W spotkaniu finałowym o Puchar Polski zmierzyły się ze sobą dwa żółto-czarne zespoły – Trefl Gdańsk i PGE Skra Bełchatów. Gdańszczanie podchodzili do spotkania niezwykle podbudowani, po wspaniałym zwycięstwie nad ZAKSĄ, Skra zaś po dosyć jednostronnym meczu z ONICO Warszawa. Dobra passa nie opuściła podopiecznych Andrei Anastasiego i to oni wyszli z pojedynku zwycięsko.
Najważniejsze spotkanie weekendu rozpoczęło się od remisu 4:4. Ostatecznie to bełchatowianom udało się zdobyć „oczko” przewagi (6:7), jednak nie mogli się nim cieszyć zbyt długo. Podopieczni Andrei Anastasiego bardzo szybko przejęli kontrolę nad grą (11:9). Ich rywale nie zamierzali się poddawać i kilka razy byli o krok od wyrównania wyniku (13:12, 17:16). Gdańszczanie jednak byli zdecydowanie lepiej dysponowani, nieustannie utrzymywali się na prowadzeniu i nie pozwolili przeciwnikom się do siebie zbliżyć (21:18). Nie wypuścili przewagi już do końca odsłony i po skutecznym ataku Artura Szapuka mieli piłkę setową (24:20). Set zakończyła sprytna kiwka Damiana Schulza (25:21).
Tak samo jak w poprzedniej odsłonie, na początku byliśmy świadkami zaciętej gry punkt za punkt (2:2). Tym razem jednak siatkarze z Pomorza o wiele szybciej zdobyli przewagę (6:3). Trener Piazza poprosił o czas, a reakcja jego zespołu była natychmiastowa. Bełchatowianie doprowadzili do remisu 6:6. Podopieczni Andrei Anastasiego jednak szybko wrócili do trzypunktowego prowadzenia (12:9). Pomimo ogromnych starań, bełchatowianom nie udało się zbliżyć do rywali ani o krok (16:13). Dopiero gdy set powoli wkroczył w decydującą fazę różnica miedzy zespołami zmalała jedynie do jednego „oczka” (18:17). Zawodnicy z Pomorza jednak szybko wybrnęli z niewygodnej dla siebie sytuacji i odzyskali bezpieczną przewagę (22:18). Ostatni punkt dla swojego zespołu zdobył Daniel McDonnell, atakując mocno ze środka siatki (25:22).
Inaczej niż w poprzednich odsłonach, olejny set rozpoczął się od prowadzenia gdańszczan (4:1). Ich rywale byli bardzo blisko wyrównania i chwilę później z przewagi Trefla nic nie zostało (5:5). Zespoły dość długo grały punkt za punkt, aż po bloku na Mariuszu Wlazłym, a później na Karolu Kłosie gdańszczanie zaczęli „odskakiwać” (11:8). Na ich nie szczęście nie udało im się wykorzystać wypracowanej przewagi. Bełchatowianie zaczęli grać bardzo agresywnie, dzięki temu po raz kolejny w tej odsłonie na tablicy wyników wyświetlił się remis (13:13). Niedługo potem Skra, dzięki potężnej zagrywce Wlazłego, wyszła na skromne prowadzenie (16:17). Poirytowani gdańszczanie momentalnie odzyskali kontrolę nad grą (20:18). Spotkanie wkraczało w decydującą fazę i Trefl był bardzo blisko zakończenia go wygraną. Po potężnym ataku miki po skosie gdańszczanie mieli na swoim koncie serię piłek meczowych (24:20). Spotkanie zakończył banalny błąd dotknięcia siatki popełniony przez Bartosza Bednorza (25:22).
Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:21, 25:22, 25:22)
Trefl Gdańsk: Nowakowski, Grzyb, Sanders, Ferens, Jakubiszak, Schulz, Niemiec, McDonnell, Tomczak, Szalpuk, Olenderek, Mika, Majcherski, Kozłowski, Gunter
PGE Skra Bełchatów: Lisinać, Wlazły, Janusz, Kłos, Bednorz, Ebadipour, Piechocki, Romać, Katić, Czarnowski, Nedeljković, Penchev, Nowak, Milczarek