Niemalże od początku do końca solidna gra oraz bardzo dobra obrona pozwoliły, że Polski Cukier Toruń wyraźnie pokonał Arkę Gdynia 80:65. Pod koszem brylował Alade Aminu zdobywca 24 punktów i 8 zbiórek.
– Nieważne, ile mamy kontuzji w drużynie, na parkiecie i tak wystawia się po 5 zawodników – mówił tuż przed spotkaniem trener Sebastian Machowski. To ekipa Polskiego Cukru pokazała, bez dwóch zdań. Nie pierwszy raz solidnością pokazali się … rezerwowi torunian.
Początek spotkania to punktowanie ekipy z kujawsko-pomorskiego spod kosza i prowadzenie 15:9. W Arce jedyną opcją w ataku był nieśmiertelny Krzysztof Szubarga. Dopiero w drugiej kwarcie obudził się Armani Moore. Bostic był widoczny tylko w czasie dyskusji z arbitrami. Po późniejszych akcji wykończonej przez Chrisa Wrighta przewaga toruńskiego zespołu sięgnęła 12 punktów. Gdynianie notowali sporo strat, a to było prawie wodą na młyn dla ekipie gospodarzy.
W trzecią kwartę dobrze weszli Ben Emelogu i Devonte Upson, ale Keith Hornsby robił swoje, utrzymując bezpieczne prowadzenie gospodarzy. Po akcji 2+1 Kyle’a Weavera wzrosło ono do 14 punktów. Emelogu z Moorem starali się ponownie poprawiać sytuację Asseco Arki, ale po 30 minutach było 62:51. W kolejnej części gry trójka Ignacego Grochowskiego sprawiła, że przewaga wynosiła już 17 punktów. Nie do zatrzymania był też Alade Aminu, a zwycięstwo Polskiego Cukru nie było już zagrożone.
POLSKI CUKIER TORUŃ – ASSECO ARKA GDYNIA 80:65 (22:17, 21:17, 19:17, 18:14)