36-letni Kamil Stoch kontynuuje przygotowania przed kolejnym już w swojej karierze sezonem Pucharu Świata w skokach narciarskich. Na kilka tygodni przed wznowieniem rywalizacji trzykrotny mistrz olimpijski poruszył kwestię końca kariery i uczuć, jakie mu przy tym towarzyszą.
Stoch wspomniał o końcu kariery
Kamil Stoch wraz z pozostałymi polskimi skoczkami narciarskimi przygotowuje się do startu nowego sezonu Pucharu Świata. Pierwsze zawody w fińskiej Ruce zaplanowano na 25 listopada. Dla 36-latka będzie to 20. sezon w zawodach najwyższej rangi i jak sam przyznał, niekiedy wywołuje to znużenie.
– Wiesz, ile razy ja myślę w ciągu roku, że kurde, mam już tego dość, biorę Ewę i jedziemy dookoła świata? Zawsze jest taki okres w ciągu roku, że takie myśli przychodzą. Zwłaszcza jeśli to trudniejszy czas, kiedy męczysz się z pewnymi rzeczami technicznymi, które nie wychodzą. Wałkuję coś tygodniami i zaczynam być zmęczony, że nawet prostych rzeczy nie potrafię wykonać – powiedział w wywiadzie dla “Przeglądu Sportowego”.
Stoch wciąż wierzy w dobre skakanie
Stoch wyjaśnił jednocześnie, że wie, jak sobie radzić z takimi momentami. – Tylko tak już jest i to nie zdarzyło się pierwszy raz w moim życiu, bo takich momentów miałem wiele. Chodzi o to, żeby to przetrwać i wierzyć cały czas w poprawę. To jest klucz do sukcesu – przyznał.
36-latek zapowiedział, że wciąż wierzy w dobre skakanie. – Lubię być jednym z najlepszych albo najlepszym. Lubię stawać na podium, bo to jest też nagroda za robotę, za wyrzeczenia, czas poświęcony na treningach i nerwy, które to kosztuje. Fajnie jest zdobywać trofea, ale nie zawsze się da. Natomiast wierzę cały czas, że mogę to robić i poniekąd dlatego też dalej to robię. Że mogę super skakać na najwyższym poziomie. I do tego dążę – dodał.
Zmiany przed nowym sezonem. Kacper Juroszek przesunięty do kadry B