Siedemnastego września miało dojść do kolejnej walki Saula “Canelo” Alvareza z Giennadijem Gołowkinem. Wszystko wskazuje jednak na to, że Meksykanin zmieni plany i tego dnia stanie w szranki z Dmitrijem Biwołem.
W niedzielę doszło do wielkiej niespodzianki w świecie boksu. Saul “Canelo” Alvarez (57-2-2, 39 KO), klasyfikowany w rankingach jako najlepszy pięściarz świata, przegrał w Las Vegas pojedynek z Dmitrijem Biwołem (20-0, 11 KO). Meksykanin po dwunastu rundach został uznany za słabszego zawodnika przez wszystkich trzech sędziów. Skazywany na porażkę Rosjanin w pełni zdominował faworyzowanego pięściarza dzięki swojej szybkości i świetnemu lewemu prostemu.
Drugi pojedynek Canelo – Biwoł odbędzie się 17 września
Canelo nie ma zamiaru się jednak poddawać i już myśli o pojedynku rewanżowym. Według medialnych doniesień kolejna walka z udziałem wspomnianych pięściarzy może mieć miejsce 17 września. Wcześniej w tym terminie planowano dokończenie trylogii bokserskiej z Giennadijem Gołowkinem. Od razu po pojedynku z Dmitrijem Biwołem Meksykanin zapowiedział jednak, że zamierza wyegzekwować klauzulę rewanżową.
Bivol let these combinations FLY last night 👀
Watch all the fight highlights on our Youtube channel now 👉https://t.co/lhOBTtiRf2#CaneloBivol pic.twitter.com/md8yKflnEP
— DAZN Boxing (@DAZNBoxing) May 8, 2022
Tym samym inne plany Saula Alvareza na rok 2022 muszą ulec zmianom. Chodzi tu także o zaplanowaną na 17 grudnia walkę Meksykanina, która miała odbyć się na Wyspach Brytyjskich. Teraz występ Canelo w Europie zostanie przesunięty najpewniej na rok 2023.
Warto dodać, że sobotnia porażka sprawiła, iż 31-latek spadł na drugie miejsce w rankingu Boxrec.com. Teraz najlepszym pięściarzem na świecie bez podziału na kategorie wagowego uznawany jest Tyson Fury. Na trzecie miejsce awansował natomiast Dmitrij Biwoł.
Walka Fury – Ngannou jest „idiotyczna”? Takiego zdania jest szef UFC