który deklasował resztę stawki po skoku na 141 metrów.
W drugiej serii pierwszym z Polaków oddającym skok był Dawid Kubacki. Polak zrewanżował się za pierwszą część zawodów, oddał bardzo dobry skok na odległość 129 metrów i bardzo długo był liderem konkursu. Słabiej skoczył za to Stefan Hula i po próbie na 116,5 metra nie poprawił swojej pozycji z pierwszej serii. Pozytywnie zaprezentował się także Piotr Żyła, który skoczył 123,5 metra i do swojego konta będzie mógł dopisać kilkanaście pucharowych punktów. Fantastycznym, rekordowym skokiem popisał się Kamil Stoch, który po wyjściu z progu złapał noszenie i wyniosło go na 148,5 metra. Polak aż o 4,5 metra poprawił poprzedni rekord skoczni. Zawodów nie wygrał, ale drugie miejsce i nowy rekord Ōkurayamy to wspaniałe osiągnięcie!