Na 19 dni przed konkursem w Bischofshofen, który będzie zwieńczeniem 72. edycji Turnieju Czterech Skoczni, pojawił się dość nietypowy problem. Z górnej części skoczni zsunął się śnieg, przez co zaczęto się obawiać kłopotów z organizacją prestiżowych zawodów.
Niebawem 72. edycja Turnieju Czterech Skoczni
W ostatni weekend skoczkowie narciarscy rywalizowali w Engelbergu, gdzie odbyły się dwa ostatnie przed świętami Bożego Narodzenia konkursy indywidualne. Teraz przed zawodnikami kilkunastodniowa przerwa, po której nadejdą zmagania w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni.
Jak co roku, okres świąteczno-noworoczny oznacza rywalizację w niemiecko-austriackich zawodach. Najbliższa, 72. edycja zakończy się 6 stycznia 2024 roku w Bischofshofen. Jak się jednak okazuje, na niemal trzy tygodnie przed konkursem na skoczni im. Paula Ausserleitnera pojawił się spory problem.
Na skoczni w Bischofshofen nie ma śniegu
Szef lokalnego klubu narciarskiego Manfred Schuetzenhofer w rozmowie z portalem krone.at przyznał, że ze skoczni… zsunęła się pokrywa śnieżna. W dolnej części obiektu znajduje się sporo śniegu, ale u góry pojawił się igelit. Organizatorzy konkursu nie chcą dopuszczać do siebie myśli, że konkurs mógłby się nie odbyć.
– Musimy się z tym uporać. Nigdy wcześniej nam się to nie zdarzyło. Było dużo śniegu, a do tego mocno padał deszcz. Obciążenie musiało być zbyt duże. Straty będą bardzo duże. Dokładnie nie jesteśmy jeszcze w stanie powiedzieć. Będzie to suma sześciocyfrowa – przyznał Schuetzenhofer.
19 dni do finału TCS, a skocznia w Bischofshofen wygląda tak.
Jasne, dużo czasu, ale wolnych świąt to tam chyba nikt w klubie nie będzie miał. pic.twitter.com/gPAcVMo5Xg— Jakub Balcerski (@JakubBalcerski) December 17, 2023
Piotr Żyła niczym Adam Małysz. Lepszy jest już tylko jeden skoczek