Niespodzianki nie było. Biało-Czerwoni szybko rozprawili się z reprezentacją Egiptu wygrywając spotkanie bez straty seta.
Polacy dobrze rozpoczęli spotkanie, od przewagi 2:0. Nie udało im się jednak utrzymać dystansu, na zagrywce pojawił się Rashad Aria i zapewnił swojej drużynie przewagę (7:8). Egipcjanie tez nie utrzymali prowadzenia. Pozwolili naszwj reprezentacji swobodnie grać, a w efekcie zdobywaliśmy punkty seriami. Na drugiej przerwie technicznej prowadziliśmy już sześcioma oczkami (16:10). Polacy już do ostatniego gwizdka tej partii grali bardzo swobodnie i ostatecznie triumfowali 25:19.
Równie dobrze rozpoczęliśmy kolejnego seta (4:1, 7:2). Egipcjanie zabrali się za odrabianie strat i po bloku na Łukaszu Kaczmarku naszą przewaga stopniała do tylko jednego punktu (9:8). Nie pozwoliliśmy się jednak przegonić i ponownie odskoczyliśmy. Dobrze radził sobie Maciej Muzaj (14:10). Przewaga Biało-Czerwonych rosła z każdą akcją. Rywale nie mieli za dużo do powiedzenia. Ostatnie słowo w tej odsłonie należało do Norberta Hubera. Młody środkowy zakończył seta dobrym atakiem (25:18) i w ten sposób Polacy mogli cieszyć się z prowadzenia 2:0 w całym meczu.
Egipcjanie nie byli w stanie nam zagrozić też i w trzecim secie. Biało-Czerwoni od pierwszego gwizdka wyraźnie dominowali (3:1, 8:4). Trener Vermeulen próbował jeszcze rotować składem, ale nieskutecznie. Powiększyło to jedynie napiętą atmosferę w zespole, bo nie wszyscy zawodnicy było w stanie pogodzić się z decyzjami szkoleniowca. Biało-Czerwoni za to dalej grali swoją siatkówkę (15:10). Sytuacja nie uległa zmianie już do końca meczu. Polacy pewnie triumfowali 25:16.
Kolejnym rywalem podopiecznych Vitala Heynena będzie Australia. Mecz już 11 października o 5:30 czasu polskiego.
Polska – Egipt 3:0 (25:19, 25:18, 25:16)
Polska: Szalpuk, Kłos, Kaczmarek, Huber, Komenda, Kubiak, Wojtaszek, Muzaj, Śliwka
Egipt: Ewais, Atia, Seliman, Shafik, Hassan O., Bekhit, Hassan M., Omar, Abdalla, Seoudy, Mohamed A., Mogamed M.