W drugim meczu półfinałowym Pucharu Polski zmierzyły się ze sobą zespoły z Bełchatowa i Warszawy. Wicemistrzowie Polski wyszli z pojedynku zwycięsko, tym samym przerwyając długą passę zwycięstw ONICO.
Spotkanie rozpoczęliśmy od remisu (2:2), jednak bełchatowianie szybko wysunęli się na skromne prowadzenie 5:4. Nim się obejrzeliśmy to warszawianie przejęli kontrolę (9:11). Żaden z zespołów nie zamierzał odpuszczać, walka toczyła się punkt za punkt i ciężko był jednoznacznie wskazać faworyta (15:15). W ataku błyszczał Milad Ebadipour, jednak Bartosz Kwolek i Wojciech Włodarczyk nie pozostawali mu dłużni. Gdy przewaga bełchatowian urosła do dwóch „oczek”, Stephane Antiga poprosił o przerwę dla swojego zespołu (17:15). Na nieszczęście warszawian, ich gra nie ulegała poprawie. W miejsce Sharone’a Vernona-Evansa pojawił się Nikola Gjorgiev, a za Wojciecha Włodarczyka zobaczyliśmy Guillaume Samicę (20:15). Na zagrywce stanął Mariusz Wlazły i od razu posłał w stronę rywali potężny serwis (23:17). Partię zakończył błąd Vernona-Evansa, piłka z zagrywki skończyła na aucie (25:19).
Zdenerwowani porażką warszawianie zdecydowanie pewniej weszli w kolejną odsłonę, już na początku zyskując przewagę (2:5). Przy stanie 4:7 trener żółto-czarnych, Roberto Piazza postanowił poprosić o przerwę dla swojego zespołu. Nim się obejrzeliśmy wicemistrzowie Polski doprowadzili do remisu – 8:8, a następnie wysunęli się na prowadzenie (10:9). Zawodnicy ONICO nie zamierzali spuszczać głów i dzielnie walczyli o odzyskanie kontroli (11:11). Bełchatowianie wyczuli zagrożenie ze strony rywali i szybko zaczęli „uciekać” (15:11). Partia powali zaczęła wchodzić w decydującą fazę, a podopieczni Roberto Piazzy w dalszym ciągu prowadzili (18:15). Przy stanie 20:15 na boisku ponownie pojawił się Samica. Siatkarze z Bełchatowa dzięki wypracowanej wysokiej różnicy punktowej mogli grać swobodnie i bez większych problemów (24:18). Pewnie triumfowali 25:19.
Trzecią odsłonę, tak samo jak pierwszą rozpoczęliśmy od remisu 2:2. Dzięki potężnemu blokowi warszawianom udało się uzyskać skromną przewagę (3:4). Na ich nieszczęście nie udało jej się długo utrzymać. Asem serwisowym popisał się Karol Kłos (6:5). Zespoły szły łeb w łeb i raz jeden, raz drugi zdobywał o jedno „oczko” więcej (8:9). Ostatecznie to podopiecznym Stephane’a Antigi udało się utrzymać kontrolę (10:13). Trener Piazza momentalnie zareagował i poprosił o przerwę dla swojego teamu. Stołeczni siatkarze w dlaszym ciągu utrzymywali się na prowadzeniu, więc szkoleniowiec żółto-czarnych musiał sięgnąć po zmiany. W miejsce Bartosza Bednorza pojawił się Nikolay Penchev (12:15). Nim się obejrzeliśmy na tablicy wyników wyświetlił się remis (16:16). Końcówka odsłony zapowiadała się niezwykle nerwowo, po kolejnym punktowym bloku ONICO wynik wynosił 19:19. Bełchatowianie jednak bez większych problemów odzyskali kontrolę i nieubłaganie zbliżali się do wygranej (23:21). Plany pokrzyżowali im rywale, którzy nieoczekiwanie doprowadzili do wyrównania (24:24). Gra na przewagi nie trwała długo, PGE SKra ostatecznie triumfowała 26:24.
PGE Skra Bełchatów – ONICO Warszawa 3:0 (25:19, 25:19, 26:24)
MVP: Marcin Janusz
PGE Skra Bełchatów: Lisinać, Wlazły, Janusz, Kłos, Bednorz, Ebadipour, Piechocki, Romać, Katić, Czarnowski, Nedeljković, Penchev, Nowak, Milczarek
ONICO Warszawa: Kowalczyk, Kwolek, Vernon-Evans, Brizard, Wrona, Włodarczyk, Wojtaszek, Samica, Warda, Firlej Gjorgiev, Nowakowski, Gruszczyński