To był szalony mecz w radomskiej hali. Gospodarze pomimo prowadzenia już 2:1 w setach, nie zdołali odnieść zwycięstwa w tym spotkaniu, które koniec końców wygrała PGE Skra po nerwowym tie-breaku.
Niespodziewanie fantastycznie w mecz weszła ekipa Cerradu, która w dużej mierze dzięki Wojciechowi Żalińskiemu już na starcie zmusiła trenera Blaina do wzięcia czasu (4:0) po swoich udanych atakach. Niestety na niewiele się to zdało, bowiem wciąż było im bardzo trudno dogonić pewnych siebie rywali (8:4). Do remisu udało im się doprowadzić dopiero po wpadce Bartłomieja Bołądzia w ataku (11:11). Gospodarze jednak błyskawicznie się zrehabilitowali, co ponownie skłoniło trenera bełchatowian do wzięcia przerwy (16:13). W końcówce piekielnie mocny blok radomian okazał się być katem PGE Skry, która przegrała ten set różnica dziewięciu „oczek” (25:16).
Druga partia zaczęła się za to dość równo (6:6), jednak z czasem to ekipa gości zaczęła dominować, co nie zapowiadało łatwej przeprawy radomskiej ekipie (14:17). Z czasem klub z Mazowsza miał coraz więcej kłopotów z zatrzymaniem coraz odważnej grającej PGE Skry, która po dobrym ataku Nikolaya Pencheva miała na swoim koncie pięć punktów zapasu (16:21). Szczęśliwa zagrywka Mariusza Wlazłego po taśmie zakończyła ten set (19:25).
Trzecią część spotkania otworzył genialny blok na Mariuszu Wlazłym (1:0). Gra toczyła się bardzo zacięcie, co widoczne było na tablicy wyników (8:8). Dopiero seria błędów bełchatowian dała Cerradowi pewne prowadzenie (16:13). Po chwili podopiecznym trenera Blaina udało się dogonić rywali (21:21), jednak zdeterminowani gospodarze nie dali za wygraną, koniec końców zwyciężając dzięki świetnemu dziś Fornalowi (25:22).
Na nieszczęście dla gospodarzy, ich gra pozostawiała w tej partii wiele do życzenia (6:10). Nie mogli znaleźć recepty na świetne akcje bełchatowian, co jeszcze bardziej komplikowało ich sytuację (10:17). Chwilę później poderwać swoją drużynę do walki próbował Urbanowicz (15:20), jednak rozpędzeni goście nie pozostawili im w tym secie żadnych szans na uratowanie wyniku (17:25).
W tie-break podobnie jak w czwartą odsłonę weszła PGE Skra, która szybko odskoczyła rywalom na trzy punkty (3:6). Do zmiany stron bełchatowianie wciąż utrzymywali niewielką przewagę nad Radomiem (6:8). Drużyna trenera Blaina w drugiej połowie seta poszła za ciosem, co dało im pewne zwycięstwo na koniec dzisiejszych zmagań (10:15).
Cerrad Czarni Radom – PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:16, 19:25, 25:22, 17:25, 10:15)
Cerrad Czarni Radom:
Bołądź, Ostrowski, Urbanowicz, Żaliński, Kędzierski, Zwiech, Ziobrowski, Kohut, Smith, Fornal, Gonciarz,Watten, Filipowicz
PGE Skra Bełchatów:
Lisinac, Wlazły, Marcyniak, Kurek, Kłos, Bednorz, Gladyr, Janusz, Uriarte, Szalpuk, Penchev, Piechocki, Milczarek
MVP: Srećko Lisinac