W tegorocznym finale Pucharu Polski we wrocławskiej Hali Stulecia o zwycięstwo walczyły, tak jak rok temu, zespoły PGE Skry Bełchatów i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W tym roku górą okazali się zawodnicy Ferdinando de Giorgi, którzy zwyciężyli 3:1.
Warto wspomnieć, że na meczu pojawił się zawodnik mistrza Polski Grzegorz Bociek, który w ostatnim czasie musiał poddać się operacji (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).
Pierwsza akcja padła łupem bełchatowian (0:1). Cztery kolejne akcje z rzędu wygrała ekipa z Kędzierzyna-Koźla (4:1). Żółto-czarni zbliżyli się na punkt (5:4). ZAKSA utrzymywała skromną przewagę nad rywalami (10:8). Po dobrych serwisach Srecko Lisinacia Skra zdołała zbliżyć się na punkt (12:11). Po asie serwisowym Artura Szalpuka na tablicy widniał już remis (13:13). Po ataku Tillie w aut bełchatowianie zdobyli dwupunktową przewagę (14:16). Szczelny blok Bieńka i Konarskiego pozwolił na odrobienie strat (16:16). Obie ekipy walczyły punkt za punkt (20:20). Zapowiadała się bardzo ciekawa końcówka partii (22:22). Set musiał zakończyć się na przewagi (24:24). Końca partii nie było widać (27:27). Wiele emocji związanych z decyzjami sędziów nie działało dobrze na Skrę Bełchatów. Kędzierzynianie zwyciężyli 29:27.
Na początku Skra wyszła na trzypunktowe prowadzenie (0:3). Ekipa trenera de Giorgi odrobiła straty i doprowadziła do remisu (7:7). Kolejne akcje padały ich łupem (14:10). Bełchatowianie wzięli się w garść i po raz kolejny na tablicy ukazał się remis (16:16). Cztery punkty przewagi wyrobili kędzierzynianie (22:18). Szósty już punkt z rzędy wpadł na konto mistrzów Polski, przez co zyskali piłkę setową (24:18). Bełchatowianie obronili sześć piłek setowych i doprowadzili do remisu (24:24). Dla odmiany piłka setowa dla bełchatowian (25:26), którą na prawym skrzydle wykorzystał Mariusz Wlazły (25:27).
Emocje z końcówki drugiej partii i 10-minutowa przerwa zadziałały pozytywnie na ekipę Phillipe Blaina. Bełchatowianie wyszli na prowadzenie 0:3. Utrzymywali dwa punkty przewagi (4:6), po czym dwie kolejne akcje wygrali kędzierzynianie (6:6). O jedno “oczko” lepsi byli żółto-czarni (10:11). Zmiana na prowadzeniu na rzecz ZAKSY (14:12). Kolejne błędy po ich stronie sprawiły, że na tablicy znów widniał remis (14:14). Jednak kolejne pięć akcji zapisało się na ich koncie (19:14). Kolejne odrobienie strat po stronie bełchatowian (19:17). W końcówce partii, ZAKSA utrzymywała się w przodzie (23:19). Punktowy blok Witczaka na Bednorzu dał kędzierzynianom kolejnego seta i prowadzenie w całym spotkaniu (25:20).
W czwartej odsłonie utrzymywała się równa walka (4:4). Sporo zamieszania po obu stronach siatki (9:9). Łukasz Wiśniewski wygrywając walkę na siatce dał kolejny punkt swojemu zespołowi (16:14). Jedna jak i druga drużyna była wyczerpana fizycznie (19:15). Pięć punktów przewagi mistrzów Polski (20:15), którzy zmierzali po puchar (21:15). Po bloku Tillie piłka meczowa dla ZAKSY (24:17). Serwis Bartosza Kurka w siatkę zakończył całe spotkanie (25:18). Puchar Polski po raz 6. zgarnęła ekipa ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 3:1 (29:27, 25:27, 25:20, 25:18)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Tillie, Konarski, Wiśniewski, Bieniek, Deroo, Toniutti, Zatorski, Buszek, Banach, Czarnowski, Pająk, Semeniuk, Witczak
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kłos, Uriarte, Szalpuk, Penchev, Milczarek, Janusz, Bednorz, Gladyr, Kurek, Marcyniak, Piechocki, Winiarski