Suzuki Puchar Polski koszykarzy: Arka Gdynia ostatnim półfinalistą

Aktualizacja: 16 lut 2019, 07:58
15 lut 2019, 22:36

W ostatnim ćwierćfinale Pucharu Polski spotkały się ekipy Anwilu z Arką. Dobrze obowiązki jedynki w zespole z Gdynii przejął James Florence. Arka w czwartej kwarcie roztwoniła prawie całe dwudziestodwu punktowe prowadzenie.  Uwagę zwraca fakt, że w Arce wszystkie punkty zdobyli zawodnicy pierwszej piątki.

 

Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla gdynian. Szybko uzyskali przewagę. Prowadzenie 6:11 tylko podrażniło mistrzów Polski, którzy szybko doprowadzili do stanu 15:15. Już od początku rozpoczął się pojedynek strzelecki na linii  Delvidas Dulkus (Arka) z Michałem Michalakiem (Anwil).

W drugiej kwarcie to podopieczni trenera Frasunkiewicza zaczęli grać szybką koszykówkę i co najważniejsze dla nich zamieniali rzuty na punkty. Już po 100 sekundach tej części gry prowadzili 15:25. Do punktującego Dulkusa dołączył Marcus Ginyard. W obronie gdynianie też nie oddawali łatwo pola Anwilowi. Przez cztery minuty włocławianie zdobyli tylko cztery trzy punkty. Gdynianie trafiali prawie jak natchnieni kolejne trójki. Na zmianę dziurawili kosz Grabacz i James Florence. Po akcji 3+1 tego pierwszego było 22:34, a to nie był koniec. FLorence zdobył pięć oczek z rzędu i mistrzowie Polski tracili w osiemnastej minucie aż piętnaście oczek. Włocławianie razili nieskutecznością.

Początkowe minuty trzeciej kwarty to szybkie punkty Arki, ale na odpowiedź Anwilu zawodnicy trenera Milicicia kazali sobie poczekać. Gdynianie włączyli wyższy bieg i po kolejnych wejściach pod kosz (tu brylował znowu Florence) w krótkim czasie zrobiło się 36:55 dla Arki. Kompletnie nie widoczny był Almeida. Zniknął gdzieś również Jarosław Zyskowski. Po trzech celnych wolnych Dulkysa różnica wynosiła już nawet dwadzieścia oczek na niespełna 4 minuty do końca trzeciej kwarty. Na celne rzuty z dystansu Anwil nie miał żadnej odpowiedzi.

Od początku czwartej odsłony na boisku pojawił się Szymon Szewczyk. Jego szybkie dwie trójki wprowadziły sporo nerwowości w szykach Arki. Jak wcześniej gdynianie seriami zdobywali punkty tak przez początkowe ponad dwie minuty nie mogli się wstrzelić. Odrabianie strat szło Anwilowi powoli, ale skutecznie. Po kolejnych punktach Lichodieja było już 57:68. Dodając do słabszej skuteczności problemy z faulami najskuteczniejszych w Arce Ginyarda i Dulkysa to mimo prowadzenia utrzymującego się na poziomie 10-11 oczek na ponad cztery minuty gdynianie nie mogli być pewni końcowego sukcesu. W samej końcówce włocławianie jeszcze szarpali wynik. Jeszcze na nie co ponad minutę było dziesięć oczek różnicy, ale mistrzowie Polski próbowali walczyć. Efektem tego były celne trójki Łączyńskiego i Michalaka. Po trafieniu tego ostatniego na piętnaście sekund było już 78:82 dla Arki.

 

ANWIL WŁOCŁAWEK – ARKA GDYNIA 80:84  (15:18, 14:24, 17:24, 34:18)

Anwil: Michał Michalak 16, Szymon Szewczyk 11, Josip Sobin 10, Jarosław Zyskowski 10, Walerij Lichodiej 8, Ivan Almeida 8, Aaron Broussard 6, Kamil Łączyński 6, Nikola Marković 5, Chase Simon 0.

Arka: Marcus Ginyard 26, James Florence 22, Deividas Dulkys 20, Jakub Garbacz 15, Adam Łapeta 1, Bartłomiej Wołoszyn 0, Marcel Ponitka 0, Dariusz Wyka 0, Grzegorz Kamiński 0.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA