Po wielu emocjach w sobotnich półfinałach nadszedł czas na wielki finał, który rozegrał się pomiędzy Chemikiem Police oraz Atomem Trefl Sopot. Rok temu te same drużyny również toczyły bój o pierwsze miejsce, ale z wygranej cieszyć mogły się sopocianki. Tym razem było całkowicie inaczej i to siatkarki Chemika Police triumfowały po czterosetowym boju.
Rywalizacja zaczęła się nerwowo, ale wyrównanie. Pierwsze na prowadzenie wyszły policzanki, ale po dwóch dobrych akcjach to Atom Trefl mógł cieszyć się z minimalnego zapasu (3:5). Tempo spotkania było bardzo dynamiczne, a obie drużyny znakomicie spisywały się w bloku. Najpierw zatrzymana została Montano, lecz natychmiastowo tym samym odpowiedział Chemik, blokując Zaroślińską. Na pierwszym czasie technicznym trzy “oczka” przewagi miały sopocianki (5:8). Gra policzanek zaczęła się sypać, więc o przerwę poprosił Głuszak. To pomogło jego zawodniczkom, które zmniejszyły straty – fenomenalnym zagraniem zabłysnęła Montano (10:12). Jednak to Trefl utrzymywał się na prowadzeniu, a na skrzydle spisała się Gajgał-Anioł. Dodatkowo idealnie w narożnik ze środka trafiła Efimienko. To pozwoliło sopociankom mieć czteropunktową przewagę na drugim czasie technicznym (12:16). Tuż po nim nastąpiła seria policzanek, a przechodzącą piłkę wykorzystała Werblińska. To jednak nie wpłynęło zbyt na Atom, który stopniowo oddalał się od przeciwnika – efektowną kiwką popisała się Zaroślińska, ale ta sama zawodniczka została zatrzymana przez podwójny blok (17:21). Końcówka pierwszej partii należała do sopocianek, które po ataku Balkestein prowadziły już 1:0 (19:25).
W drugą odsłonę tego meczu dużo lepiej weszły policzanki, które po dwóch asach Velijković prowadziły już trzema punktami (3:0). O czas poprosił trener Trefla, a to wiele dało sopociankom, które zdołały doprowadzić do wyrównania. Chemik nie złożył jednak broni i dzięki Monatano różnica wynosiła znów dwa “oczka” (6:4). Ta sama zawodniczka popisała się kolejnymi skutecznymi zagraniami i na pierwszej przerwie technicznej policzanki miały niewielki zapas (8:5). Widać było, że czas wybił z rytmu Atom, który miał problem ze skończeniem piłki – dwa błędy popełniła Kaczorowska. Tymczasem ze środka zaatakowała Cooper, a następny punkt dołożyła Werblińska (14:8). Sopocianki nadal miały słabszy okres w grze i na drugim technicznym time-oucie Chemik miał osiem “oczek” zapasu. Różnica cały czas się utrzymywała, a drużyna Trefla nie przypominała już tej z pierwszego seta (19:11). Natomiast słabszym ogniwem w ekipie Chemika była rozgrywająca Wołosz, która popełniła już trzy błędy podwójnego odbicia. To jednak nie przeszkodziło policzankom w tym, aby szczęśliwie dokończyć tego seta, doprowadzając do remisu (25:13).
Trzecia partia zaczęła się identycznie jak druga i Chemik za pomocą bloków, szybko wyszedł na prowadzenie (4:1). Liderką w ataku w drużynie Atomu była Cooper, która sprytnymi zagraniami zmniejszyła różnicę (5:4). Jednak na pierwszej przerwie technicznej to policzanki miały przewagę – bardzo dobrze radziła sobie Havelkova (8:5). Po obu stronach siatki pojawiały się błędy, lecz po kiwce Werblińskiej o czas poprosił Micelli. W drużynie Trefla punkty zdobywała jedynie Cooper, ale kłopoty z wystawą miała Wołosz – Montano została wyrzucona za antenkę (14:12). Po drugiej przerwie techniczne, Chemik zaczął stopniowo odjeżdżać rywalowi, a dwa asy ugrała Velijković (20:14). Pewny atak wykonała także Gajgał-Anioł, lecz natychmiast równie skutecznie odpowiedziała Łukasik. Próby zniwelowania różnicy podejmowała Zaroślińska, ale to było zbyt mało. Sopocianki zdołały obronić pierwszą piłkę setową, lecz finalnie to Chemik był bliżej wygrania finału Pucharu Polski (25:21).
Czwarty set od pierwszych piłek był niesamowicie zażarty i po błędzie na zagrywce Werblińskiej na tablicy wyników widniał remis (3:3). Obie ekipy popełniały dużo błędów, ale na prowadzenie udało się wyjść Atomowi. Doskonałym atakiem po skosie popisała się Zaroślińska, a piłkę przechodzącą wykorzystała Łukasik. Jednak na pierwszej przerwie technicznej to Chemik miał minimalny zapas (8:7). Ten set był zdecydowanie najbardziej zacięty w tym spotkaniu. Przerwa pozwoliła policzankom złapać oddech i siatkarki punkt za punktem zbliżały się do wygranej. Jednak sopocianki wierzyły jeszcze, że mogą zmienić wynik tej rywalizacji i po walce zremisowały, a nawet wyszły na prowadzenie (12:13). Tę serię czasem przerwał trener Chemika. To pomogło jego siatkarkom, które po ataku Havelkovej i podwójnym bloku na Kaczorowskiej miały niewielki zapas (16:14). Gra policzanek była bardziej przemyślana – ciekawą kiwkę wykonała Jagiełło i podopieczne trenera Głuszaka zbudowały w miarę bezpieczną różnicę (19:16). Tymczasem waleczność w zespole Tefla była duża i sopocianki zdobyły punkt kontaktowy blokiem na Werblińskiej, a nawet wyszły na prowadzenie (21:22). Końcówka partii była bardzo nerwowa, policzanki miały piłkę meczową, ale nie została ona spożytkowana. Ostatecznie Chemik wygrał całe spotkanie, blokując atak Atomu (26:24).