Zeszłotygodniowa klęska Kozłów Poznań z Husarią Szczecin 6:29 wydaje się być dobrym wynikiem wobec tego, co wydarzyło się dziś na stadionie poznaniaków. Przyjechał tam lider Topligi i aktualny mistrz Polski – Seahawks Gdynia, nie pozostawiając żadnych złudzeń gospodarzom. Wygrana 60:0 mówi wszystko.
Już w pierwszej kwarcie goście trzykrotnie cieszyli się z przyłożenia, zyskując absolutną kontrolę nad meczem. Touchdown zaliczali kolejno Terrance Owens, Mateusz Marciniak i Gaweł Pilachowski. Przemysław Portalski bezbłędnie podwyższał i już po pierwszej z czterech części starcia, Jastrzębie prowadziły 21:0.
Kolejne trzy przyłożenia miały miejsce w drugiej kwarcie. Najpierw, tym razem celnym podaniem popisał się Owens, co wykorzystał Paweł Henicz. Drugi touchdown zanotował następnie Gaweł Pilachowski, a na koniec ponad 30-jardową akcją biegową błysnął Brandon Stanley. Portalskiemu udało się podwyższyć dwa razy i na przerwę Seahawks schodzili z ogromną przewagą 41:0.
W drugiej połowie gdynianie okazali zapewne nieco litości gospodarzom i rozluźnieni zdobyli “tylko” trzy kolejne przyłożenia. W trzeciej kwarcie uczynił to Bartosz Romanowski (podwyższył Portalski), natomiast ostatnie część to prawdziwe Gaweł Pilachowski show, który całkiem słusznie został wybrany MVP tego spotkania. To dwie akcje biegowe running backa Jastrzębi z końcówki tego bardzo jednostronnego pojedynku doprowadziły Seahawks do wyniku 60:0.