Ślęza z kolejnym zwycięstwem, a Enea AZS Poznań z kolejną porażką

5 lis 2017, 17:49

Po zapewnieniu sobie w czwartek w Gdyni fazy pucharowej EuroCupu mistrzynie Polski podejmowały dziś u siebie AZS Poznań. Był to trzeci mecz podopiecznych Arkadiusza Rusina w kończącym się właśnie tygodniu. W barwach beniaminka prezentowały się dobrze znane wrocławskiej publiczności Kateryna Rymarenko, która w ubiegłym sezonie świętowała tutaj zdobyte mistrzostwo. Faworyt był tylko jeden. Ślęza w tym sezonie przegrała jedynie derbowy pojedynek z polkowiczankami, a przyjezdne nie odnotowały jak na razie żadnego zwycięstwa.

Pierwsze minuty zdecydowanie należały do zespołu z Poznania. Zaczęło się od łatwej straty Tanii Perez i punktów Aleksandry Parzeńskiej. Dosyć szybko odpowiedziała Agnieszka Kaczmarczyk, ale Jazmine Davis dwoma trójkami doprowadziła do stanu 2-10. Tym samym Arkadiusz Rusin musiał interweniować już w trzeciej minucie. Po tym akcję 2+1 zaliczyła Kaczmarczyk, ale poznanianki nie dawały tak łatwo przechodzić swoim rywalkom pod kosz. Skuteczność gospodyń była na bardzo słabym poziomie i ratowały je błędy popełniane przez AZS. Po grze widać było, że jest to mecz podmęczonego sporą ilością spotkań zespołu z ostatnią drużyną tabeli. W ósmej minucie akcja Marissy Kastanek dała remis 15-15. Chwilę później Kaczmarczyk wyprowadziła Ślęzę na pierwsze prowadzenie, które po przechwycie Kastanek zaraz podwyższyła Tijana Ajduković. Dwa rzuty wolne wykorzystała Sonia Ursu. Po punktach Julii Niemojewskiej, Kateryna Rymarenko przypomniała wrocławianom jak rzuca za trzy i inaugurująca odsłona zakończyła się wynikiem 21-20. Warto odnotować, że gospodynie nie popełniły w niej ani jednego przewinienia.

Druga część należała już do wrocławianek. Ajduković, Szybała, Ndiba i Zoll wyrobiły Ślęzie już dziewięciopunktową przewagę. Nieskuteczność obu drużyn stawała się powoli przerażająca, wydawało się, że za sprawą dobrze rzucającej za trzy Davis, zespół z Poznania może z powrotem wrócić do walki o zwycięstwo. Ponadto świetnie rzuty wolne egzekwowała Parzeńska. Minutę przed końcem połowy szansy na wyrównanie nie wykorzystała Davis, której tym razem nie udało się trafić za trzy. Skutkiem tego było szybkie 2+1 Kastanek. Przed syreną oznaczająca koniec drugiej kwarty jeden punkt z rzutu wolnego na konto przyjezdnych dołożyła jeszcze Rymarenko i Ślęza prowadziła 35-30.

Kolejne dziesięć minut rozpoczęło się od zdobycia remisu przez drużynę gości. Dwa punkty Woźniak i kolejna celna trójka Davis dały stan 35-35. Punkty Kastanek, trójka Szybały i rzuty wolne Kaczmarczyk przywróciły mistrzyniom Polski przewagę. Zespół Marka Lebiedzińskiego znacznie osłabł, jeden rzut wolny poprawnie zdołała wykonać Parzeńska, ale od razu trójką odpowiedziała Kastanek. Poznanianki coraz bardziej się gubiły, a Ślęza tylko to wykorzystywała. Wśród gospodyń nie było kogo wyróżnić, ponieważ wszystkie zawodniczki na parkiecie w przeciwieństwie do pierwszej połowy zaczęły prezentować dobry poziom. Wrocławianki po trzeciej części gry miały dwanaście punktów przewagi, a tablica wyników wyświetlała 52-40.

Od zdobycia czterech oczek ostatnią odsłonę rozpoczęła Klaudia Sosnowska. Potem zawodniczki trenowane przez Arkadiusza Rusina nie musiały się martwić o porażkę i kontrolowały wynik. Dla AZS-u punkty zdobywała Alicja Szloser, ale to i tak niewiele dawało, ponieważ Ślęza wciąż powiększała przewagę. Punkty dokładały jeszcze Ursu i Perez. Poznanianki kilkukrotnie popełniły błąd 24 sekund, nie było już żadnych szans na zwycięstwo przyjezdnych. Przez moment Ślęza miała nawet piętnaście punktów przewagi, ale zawodniczki AZS-u grały do samego końca i ostateczny rezultat tego meczu to 68-57.

Ślęza Wrocław 68-57 Enea AZS Poznań

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA