Mistrz Polski nie wykorzystał ogromnej szansy na objęcie pozycji wicelidera grupy. Porażka z IFK Kristianstad może boleć więc podwójnie.
Vive Tauron Kielce do meczu w Szwecji przystępowało, ze świadomością ogromnej szansy. Swój mecz w Celje przegrał Rein-Necker Lowen i kielczanie mogli wykorzystać wpadkę Niemców przeskakując ich w tabeli. Warunkiem było jednak zwycięstwo nad IFK Kristianstad.
Tego nie udało się osiągnąć. Zwycięzcy zeszłorocznej edycji EGF Ligi Mistrzów przegrali 25:29 i mocno skomplikowali swoją sytuację w grupie. – Musimy walczyć do końca, mamy tylko jeden punkt do Rhein Neckar Lowen. Wiemy, że zespół z Szeged też będzie walczyć do ostatniej chwili. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać ostatni mecz z Mieszkowem – powiedział Talant Dujszebajew.
Co do samego spotkania z IFK Kristianstad, to szkoleniowiec Vive przyczyny porażki widzi głównie w kapitalnej postawie bramkarza gospodarzy. – Dziś bramkarz rywali miał wyjątkowy dzień, bronił na bardzo wysokim procencie. Bardzo ciężko wygrać takie spotkanie – ocenił.