W ostatnim meczu fazy grupowej biało-czerwoni grali z reprezentacją Słowenii. Od wyniku tego spotkania zależało, czy Polska awansuje dalej. O możliwych scenariuszach pisaliśmy TUTAJ. Zarówno podopieczni trenera Dujszebajewa, jak i Słoweńcy mieli o co grać – zwycięstwo naszych przeciwników dawałoby im nawet pierwsze miejsce w grupie. Zgodnie z przewidywaniami rywalizacja była ostra, ale Polacy popełniali sporo błędów i to Słowenia wygrała 25:20. Z tego powodu awans naszej ekipy zależy od wyniku spotkania Niemcy – Egipt.
Biało-czerwoni dobrze zaczęli mecz i szybko zdobyli dwie bramki. Nasi rywale byli niepewni, a Polacy dobrze spisywali się w obronie. Słoweńcy pierwszego gola zdobyli dopiero w piątej minucie (2:1). Dodatkowo musieli sobie radzić w osłabieniu – wykluczony został Cingesar. Polscy reprezentanci dominowali na boisku i czas wziął trener Słowenii. W międzyczasie do pustej bramki trafił Wyszomirski, ale karę dostał Wiśniewski. Przeciwnikom udało się trafić trzy razy z rzędu, a na tablicy wyników pojawił się remis (4:4). W 11. minucie objęli prowadzenie po mocnym rzucie Zarabeca. Rywalizacja była zacięta, a karnego wykorzystali Słoweńcy. Polacy zgubili swój rytm – dwukrotnie pomylił się Krajewski.
Gorszy moment został przełamany przez Szybę, lecz biało-czerwoni musieli grać w osłabieniu. Po chwili sędzia znów podyktował rzut karny dla Słoweńców, a spożytkował go Zarabec (8:9). Rywale cały czas naciskali, ale po obu stronach pojawiały się błędy. Tymczasem drugą karę dostał Cingesar, a bramkę kontaktową ugrał Daszek. Słoweńcy nie odpuszczali, ale pod koniec pierwszej części musieli grać bez Poteko. Natomiast celny rzut na swoje konto zapisał Szyba, a drugą bramkę w tym meczu zdobył Wyszomirski i nastąpił remis. Tuż przed końcowym gwizdkiem karę dostał Szyba (13:13).
Drugą połowę trafieniem otworzył Gaber i dał prowadzenie swojej drużynie. Oba zespoły grały nerwowo, a rzut Lijewskiego został zatrzymany. Po chwili Skof obronił trafienie Bieleckiego, a gola ugrał Kavticnik (13:15). Zła passa została przełamana w 36. minucie przez Syprzaka. To jednak było za mało i czas wziął trener Dujszebajew. Biało-czerwoni byli zdenerwowani, grali szybko i niedokładnie. Słoweńcy po rzucie Cingesara mieli trzy bramki zapasu. Natomiast Polacy nie byli w stanie przedrzeć się przez obronę rywala (14:18). Tymczasem udaną obroną popisał się Wyszomirski, a bramkę ugrał w końcu Bielecki. Nasi rodacy chcieli za wszelką cenę odrobić straty – wykorzystali karnego, a Słowenia grała bez Razgor, który dostał karę. Różnica zmniejszyła się do dwóch bramek, ale po chwili gola kontaktowego zdobył Lijewski (17:18).
Niestety, Słoweńcy spożytkowali dwa rzuty z 7. metra, a nasi rodacy grali bez Daszka. Przeciwnikom ponownie udało się „odskoczyć” – spudłował Jurecki, a trafił Kavticnik. Polacy tracili sporo piłek, a w 49. minucie czerwoną kartkę dostał Jurkiewicz za trafienie w twarz Zarabeca (17:22). Podopieczni trenera Dujszebajewa byli bezradni, ale zła passa została przełamana przez Krajewskiego. Czasu było coraz mniej, a różnica wynosiła pięć bramek. Dodatkowo kapitalnie spisywał się Skof, który obronił rzut Bieleckiego. Pod koniec meczu oba zespoły grały w osłabieniu, ale strata Polaków była zbyt duża i musieli oni uznać wyższość rywala (20:25).
Polska – Słowenia 20:25 (13:13)
Polska: Szmal, Wyszomirski, Lijewski, Jachlewski, Krajewski, Bielecki, Wiśniewski, B. Jurecki, M. Jurecki, Syprzak, Daszek, Kus, Jurkiewicz, Szyba
Słowenia: Skof, Lesjak, Blagotinsek, Kavticnik, Janc, Dolenec, Cingesar, Poteko, Gaber, Zorkman, Bezjak, Razgor, Zarabec, Bombac