Peter Sagan (Bora-Hansgrohe) okazał się najlepszy w La Roche-sur-Yon na drugim etapie 105. edycji Tour de France. Końcówka przypominała tą wczorajszą, nie brakowało nerwowości i kilka kraks zadecydowało o losach etapu. W klasyfikacji generalnej nadal bez większych strat pozostaje Rafał Majka (Bora-Hansgrohe).
Drugi etap największego wyścigu kolarskiego na świecie również prowadził po szosach Wandei. Peleton miał do pokonania 182.5 kilometra po w miarę płaskiej trasie. Dzisiejsze zmagania rozpoczynały się w Mouilleron-Saint-Germain. Po 28 kilometrach w Pouzagues rozegrano jedyną górską premię czwartej kategorii, a dalsza całkiem płaska część etapu prowadziła do La Roche-sur-Yon. Właśnie w tej miejscowości odbyła się czwartkowa prezentacja wyścigu.
Przez kilka kilometrów po starcie ostrym główna grupa nie chciała puścić do przodu uciekinierów. Szczęśliwcami, którym udało się odjechać byli Sylvain Chavanel (Direct Energie), Michael Gogl (Trek-Segafredo) oraz Dion Smith (Wanty). Dla pierwszego z nich to już osiemnasty start w Tour de France. Bardzo lubiany 39-letni Francuz tym samym jest rekordzistą w tej kategorii. Doping kibiców był jeszcze większy, ponieważ Direct Energie to ekipa pochodząca właśnie z Kraju Loary.
Trójka dosyć szybko osiągnęła trzy minuty przewagi i nadszedł czas na walkę o klasyfikację górską. Punkt na Cote de Pouzagues zdobył Dion Smith. Po godzinie Michael Gogl zrezygnował z dalszej jazdy przed peletonem, mięśnie wyraźnie dały mu o sobie znać. Niedługo potem z ucieczki wycofał się również Smith. Sylvain Chavanel pozostał więc z przodu jako samotny uciekinier.
Przewaga kolarza Direct Energie nadal rosła, zbliżała się ona aż do pięciu minut. W strefie bufetu radio wyścigu podało informację o pierwszym wycofanym kolarzu – okazał się nim Tsgabu Grmay (Trek-Segafredo). Kilka kilometrów później doszło do pierwszej poważnej kraksy, na szczęście poobijany Rudy Molard (Groupama-FDJ) wsiadł na rower i pojechał w kierunku mety. Sześćdziesiąt kilometrów przed metą główna grupa pozwoliła na wychylenie się kolejnego zawodnika Direct Energie. Fabien Grellier to pochodzący z Aizenay kolarz, który z uśmiechem na twarzy przywitał wszystkich stojących przy trasie znajomych.
Chwilę po tym w Beaulieu-sous-la-Roche doszło do lotnej premii, którą oczywiście wygrał Chavanel. W potyczce o drugie miejsce najlepszy okazał się Peter Sagan (Bora-Hansgrohe), a pierwszą trójkę uzupełnił Fernando Gaviria (Quick-Step Floors). Na siódmym miejscu zameldował się Maciej Bodnar (Bora-Hansgrohe). Czterdzieści kilometrów przed metą doszło do kolejnej kraksy. Luis Leon Sanchez (Astana) nie był w stanie kontynuować jazdy i jako drugi wycofał się z tegorocznego wyścigu. Realizatorzy ledwo skończyli pokazywać Hiszpana, a na ziemi leżeli już kolejni zawodnicy, m.in. Adam Yates (Mitchelton-Scott) czy Silvan Dillier (AG2R). Dwadzieścia kilometrów przed metą defekt miał jeden z faworytów Arnaud Demare (Groupama-FDJ), jednak udało mu się doścignąć peleton.
Następnym punktem rywalizacji była premia bonusowa, na której trzy sekundy bonifikaty zgarnął Chavanel. Tuż po niej Francuz został doścignięty przez główną grupę. Osiem kilometrów przed metą kolejny z faworytów musiał zostać za peletonem, był nim Marcel Kittel (Katusha-Alpecin). Niemiec nie dojechał już do głównej grupy. Następny upadek zaliczyła ekipa Mitchelton-Scott, tym razem w rowie wylądował Luke Durbridge.
To jednak nie koniec kraks, do kolejnej doszło na zakręcie dwa kilometry przed metą, tym razem leżała większość peletonu, m.in. lider wyścigu Fernando Gaviria. Dalej pojechała jedynie kilkunastoosobowa grupka i to z niej wyłoniony został zwycięzca. Na kresce najszybszy okazał się Peter Sagan, który minimalnie pokonał Sonny Colbrelliego (Bahrain-Merida). Podium uzupełnił Arnaud Demare. Pomimo tego, że w pierwszej grupce dojechało jedynie ośmiu zawodników, sędziowie zaliczyli czas Sagana większości stawki.
Dzięki brakowi Gavirii w pierwszej trójce nowym liderem wyścigu został właśnie Sagan. W generalce ma on sześć sekund przewagi nad Kolumbijczykiem. Na trzecie miejsce awansował Colbrelli. W grupce zawodników z szesnastosekundową stratą wciąż znajduje się Rafał Majka. Słowak przejął również prowadzenie w klasyfikacji punktowej. W walce o zieloną koszulkę trzynasty jest Maciej Bodnar. O klasyfikację górską walczyli Smith i Kevin Ledanois (Fortuneo-Samsic). Obaj zawodnicy zgromadzili po jednym punkcie, jednak to Nowozelandczyk jest wyżej w generalce i założy koszulkę w grochy. Klasyfikacji młodzieżowej przewodzi Fernando Gaviria.