W Gdańsku trwa właśnie gala UFC Fight Night, na której wystąpi aż sześciu reprezentantów Polski. Pierwszy z nich ma już za sobą swoją walkę – Salim Touahri przegrał przez jednogłośną decyzję z Warlley’em Alvesem.
Po krótkiej wymianie w stójce Brazylijczyk poszedł w klincz wgniatając Touahriego w siatkę i obijając kolanami. Gdy walka wróciła na środek oktagonu Polak starał się być stroną bardziej aktywną, próbując co jakiś czas lewego sierpa, na którego jego przeciwnik odpowiadał podbródkowym. Pod koniec pierwszej rundy Alves obalił naszego rodaka, któremu jednak po chwili udało się wstać i dotrwać do końca pierwszego starcia.
W drugiej odsłonie pojedynku po jednej z wymian w stójce na środku oktagonu Brazylijczyk rozbił łuk brwiowy naszego reprezentant. Popularny Griezzly nie zraził się jednak takim obrotem rzeczy, próbując punktować lewym prostym. Na koniec drugiej rundy Alves ponownie poszedł w klincz pod siatką.
Ostatnie starcie to ponownie badawcze wymiany w stójce – żaden z zawodników nie chciał iść na całość, bojąc się konsekwencji chwilowej nieuwagi. W połowie rundy Polak otrzymał przypadkowe uderzenie poniżej pasa, po którym potrzebował trochę czasu na dojście do siebie. Po wznowieniu Alves próbował wysokich kopnięć, jednak mijały się one z celem. W końcówce Brazylijczyk spróbował kolejnego sprowadzenia, które ostatecznie przeważyło na decyzję sędziów punktujących jednomyślnie na korzyść Alvesa 30-27, 29-28 i 29-28.
Polak przegrywa więc w debiucie dla największej organizacji MMA na świecie, jednak pozostawia po sobie całkiem dobre wrażenie, wykazując się dużą odpornością na ciosy.