Ależ świetnie powodzi się Polakom w Rajdzie Wysp Kanaryjskich. Wojciech Chuchała i Daniel Dymurski są pierwsi w klasyfikacji ERC 2, a ich przewaga w swojej klasie, nad drugą załogą jest wręcz ogromna.
Załoga Subaru Poland Rally Team okazała się najlepsza na wszystkich(!) odcinkach specjalnych w swojej kategorii, więc nic dziwnego w tym, że rywale póki co nie widzą nawet ich pleców.
Dla duetu Chuchała i Dymurski to pierwszy wspólny rajd. Jednak nie od początku było łatwo. Dość nieprzyjemne warunki, przez co opony nie zawsze były idealnie dopasowane. W klasyfikacji generalnej pierwszego odcinka specjalnego zajęli 7. miejsce. Jednak na kolejnych bezpośrednio walczyli już z autami klasy R5.
Dzisiejszy etap to sześć odcinków specjalnych. Łącznie rajdowcy do przejechania będą mieli 104,52 km. Początek już o 10:05.
– Warunki na Gran Canarii są bardzo zmienne i zaskakujące. Wyjeżdżając z serwisu, na którym świeci słońce, możemy trafić w górach na ogromną ulewę. Jesteśmy jednak przygotowani na wszystko. Rajdy to sport wymagający improwizacji i radzimy sobie z nią całkiem nieźle. Na szybkich odcinkach, gdzie możemy nadrobić odwagą wydaje mi się, że jedziemy bardzo dobrze. Z kolei na krętych, technicznych partiach tracimy czas do samochodów R5, ale ściganie się z nimi nie jest naszym celem i założeniem. Priorytetem jest ERC 2. Do tej pory wygraliśmy w tej klasie wszystkie próby, co jest bardzo dobrą prognozą na jutro. Z pewnością będziemy chcieli wykorzystać zdobytą wiedzę na sobotnich odcinkach specjalnych. Dzięki wypracowanej przewadze wiemy, że nie musimy jutro cisnąć, by utrzymać prowadzenie w ERC 2, ale chcemy dalej jechać dobry, szybki rajd. Dziękujemy całemu Zespołowi i naszym Partnerom: Keratronik, Eneos, Raiffeisen Leasing, Franke, oraz SJS – powiedział Wojciech Chuchała.
– Przede wszystkim jesteśmy skoncentrowani na tym, by się dotrzeć, lepiej współpracować, a wynik “robi się” niejako przy okazji. Jednocześnie poznajemy oesy i dzięki temu na drugiej pętli jest już łatwiej. Wojtek zrobił perfekcyjny opis, liczba poprawek była śladowa – przypominam sobie jedną, maksymalnie dwie w przeciągu całego dnia. Biorąc pod uwagę liczbę zakrętów świadczy to o tym, że przyłożyliśmy się do rekonesansu, a Wojtek znakomicie znalazł linię i ocenił szybkość każdego fragmentu. Na drugiej pętli, w szczególności na drugim, trzecim oesie czułem ogromną przyjemność z jazdy i dyktowania. Wczułem się w nasze tempo i przynosiło mi to mnóstwo satysfakcji – dodał Daniel Dymurski.