Puchar Polski: „To są mecze, w których niuanse decydują o tym kto wygrywa” [WYPOWIEDZI]

28 sty 2018, 00:19

Za nami pierwszy dzień imprezy rozgrywanej we wrocławskiej Hali Stulecia. Byliśmy świadkami dwóch spotkań pełnych emocji, rozgrywanych na najwyższym poziomie naszej ligi. Jednak do finały mogły zakwalifikować się tylko dwie najlepsze drużyny. W pojedynku o najwyższe trofeum zmierzą się Trefl Gdańsk i PGE Skra Bełchatów.

W pierwszym spotkaniu dnia do walki stanęły ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Trefl Gdańsk. Wielu wskazywało na to, że z pojedynku zwycięsko wyjdą podopieczni Andrei Gardiniego. Podrażnieni ostatnim ligowym niepowodzeniem (przegrana z Asseco Resovią Rzeszów 1:3) mieli pokazać swoją najlepszą siatkówkę. Niestety, plany pokrzyżowali im siatkarze z Pomorza. Pomimo problemów w premierowej odsłonie, pokazali kawałek dobrej siatkówki.

„W tym pierwszym secie na pewno graliśmy dobrze, ale trochę mniej broniliśmy, a jak już nam się udało, to nie wykorzystywaliśmy swoich szans, słabiej zagrywaliśmy, ZAKSA miała piłkę przy siatce, więc też ciężej się blokowało. W drugom secie to się zmieniło, zaczęliśmy wykorzystywać swoje szanse.” – mówił po spotkaniu Damian Schulz, MVP spotkania półfinałowego. – „Nie ma co ukrywać, że w Pucharze gra się trochę inaczej, bo tu liczy się tylko jeden mecz. Inaczej jest w lidze gdzie ciągle walczy się o punkty. Nie jesteśmy tutaj w roli faworyta, (…) ale jeszcze przed meczem w Rzeszowie wiedzieliśmy, że ZAKSA jest do pokonania i dzisiaj nam się to się udało.”

„Gdańszczanie po prostu byli lepsi. (…) Zabrakło nam cierpliwości, nie możemy nic dobierać Treflowi, bo zagrali niesamowite spotkanie i zasłużyli na zwycięstwo.” – chwalił rywali po spotkaniu środkowy ZAKSY, Mateusz Bieniek. – „My musimy jak najszybciej o tym spotkaniu zapomnieć, zaraz przecież gramy mecz w Lidze Mistrzów więc musimy wrócić do swojej gry.”

Zupełnie inaczej potoczyło się spotkanie pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a ONICO Warszawa. Wicemistrzowie kraju rzeczywiście stawiani byli w roli faworyta spotkania, jednak wielu liczyło na to, że stołeczny zespół, już teraz nazywany „czarnym koniem” sezonu 2017/2018 sprawi niespodziankę i pokona żółto-czarnych.

„To są mecze, w których niuanse decydują o tym kto wygrywa i myślę, że dzisiaj była to przede wszystkim zagrywka – nasza nie funkcjonowała za dobrze, a bełchatowianie, gdy było trzeba, to się „wstrzeliwali”.” – komentował przegraną Bartosz Kwolek. Jednocześnie wszyscy podopieczni Stephane’a Antigi podkreślali jak ważna jest dla nich sama obecność we Wrocławiu.
„To, że tu jesteśmy jest dla mnie wielkim przeżyciem, myślę, ze dla chłopaków również. Fajnie, że udało nam się być w tej pierwszej czwórce i sądzę, ze liga pozostaje naszym głównym celem” – dodaje młody przyjmujący – „Oczywiście Puchar, jakieś trofeum w środku sezonu miło napędza na następne mecze, ale najważniejsza pozostaje liga. Cieszy to, że nasza dobra gra podczas rundy zasadniczej zaowocowała tym, że mogliśmy się tutaj pokazać i zagrać kolejny mecz z ciężkim przeciwnikiem.”

Tym zwycięstwem bełchatowianom udało się przerwać długą serię triumfów stołecznej drużyny. „Musieliśmy skupić się na tym, że ONICO gra teraz o wiele lepiej, niż wtedy, gdy graliśmy z nimi pierwszy mecz w sezonie. Tam było 3:0, ale to tylko wydawało się taą łatwą wygraną, sety kończyły się z niewielką różnicą. Trudno się nam z nimi gra i dzisiaj musieliśmy być bardzo skoncentrowani. „Siedziała” nam zagrywka, inne elementy też dobrze funkcjonowały. Dobrze, że wygraliśmy, bo to nie był łatwy mecz.” – powiedział po spotkaniu Marcin Janusz. Dla młodego rozgrywającego był to szczególnie ważny mecz. W związku z kontuzją Grzegorza Łomacza (pisaliśmy o tym TUTAJ) Janusz „przejął” na siebie rolę pierwszego rozgrywającego zespołu. Poradził sobie wyśmienicie, dodatkowo zdobywając statuetkę MVP spotkania. „Cieszę się, że dostałem szansę, szkoda, że takich okolicznościach. Życzę Grześkowi jak najlepiej, mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia, a podczas jego nieobecności postaram się dać z siebie wszystko.” – zapewniał Janusz. – „Te kilka dni tuż po kontuzji Grześka, muszę przyznać, stresowałem się, zastanawiałem jak to będzie, bo jednak nie miałem wielu szans w tym sezonie na pokazanie się w większym wymiarze. Dzisiaj czułem się w miarę pewnie i mam nadzieję, że dalej też tak będzie.”

„Pierwszy pólfinał pokazał jakim trudnym przeciwnikiem będzie Trefl. ZAKSA w tym sezonie gra niesamowicie i pokonać ich 3:1 to coś godnego pochwały. My będziemy musieli się skupić, ale myślę, ze jeśli zagramy tak jak przeciwko ONICO to powinno być dobrze (śmiech).” – kończy Marcin Janusz. W ten sposób do walki o tegoroczny Puchar Polski staną Trefl Gdańsk i PGE Skra Bełchatów. Obie ekipy w swoich meczach półfinałowych pokazały się z najlepszej strony, więc niedzielne spotkanie bez wątpienia obfitować będzie w emocje.

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA