Triumf PGE Skry Bełchatów na inaugurację roku

5 sty 2018, 20:31

Pierwsze spotkanie roku 2018 przyniosło walkę na szczycie. W gdańskiej Ergo Arenie spotkały się Trefl Gdańsk oraz PGE Skra Bełchatów. Faworytami byli oczywiście wicemistrzowie Polski, ale wygrana wcale nie przyszła tak łatwo…

Od początku spotkania zespoły szły „łeb w łeb” (4:5, 11:10). Dopiero ostry float Grzegorza Łomacza sprawił rywalom niemały kłopot i goście wyszli na znaczne prowadzenie (13:16). Rozgrywający Trefla, TJ Sanders zaczął grać odważniej niż dotychczas, dzięki czemu doprowadził do remisu (17:17). Pojedynczy blok Mateusza Miki na Mariuszu Wlazłym dał gospodarzom upragnioną przewagę (20:19). Przy stanie 22:20 Roberto Piazza wprowadził podwójną zmianę. Także w drużynie z Gdańska pojawił się młody przyjmujący, Szymon Jakubiszak. Po chwili na zagrywkę wszedł Szymon Romać, który serią asów serwisowych wyrównał stan na 23:23. Ofiarna gra siatkarzy obydwu drużyn przyniosła walkę na przewagi. Efektowny blok Wojciecha Grzyba na środkowym PGE Skry zakończył odsłonę (28:26).

Pierwsze akcje drugiego seta były wyrównane (2:2), jednak skuteczna gra w kontrze bełchatowian przyniosła im trzypunktową przewagę (3:6), która utrzymywała się przez dłuższy czas. Na lewym ataku świetnie sprawował się Bartosz Bednorz (9:13), dodatkowo proste błędy zaczęli popełniać gdańszczanie. Do wysokiej skuteczności powrócił Mateusz Mika i po serii jego zagrywek przyjezdni mieli jedynie „oczko” przewagi (15:16). Kiedy na tablicy wyników widniał remis po 20, asa serwisowego zanotował Artur Szalpuk, a o czas poprosił trener bełchatowian. Zespoły grały punkt za punkt (21:22, 23:24). Po wielu próbach Irańczyk Milad Ebadipour zdołał przebić się na lewej flance, czym położył kres drugiej partii (25:27).

Trzecią odsłonę lepiej rozpoczęli siatkarze PGE Skry (2:6). Serię przyjezdnych chwilę później przerwał atak ze środka Piotra Nowakowskiego. Po obu stronach zawodnicy mieli spore problemy ze wstrzeleniem się w boisko i po raz kolejny z wysokiej przewagi gości został zaledwie punkt (8:9). Atak Grzyba, a potem as serwisowy gdańskiego środkowego sprawiły, że na tablicy pojawił się wynik 10:10. Przez dłuższy okres żadna z drużyn nie była w stanie wypracować większego niż dwupunktowe prowadzenia (16:15, 20:22). Bełchatowianie pewnie kroczyli do końca seta, którego ostatnią akcją był efektowny potrójny blok gości (21:25).

Gdańszczanie powrócili na parkiet bardzo zdeterminowani, co miało swoje odzwierciedlenie w wyniku (4:2). Goście szybko wyrównali (5:5), po czym trwała wymiana punkt za punkt. Po asie serwisowym Ebadipoura trener Anastasi wziął czas dla swoich podopiecznych. Nie przyniosło to jednak oczekiwanych rezultatów, gdyż przyjezdni z każdą akcję coraz bardziej się oddalali (12:15, 15:18). Bartosz Bednorz coraz gorzej radził sobie zarówno w ataku, jak i zagrywce. Zadziałało to na niekorzyść bełchatowian, którzy stracili prowadzenie. Miejscowi wykorzystali tę sytuację i krok po kroku przejmować inicjatywę (21:21). Końcówka była niezwykle nerwowa, a oliwy do ognia dolały błąd przejścia linii trzeciego metra Nikolaya Pencheva oraz zepsuty serwis Damiana Schulza. Po kilkuminutowej walce na przewagi autowy atak Nowakowskiego zakończył spotkanie (24:26).

Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 1:3 (28:26, 25:27, 21:25, 24:26)

MVP: Mariusz Wlazły

Trefl Gdańsk: Schulz, Sanders, Mika, Szalpuk, Grzyb, Nowakowski, Olenderek

PGE Skra Bełchatów:. Lisinać, Ebadipour, Kłos, Łomacz, Bednorz, Wlazły, Piechocki

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA