Po roku w żółto-czarnych barwach Szymon Romać odchodzi z PGE Skry. Z bełchatowskim klubem zdobył Mistrzostwo Polski, Superpuchar i zadebiutował w Lidze Mistrzów.
Drugi atakujący PGE Skry w zakończonym sezonie PlusLigi zdobył 81 punktów. Najlepsze mecze rozegrał przeciwko MKS Będzin, Łuczniczce Bydgoszcz i BBTS Bielsko-Biała. W tym ostatnim popisał się rekordową dyspozycją w polu zagrywki, serwując aż 7 asów! Jak zapamięta rok spędzony w żółto-czarnych barwach?
– Oczywiście było bardzo dużo wyzwań, bardzo dużo walki, a to wszystko zwieńczone złotym medalem PlusLigi. Wiele raz wspominałem o tym, że gra w PGE Skrze to wielki zaszczyt i wyróżnienie. I to samo powiedziałbym również teraz, po zakończonym sezonie. Praca ze wszystkimi ludźmi w klubie, na parkiecie i poza nim, była dużym wyzwaniem, ale również dawała wiele radości i motywacji do dalszych działań. Debiut w Lidze Mistrzów oraz kilka dalekich podróży były ciekawym przeżyciem, jak i poligonem doświadczalnym. W Bełchatowie czuliśmy się z rodziną bardzo dobrze, niczego nam nie brakowało – mówi Romać.
Zapytany o najmilsze wspomnienie z zakończonego sezonu odpowiada: – Z pewnością złoty medal Mistrzostw Polski, ale było również wiele tych mniejszych, równie ważnych chwil, jak właśnie debiut w Lidze Mistrzów, Klubowe Mistrzostwa Świata, możliwość zmierzenia się z najlepszymi zespołami globu i zobaczenia ich na żywo w grze. Szczególnymi meczami były z pewnością boje z Dynamo Moskwa oraz z Cucine Lube w Łodzi. Największym ładunkiem emocjonalnym były dla mnie natomiast finałowe mecze z ZAKSĄ. To zupełnie inne emocje i odczucia, niż te, które znałem to tej pory, ponieważ nigdy jeszcze nie miałem możliwości walki o najwyższe trofea. Z Bełchatowa zabieram za sobą mnóstwo ciekawych wspomnień, nowych znajomości i sporo doświadczenia – przyznaje Szymon, a na zakończenie dodaje: – Taki jest sport, że wiele się w nim zmienia i niestety nie zobaczymy się za rok, ale trzymam kciuki za kolejne sukcesy PGE Skry i może do zobaczenia w przyszłości.