Uniwersjada 2019: Polacy zdobywają srebro!!!

Aktualizacja: 23 wrz 2019, 22:04
13 lip 2019, 22:58

Ostatnim rywalem Biało-Czerwonych podczas tegorocznej Uniwersjady była reprezentacja Włoch. Gospodarze co prawda słabo zaczęli mecz, ale później pokazali swoją najlepszą siatkówkę. Ostatecznie Polacy musieli zadowolić się srebrnym medalem. 

Biało-Czerwoni fantastycznie rozpoczęli spotkanie o złoto, już na samym początku wyrabiając znaczącą przewagę (5:0). Niespodziewanie Polacy jakby się rozkojarzyli i gospodarzom udało się zbliżyć na jeden punkt (5:4). Po dwóch dobrych akcjach w wykonaniu Bartłomieja Lemańskiego dystans między zespołami urósł do czterech „oczek” (10:6). Biało-Czerwonym udało się jeszcze bardziej powiększyć dystans i przez to mogli grać swobodnie, swoim rytmem (14:8). Podopieczni Pawła Woickiego mogli bawić się swoją siatkówką, Włosi za to byli w nie lada opałach. Kompletnie stłamszeni mogli tylko obserwować jak nasi reprezentanci zdobywają kolejne punkty (21:10). Wszystko wskazywało na to, że premierowa odsłona bez większych problemów padnie łupem Biało-Czerwonych. Podopieczni Pawła Woickiego bez większej „spiny” doprowadzili seta do końca i triumfowali z duża przewaga 25:16.

Włosi dobrze rozpoczęli drugiego seta, jednak za sprawą dobrej gry Lemańskiego Biało-Czerwonym udało się wyjść na prowadzenie 7:3. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do drugiej przerwy technicznej (16:14) Niestety, naszym rywalom szybko udało się wyrównać (16:16). Nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź ze strony Biało-Czerwonych. Po sprytnej kiwce Filipiaka w środek boiska Polacy ponownie mieli dwa „oczka” przewagi (18:16). Kolejny raz nie udało nam się utrzymać kontroli nad grą i Włosi znowu doprowadzili do remisu, a chwilę później, po raz pierwszy w tym spotkaniu, przejęli przewagę (19:21). Podopieczni Pawła Woickiego popełniali bardzo dużo błędów i nie byli w stanie wyprowadzić skutecznej pierwszej akcji. Ostatnie sowo należało do Giulio Pinalli’ego, który skończył atak z lewego skrzydła (20:25).

Włosi efektownie rozpoczęli trzecią odsłonę, od asa serwisowego (0:1). Polacy szybko odpowiedzieli i gra zaczęła toczyć się punkt za punkt (3:3). Ponownie zaczęliśmy popełniać proste błędy i gubić się we własnej grze. Trójkolorowi natychmiast to wykorzystali i wyrwali się na prowadzenie (4:6). Przy stanie 7:8 w miejsce Pawła Halaby pojawił się Bartłomiej Lipiński. Dopiero po punktowej zagrywce Kamila Semeniuka Polakom udało się doprowadzić do remisu po 10. Chwilę później przyjmujący popisał się dwoma kolejnymi asami i Biało-Czerwoni wrócili na prowadzenie. Nim się obejrzeliśmy podopieczni Pawła Woickiego mieli na swoim koncie już pięć „oczek” przewagi (15:10). Włosi widocznie przestali sobie radzić z przyjęciem, co nasi zawodnicy bezlitośnie wykorzystywali. Przy stanie 19:14 włoski szkoleniowiec poprosił o przerwę i jak się okazało to był dobry krok. Gospodarze zmniejszyli straty do jedynie punktu (21:20). Na całe szczęście Polakom udało się w ostatniej chwili uciec. Seta zakończył potężny atak Bartosza Filipiaka (25:21).

Czwartą część spotkania otworzyły dwie dobre zagrywki Pawła Halaby (2:0). Dzięki dobrej grze Pinalli’ego gospodarzom udało się szybko nawiązać kontakt z naszymi reprezentantami (6:5). Na nasze nieszczęście sytuacja szybko odwróciła się o 180 stopni i  to Trójkolorowi pokazali się na prowadzeniu (8:9). Tym razem nasi rywale nie wypuścili przewagi tak łatwo. Nim się obejrzeliśmy mieli na swoim koncie już cztery „oczka” więcej (12:16). Naszym siatkarzom nie pomagały również błędy głównego arbitra. Polacy byli wyraźnie zdenerwowani i niemal całkowicie stracili skuteczność z początku spotkania (14:20). Dużo wskazywało na to, że zwycięzcę siatkarskiej Uniwersjady poznamy dopiero po tie-break’u. Powoli w naszym zespole zaczęła zawodzić także zagrywka, co nie ułatwiało odrabiania strat (18:22). Dosyć niespodziewanie nasi siatkarze odpalili i zaliczyli wspaniałą serię. Po podwójnym bloku Polaków i autowym ataku Ricci’ego na tablicy wyników pojawił się remis 23:23! Niestety, nie udało nam się odwrócić losów tej partii. Na zagrywce pojawił się leworęczny Yuri Romano i zaskoczył naszych serwisem (23:25). Wszystko rozwiązać się miało w tie-break’u.

Decydującą odsłonę otworzył błąd Kamila Semeniuka, jednak przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle szybko się zreflektował i posłał w stronę rywali asa serwisowego (2:1). Wynik jednak w mgnieniu oka się wyrównał i kolejny raz gra toczyła się punkt za punkt (4:4, 6:6). Kąśliwą zagrywką potraktował włoskich przyjmujących Bartłomiej Lemański, a później rywale pogubili się we własnej grze i przy zmianie stron Biało-Czerwoni mieli dwa „oczka” przewagi (8:6). Nie mogliśmy się cieszyć nimi zbyt długo, bo po kolejnym skutecznym ataku Pinalli’ego Włosi zdobyli kontrolę (9:10, 10:13). Gwoździem do trumny była czerwona kartka dla Polaków, prawdopodobnie Pawła Woickiego (Niestety, nie wiadomo, co spowodowało taką decyzję sędziego…) (10:14). Chwilę później spotkanie zakończył autowy atak Lipińskiego (10:15).

Polska – Włochy 2:3 (25:16, 20:25, 25:21, 23:25, 10:15)

Polska: Kędzierski, Filipiak, Lemański, Nowakowski, Halaba, Semeniuk, Masłowski

Włochy: Ricci, Pinalli, Milan, Raffaelli, Polo, Zoppellari, Piccinelli

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA