Za nami pierwszy wyścig nowego sezonu Formuły 1. Grand Prix Bahrajnu padło łupem Maxa Verstappena oraz Sergio Pereza, którzy zdobyli dublet dla Red Bulla. Świetne nastroje po wyścigu panują też w zespole Astona Martina. Fernando Alonso po obiecujących testach, treningach i kwalifikacjach przed wyścigiem zameldował się na najniższym stopniu podium. Do mety nie dotarł m.in. Charles Leclerc z powodu awarii silnika.
Red Bull zaczyna sezon F1 od dubletu. Verstappen triumfuje w GP Bahrajnu
Kierowcy Red Bulla już w kwalifikacjach pokazali, że są głównymi kandydatami do triumfu na torze w Bahrajnie. Pierwsze miejsce startowe w wyścigu wywalczył aktualny mistrz F1, a tuż za jego plecami stanął partner z zespołu. Obaj nie mieli problemów z utrzymaniem tych pozycji do końca wyścigu i po pierwszym weekendzie w 2023 roku mają na koncie komplet punktów.
TOP 5 GP Bahrajnu 2023:
- Max Verstappen (Red Bull)
- Sergio Perez (Red Bull)
- Fernando Alonso (Aston Martin)
- Carlos Sainz (Ferrari)
- Lewis Hamilton (Mercedes)
41-letni Fernando Alonso zdobył 99 podium w karierze. Ostatni raz, także na trzecim miejscu, pojawił się w 2021 roku podczas GP Kataru, gdy zasiadał za kierownicą Alpine. Wówczas zrobił to pierwszy raz od 2014 roku.
Szybko widać, że przejście z francuskiego zespołu do Astona Martina w miejsce Sebastiana Vettela było bardzo dobrą decyzją. Zespół stworzył bardzo udany bolid, dzięki czemu być może częściej będziemy widywać Hiszpana w gronie trzech najlepszych kierowców na koniec wyścigu. To jest wspaniały samochód do jazdy – takimi słowami Hiszpan opisał swój bolid jeszcze przed zakończeniem wyścigu. Bardzo dobre 6. miejsce zajął też drugi z kierowców Astona – Lance Stroll.
Don Fernando Alonso Díaz pic.twitter.com/fIPcJ8SCqG
— Peter Horseman 🦥🐨🐻 (@Peter__LF) March 5, 2023
Niezadowolony ze startu nowego sezonu nie może być zadowolony natomiast Charles Leclerc, który utrzymywał 3. miejsce. Niestety z powodu braku mocy w silniku po wyjściu z jednego z zakrętów, musiał się zatrzymać i wycofać z wyścigu.
Jest zbyt wcześnie, aby wieszczyć czy tegoroczną rywalizację znów zdominuje Max Verstappen, ale na ten moment tak to wygląda. Ferrari wyraźnie zmaga się z problemami, których ofiarą już w pierwszym wyścigu stał się Charles Leclerc. Bolidy Mercedesa też nie wyglądają na takie, które mogłyby nawiązać walkę. Obiecująco wygląda natomiast Aston Martin, który potwierdził, że w tym sezonie będzie walczyć o wysoką stawkę.