W rozegranym dziś meczu w Dąbrowie Górniczej miejscowy MKS podejmował Stelmet BC Inea Zielona Góra. W początkowej fazie meczu lepsi byli gospodarze, ale druga i trzecia odsłona należała do zielonogórzan. Skuteczność Stelmetu okazała się zabójcza, gdyż aż sześciu zawodników z Winnego Grodu zdobyło minimum dziesięć oczek. Na nic zdała się popisowa gra Roberta Johnsona zdobywcy 23 oczek, 11 zbiórek i 9 asyst dla MKS.
W pierwszej kwarcie minimalna przewaga była po stronie gospodarzy. MKS prowadził 7:4. Owszem skuteczne akcje Zyskowskiego oraz Hakansona dały Stelmetowi prowadzenie, ale na krótko. Do końca pierwszej kwarty miejscowi budowali przewagę i po 10 minutach było 27:20 dla Dąbrowy. Dobrze poczynał sobie Filip Put z MKS zdobywca ośmiu oczek w pierwszej odsłonie. Pierwsze akcje drugiej kwarty to dobre i skuteczne akcje Ivica Radić i to dzięki niemu zielonogórzanie wracali na prowadzenie. Dzięki trafieniu Marcela Ponitki w pewnym momencie zespół trenera Żana Tabaka uciekł nawet na osiem punktów, dla dąbrowianie nie odpuszczali. Akcja Roberta Johnsona zbliżyła ich do stanu 45:48 po pierwszej połowie.
W trzeciej kwarcie goście budowali przewagę – już po trójce Marcela Ponitki wynosiła ona 10 punktów. Mimo starań Roberta Johnsona i Dominica Artisa MKS miał spore problemy w ofensywie, a to później przełożyło się też na słabszą dyspozycję w obronie. Stelmet Enea z kolei zanotował serię 13:0 – po 30 minutach i trafieniu Radicia było już 77:57. Zespół trenera Michała Dukowicza w ostatniej kwarcie zanotował jednak zryw w ataku, a dzięki rzutom Bryce’a Douviera zbliżył się nawet na 7 punktów
MKS DĄBROWA GÓRNICZA – STELMET BC INEA ZIELONA GÓRA 81:97 (20:27, 18:28, 12:29, 24:20)
MKS: Robert Johnson 23 (11 zb), Dominic Artis 17, Bryce Douvier 15, Filip Put 13, Tavarius Shine 5, Jakub Kobel 4, Michael Fraser 4, Marek Piechowicz 0, Iwan Wasyl 0, Darrell Harris 0, Radosław Chorab 0.
Stelmet Enea BC: Ivica Radić 20, Ludvig Hakanson 16, Marcel Ponitka 12, Drew Gordon 11, Tony Meier 10, Jarosław Zykowski 10, Przemysław Zamojski 8, Łukasz Koszarek 6, Joe Thomasson 4.
