– Adrenalina jest taka, że nie mogę zasnąć. Do czwartej, piątej rano. Muszę brać pastylki na sen – powiedział w rozmowie dla sport.pl Andrzej Wrona.
– Ja nie jestem zmęczony. Zmęczeni to są koledzy, którzy grają – mówił reporterowi Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB) po meczu z Rosją. Po uwadze jednego z dziennikarzy, że on też wygląda na zmęczonego powiedział – Adrenalina jest taka, że nie mogę zasnąć. Do czwartej, piątej rano. Muszę brać pastylki na sen.
Trudno się dziwić. Kadrowicze ostatnio rozegrali dwa spotkania, w których męczyli się przez pięć setów, tzn. z Rosją i Brazylią. Wcześniej też rozegrali kilka długich i trudnych “bitew”.
Siatkarze po meczach mają chwilę na rozciąganie, potem rozdają autografy, a następnie rozmawiają z dziennikarzami. Po nocach nie śpią właściwie wszyscy nasi reprezentanci. Spotkania potrafią trwać do 23, a biało-czerwoni muszą się jeszce udać do fizjoterapeutów – Masaże i zabiegi to pomeczowy standard. O takie sprawy trzeba zadbać, żeby każdy z chłopaków następnego dnia mógł normalnie trenować. Jest dużo pracy, ale to typowe na wielkich turniejach – tłumaczy Paweł Brandt.
Polacy nie śpią również z powodu rozmów między sobą. Nie potrafią uciec od analiz na gorąco. – Przeżywamy razem to, co się stało. Długo gadamy, naprawdę ciężko jest zasnąć – mówi Wrona.
– Ciężko to by się zasypiało po porażkach. A tak nie ma co się skarżyć. Musicie tylko darować, gdy o tak późnej porze szybko uciekamy do szatni i nie rozmawiamy z wami tyle, ile byście chcieli – prosił Paweł Zatorski.