Już dziś w rzeszowskiej hali na Podpromiu rozpocznie się finał siatkarskiej Plusligi. Skład finalistów jest dość nieoczekiwany, zabraknie w nim bowiem broniącej tytułu Skry Bełchatów. Zmierzą się w nim Resovia Rzeszów i Lotos Trefl Gdańsk.
Przed sezonem w jednym z wywiadów trener gdańszczan Andrea Anastasi twierdzi, że nie będą w stanie zagrozić “wielkiej czwórce” ligi, a więc Skrze, Resovii, Jastrzębskiemu Węglowi i Zaksie Kędzierzyn-Koźle. Dziś wiemy, że była to kurtuazja ze strony Anastasiego.
W półfinale Lotos rozprawił się ze Skrą, wygrywając rywalizację do 3 zwycięstw. Mimo, że fachowcy i bukmacherzy stawiają w roli faworyta do zwycięstwa w dzisiejszym meczu i w całym finale Resovię, można oczekiwać zaciętej rywalizacji.
Na korzyść Resovii przemawia kilka czynników. Po pierwsze, są drużyną znacznie bardziej doświadczoną i utytułowaną od rywali. Po drugie, mają szerszy skład i teoretycznie lepszych zmienników – Lotos gra przez wiele meczów praktycznie jedną szóstką. Po trzecie, Resovia wcześniej zapewniła sobie awans do finału, miała z tego względu więcej czasu na odpoczynek. Lotos bił się o finał aż do świąt Wielkanocnych. Po czwarte, w przypadku konieczności rozegrania piątego, decydującego meczu, jego gospodarzem będzie Resovia.
Swoje argumenty ma też Lotos. Największą gwiazdą tej ekipy wydaje się być jej trener – Andrea Anastasi mając do dyspozycji na papierze gorszych zawodników od potentatów Plusligi, potrafił stworzyć znakomitą drużynę. Lotos dysponuje dużą siłą w ataku. W tym sezonie rewelacyjnie spisuje się atakujący Murphy Troy. Swoją klasę potwierdzają skrzydłowi Mika i Schwarz. Na rozegraniu świetnie spisuje się Włoch Falaschi, a drugą młodość przeżywa środkowy Wojciech Grzyb, który otrzymał powołanie do kadry Antigi.
Pierwsze spotkanie finałowe rozpocznie się dziś o 20.00
