Tam gdzie rodził się futbol…”Cracovia znaczy Kraków” [RECENZJA]

14 gru 2016, 02:38

W Krakowie wszystko się zaczęło…Był rok 1888, kiedy to na krakowskich Błoniach powstał Park Jordana i miejsce wydzielone do celów sportowych. Rok później powstał tu futbol. Wszystko za sprawą Henryka Jordana, który prosto z Niemiec przywiózł do naszego kraju pierwszą piłkę. Tak też można rozpocząć recenzję książki “Cracovia znaczy Kraków”…

Dzieło Tomasza Gawęckiego zabiera nas bowiem do przeszłości, do dalekiej przeszłości, kiedy to w 1906 roku został założony drugi najstarszy klub piłkarski w Polsce, Cracovia Kraków. Książka sama w sobie niekoniecznie opowiada tylko i wyłącznie o klubie, ona daje nam coś więcej. Pokazuje jak funkcjonowało społeczeństwo na przełomie XIX i XX wieku, jak z czasem dla mieszkańców Grodu Kraka ważny stawał się ich klub, jak zachowywali się w czasach glorii, a jak w czasach porażek bo i takie niestety dotykały Cracovię.

Na nowo “ożyją” legendy Krakowa, Józef Lustgarten, Józef Kałuża, Karol Kossok, Andrzej Turecki, Janusz Kowalik czy Leon Sperling, a to tylko część ważnych postaci w historii klubu. Były historie bardzo smutne jak zabicie świetnie zapowiadającego się Bolesława Kotapki czy zmarłego w latach 50-tych, w nie do końca znanych okolicznościach zaledwie 19-letniego Władysława Gędłka. W książce znajdziemy też historię osób, które wcześniej bądź później mocno związane były także z wielką Barceloną…

Starsi kibice na pewno przypomną sobie wiele relacji z wielkich meczów wielkiej wówczas Cracovii. Autor bowiem starał się bardzo przybliżyć wydarzenia, które miały miejsce podczas ważnych dla historii krakowskiego klubu spotkań. Są nawiązania do II wojny światowej, do tego jak ciężko było przerwać w tym okresie, jak wiele zawirowań przeszedł klub i osoby blisko z nim związane, jak wiele pracy, woli walki, wytrwałości musieli mieć bohaterowie dzieła Gawęckiego.

Zdecydowanie więcej faktów odnotowano z odległej historii klubu i to na niej autor głównie się skupił, ale nie zapomniał oczywiście o teraźniejszości i niedalekiej przeszłości. Warto od razu wspomnieć, że autor książki był przez pewien czas rzecznikiem prasowym krakowskiego klubu i zna go “od podszewki”. Dzięki temu będziemy mogli się dowiedzieć o wielu sekretach już za czasów Comarchu. O tym jak do klubu trafiła największa krakowska perełka, Bartosz Kapustka czy kto w drużynie “Pasów” otrzymał tort w kształcie…Bizona.

Podsumowując, “Cracovia czyli Kraków” to książka zarówno dla starszych jak i młodszych kibiców Cracovii. Wiele ciekawych informacji znajdą w niej również kibice polskiej piłki nożnej, a niekoniecznie krakowskiego klubu. Jest to jednak też dzieło “ciężkie” jeśli chodzi o wydania sportowe, dzieło dla koneserów futbolu, którego w żaden sposób nie możemy porównać do wielu innych książek wydawanych przez wydawnictwo SQN.

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA