Puchar Polski: PGE Skra Bełchatów wygrywa po tie-breaku!

7 lut 2016, 17:44

W meczu finałowym tegorocznego Pucharu Polski zmierzyła się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, obecny lider tabeli PlusLigi oraz PGE Skra Bełchatów, zajmująca obecnie drugie miejsce. Po pięciu ciężkich setach i wielu emocjach zwycięstwo zanotowała PGE Skra Bełchatów

Pierwsza partia rozpoczęła się od kilku banalnych błędów po stronie PGE Skry Bełchatów, dzięki czemu kędzierzynianie wyszli na trzypunktowe prowadzenie (3:0). Kolejne akcje były pokazem siły i pomysłowości atakującego ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Dawida Konarskiego, dzięki czemu podczas pierwszej przerwy technicznej jego zespół prowadził już siedmioma punktami (8:1). Po powrocie na boisko do gry wkroczył Karol Kłos, który w duecie z Facundo Conte zdobył kilka cennych oczek dla swojej drużyny (10:5), jednak mimo chwilowej tendencji zwyżkowej bełchatowianie bardzo szybko  ponownie zostali powstrzymani przez ZAKSĘ i już podczas drugiej przerwy technicznej tracili do niej aż osiem punktów (16:8). Po stronie PGE Skry Bełchatów panowała ogromna niedokładność i brak koncentracji (18:9). Zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla grali fenomenalnie, jednocześnie nie napotykając żadnego oporu po stronie bełchatowian, dzięki czemu w końcówce nikt nie miał już złudzeń co do zwycięstwa w tym secie (22:10). Po kolejnych świetnych blokach lidera tabeli PlusLigi partia zakończyła się bezapelacyjnym zwycięstwem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle (25:12).

Drugi set bardzo czujnie i silnie rozpoczęła PGE Skra Bełchatów, dzięki czemu bardzo szybko wyszła na pierwsze w dzisiejszym spotkaniu prowadzenie (3:4). Po stronie żółto-czarnych uruchomiony został Mariusz Wlazły, dzięki czemu Zaksa kilkakrotnie została skutecznie zaskoczona (4:6), co nie powstrzymało ich przed błyskawicznym odrobieniem strat (6:6). Podczas pierwszej przerwy technicznej na jednopunktowym prowadzeniu utrzymywali się bełchatowianie (7:8). Po powrocie na boisko kędzierzynianie nie mogli poradzić sobie z dobrą grą PGE Skry (7:10). Błyskawicznie do dobrej dyspozycji powrócił jednak Benjamin Toniutti, który z niesamowitych piłek potrafił zakończyć akcję na korzyść swojego zespołu i tym samym bardzo szybko doszło do kolejnego remisu (12:12). Przy niezwykle silnej zagrywce Facundo Conte PGE Skra Bełchatów po raz kolejny odskoczyła rywalom na kilka punktów i na drugą przerwę techniczną schodzili nadal na prowadzeniu (13:16). W kolejnych akcjach nadal problemy miał Dawid Konarski, którego bełchatowianie skutecznie blokowali i mimo stosunkowo wyrównanej gry obydwu zespołów Zaksa cały czas traciła do przeciwników kilka cennych punktów (15:19). W końcówce bełchatowianie popełnili kilka niepotrzebnych błędów, dzięki czemu kędzierzynianom łatwiej było odrobić straty i rywalizacja o ostatnie punkty partii była naprawdę bardzo emocjonująca (19:20). Nerwy doprowadziły do kilku błędów po stronie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i mimo świetnej serii zagrywek Rafała Buszka w końcówce PGE Skra Bełchatów dopięła swego i doprowadziła do remisu w całym spotkaniu (23:25).

Trzecią partię bardzo skutecznie rozpoczęli zawodnicy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle (5:2), do czego dołożyły się błędy własne po stronie bełchatowian i już na pierwszej przerwie technicznej kędzierzynianie prowadzili czteroma punktami (8:4). Po powrocie na boisko przez kilka akcji rywalizacja układała się punkt za punkt (13:9), co tuż przed drugą przerwą techniczną przełamała PGE Skra Bełchatów zmniejszając swoje straty do zaledwie dwóch punktów (16:14). W drugiej połowie seta Miguel Falasca kilkakrotnie nie zgadzał się z decyzjami sędziów, które okazywały się mocno kontrowersyjne, jednak tak nerwowa atmosfera dobrze podziałała na jego podopiecznych, którym udało się doprowadzić do remisu (19:19). W końcówce po raz kolejny ogromne opanowanie pokazali zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla (22:20) i po niezwykle ciężkiej i zaciętej końcówce to oni zapisali na swoim koncie kolejną zwycięską partię (25:22).

Czwarty set po raz kolejny bardzo dobrze rozpoczęła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Rafałem Buszkiem i Dawidem Konarskim na czele, jednak bełchatowianie ani na chwilę nie odpuścili i trzymali się bardzo blisko (4:3).Tuż przed pierwszą przerwą techniczną Miguel Falasca został ukarany czerwoną kartą za dyskusje z sędzią, dzięki czemu kędzierzynianie schodzili z boiska z trzema punktami zapasu (8:5). Po powrocie na boisko żołto-czarni grali bardzo nerwowo, co skutecznie wykorzystywali przeciwnicy zdobywając kolejne punkty (13:8). W odrobieniu strat PGE Skrze Bełchatów pomogła seria bardzo mocny zagrywek Mariusza Wlazłego (15:13), jednak ostatecznie popełnił on błąd i na drugiej przerwie technicznej drużyna nadal traciła do przeciwników trzy punkty (16:13). Po powrocie na boisko kędzierzynian zupełnie zaskoczyły zagrywki Andrzeja Wrony, dzięki czemu błyskawicznie doszło do remisu (17:17), a chwilę później do pierwszego w tej partii prowadzenia bełchatowian po skutecznych akcjach zakończonych przez Srećko Lisinaca (18:20). W końcówce obydwa zespoły grały bardzo nerwowo, ale ryzykownie, dzięki czemu walka była naprawdę zacięta (22:22). O zwycięstwie w partii zadecydowała ostatecznie walka na przewagi (25:25), w której więcej sportowego szczęścia i dokładności zanotowała PGE Skra Bełchatów, która po akcji zakończonej przez Srećko Lisinaca wygrała partię, przedłużając tym samym swoje szanse na zdobycie Pucharu Polski (26:28).

Tiebreak fenomenalnie rozpoczął Rafał Buszek, dzięki któremu ZAKSA wyszła na jednopunktowe prowadzenie (3:2), które dawało jej mentalną przewagę nad zespołem z Bełchatowa (5:3). Tuż przed przerwą techniczną kędzierzynianie zaczęli fenomenlanie działać blokiem, z którym kilkakrotnie nie poradził sobie Mariusz Wlazły (7:3) i tym samym podczas zmiany stron PGE Skra Bełchatów traciła do rywali już cztery punkty (8:4). Po powrocie na boisko walka między zespołami była niezwykle wyrównana (9:6), jednak chwilę później fatalne błędy zaczęli popełniać sędziowie, na co mocno zareagowali zawodnicy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, którzy zostali ukarania czerwoną kartką (10:7). Końcówka partii była bardzo zmienna i bełchatowianie odrobili straty dzięki fenomenalnej grze Facundo Conte (12:11), chwilę później doprowadzając do remisu w kluczowym momencie partii (13:13). Niestety kontuzji nabawił się Mariusz Wlazły, którego na boisku zastąpić musiał Marcel Gromadowski. Ostatecznie o zwycięstwie w tiebreaku zadecydowała walka na przewagi (15:15), w której zwycięstwo po raz kolejny zanotowała PGE Skra Bełchatów (17:19), wygrywając tym samym całe spotkanie i Puchar Polski!

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 2:2 (25:12, 23:25, 25:22,  26:28, 17:19)

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zatorski, Tille, Konarski, Gladyr, Wiśniewski, Deroo, Toniutti, Rejno, Buszek, Bociek, Semeniuk, Pająk, Banach, Czarnowski.

PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Wlazły, Conte, Kłos, Uriarte, Piechocki, Marechal, Marcyniak, Wrona, Janusz, Stanković, Gromadowski, Rodriguez, Milczarek.:

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA