Mimo nie najlepszej postawy, zwłaszcza na przyjęciu, naszym siatkarzom udało się wygrać w pierwszym spotkaniu Ligi Europejskiej w Izraelu. Nasi rodacy pokonali tamtejszą reprezentację 3:2, choć styl gry nie powalał.. ale i takie mecze trzeba umieć wygrywać, kiedy nie idzie najlepiej.
Pierwszy set nie należał do najłatwiejszych. Była to bardzo wyrównana odsłona, tak naprawdę wygrana przez naszych rodaków dopiero w końcówce. Polacy ostatecznie wygrali pierwszą partię 26:24. Drugi set to prowadzenie od początku naszych rywali, którzy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:4, następnie 14:9, a w pewnym momencie seta już nawet 18:12. W polskiej drużynie szwankowało głównie rozegranie i atak. Dopiero dobra zmiana Adriana Buchowskiego pozwoliła Polakom na małe zniwelowanie strat. Mimo tego niestety nie udało się wygrać drugiej odsłony, którą Polacy przegrali do 21. Warto dodać, że w drużynie izraelskiej wyróżniał się głównie nowy przyjmujący Jastrzębskiego Węgla – Alexander Shafranovich.
Od początku trzeciego seta na boisku zameldował się Michał Kędzierski, który zmienił Grzegorza Pająka oraz wyżej wspomniany Buchowski, który wcześniej zmienił Aleksandra Śliwkę. Od początku to Polacy przejęli inicjatywę i prowadzili już nawet 7:3. Niestety, po raz kolejny proste błędy młodości sprawiły, że to team z Izraela na pierwszej przerwie technicznej prowadził 8:7, zdobywając uprzednio 5 punktów z rzędu. Kilka minut później nasi rywale prowadzili już 14:12. Trener Andrzej Kowal cały czas eksperymentował na przyjęciu – na boisku pojawił się Wojciech Ferens, który zmienił słabo spisującego się tego dnia, zwłaszcza w elemencie przyjęcia Bartosza Bednorza. Niestety, nie dało to wiele. Izrael nie dał naszym młodym siatkarzom szans w końcówce i ostatecznie wygrali 25:19, a co za tym idzie w całym meczu prowadzili już 2:1. Czwarty set i kolejna zmiana w obsadzie pozycji przyjmujących – tym razem rozpoczęliśmy z parą Śliwka-Bednorz. Zdecydowanie z obsadą tego miejsca na boisku mamy największy problem. Nie chodzi tylko o dzisiejszy mecz, ale o całą Ligę Europejską. Przechodząc do czwartej odsłony – po raz kolejny lepiej rozpoczęli Biało-Czerwoni, jednak nie wiele to dało, bo wiem po raz kolejny problemy z przyjęciem spowodowały, iż Izraelczycy wyrównali, a potem wyszli na prowadzenie. Na szczęście tym razem naszym młodym rodakom udało się odwrócić losy tej partii. Przede wszystkim poprawiła się gra w ataku, co pozwoliło nam triumfować w czwartej odsłonie 25:19. Przyszedł więc czas na tie-break!
A w tie breaku kapitalna seria w polu zagrywki Bartłomieja Bołądzia. Pozwoliło to nam na odskoczenie już na samym początku na kilka punktów. Potem przewaga była już tylko przez Polaków powiększana, a ostatecznie piątą odsłonę wygraliśmy do 9. Warto tutaj przypomnieć, że Polacy nie muszą aż tak martwić się punktami (choć te są równie ważne), bowiem mają zapewniony udział w Final Four Ligi Europejskiej. Oprócz naszej reprezentacje, w tymże turnieju zagrają także najprawdopodobniej reprezentacje Estonii, Grecji oraz Słowenii.
Izrael – Polska 2:3 (24:26,25:21,25:19,19:25,9:15)