MKS Perła Lublin przystępował do półfinałowego starcia z tureckim Ardesen w roli dosyć wyraźnego faworyta. To lublinianki jeszcze nie tak dawno brały udział w elitarnej Lidze Mistrzyń, a oprócz tego dysponują potencjalnie najmocniejszą kadrą, gdzie można znaleźć wiele reprezentantek swoich krajów.
Pierwszy mecz zmagań o finał Challenge Cup został zaplanowany w Turcji i biało-zielone wiedziały, że nie czeka ich łatwe zadanie. Wprawdzie dało się słyszeć głosy, iż sportowo Ardesen prezentuje się słabiej od polskiej siódemki, jednak biorąc pod uwagę aspekty poza sportowe trzeba było podchodzić do tego meczu ze sporym dystansem i odpowiednią koncentracją.
Początek spotkania był niemrawy z obu stron. Już w pierwszej akcji Polki zanotowały stratę, jednak na wysokości zadania stanęła Aleksandra Januchta, która była w stanie obronić rzut z kontry. Trener Lis nie tylko zaskoczył rywalki, ale przede wszystkim lubelskich kibiców. W pierwszej siódemce pojawiła się wspomniana młoda bramkarka, a od początku zmiany do obrony dla Valentiny Nestsiaruk dawała Małgorzata Stasiak. Obie zawodniczki ostatnio obserwowały mecze z perspektywy ławki rezerwowych, więc taki wybór był nie lada zaskoczeniem.
Ekipa z Koziego Grodu niemrawo weszła w mecz, widać było nerwowość i brak koncentracji. Nietypowa obrona Ardesen sprawiała wiele kłopotów Kindze Achruk i spółce. W ataku Turczynki również prezentowały się nieszablonowo, często decydując się na rozwiązania, których w typowej piłce ręcznej nie możemy obserwować w każdym meczu. Niewygodny styl przeciwniczek skutkował tym, że MKS Perła schodził do szatni przy niekorzystnym wyniku 11-14.
W drugich 30 minutach dalej podwyższona obrona gospodyń dawała się mocno we znaki reprezentantkom polski w europejskich pucharach. W ataku podobnie jak w premierowej odsłonie prym wśród zawodniczek Ardesen wiodła prawa rozgrywająca Olga Waszczuk prezentująca dosyć przebojowy styl gry niespotykany często na polskich parkietach.
Mimo że lublinianki po przerwie poprawiły swoją grę i były w stanie w pewnym momencie dojść Turczynki na dwa trafienia, to dwa kwadranse nie wystarczyły do wywalczenia zwycięstwa i kwestia awansu do wielkiego finału rozstrzygnie się dopiero w hali Globus, a polska ekipa ma pięć trafień do odrobienia gdyż ostatecznie to Ardesen triumfowało 28-23, a najlepszą zawodniczką w biało-zielonych barwach była Aleksandra Rosiak, której kilkukrotnie udało się zaskoczyć bramkarkę rywalek rzutami z dystansu.
Ardesen – MKS Perła Lublin 28-23(14-11)
Redakcja polski-sport.pl przyłącza się do akcji lubelskiego klubu:
#gramyofinałchallengecup pic.twitter.com/6wUUnkznX8
— Maciej Romaniuk (@MaciekRomaniuk) 8 kwietnia 2018