Szczypiorniści wracają po ME na ligowe parkiety – w sobotę rozpoczęła się 17. kolejka Superligi mężczyzn. W jednym z meczów zagrały ze sobą: lider tabeli, Vive Tauron Kielce oraz Górnik Zabrze, który zajmuje siódme miejsce. Gospodarze byli faworytami, kontrolowali przebieg spotkania i pewnie wygrali 37:27.
Mecz rozpoczął celnym trafieniem Ścigaj, ale po chwili sędzia przyznał rzut karny gospodarzom. Został on jednak obroniony przez Witkowskiego. Z czystej pozycji na lewym skrzydle po koźle trafił Jachlewski i nastąpił remis (2:2). Gra była wyrównana, ale kielczanom udało się zdobyć dwubramkowe prowadzenie (5:3). W jednej z następnych akcji błąd w ataku popełnił Adamuszek, a przewagę powiększył Cupić. Kielczanie pogubili się, natomiast szansę z 7. metra wykorzystał Bushkou (7:6). Jednak gospodarze nie pozwolili na wyrównanie i po bramce Jureckiego, Vive znów „odjechało” (9:6). Dwa rzuty pod rząd zdobyli zabrzanie (10:8), lecz z koła trafił Strlek. Na osiem minut do końca różnica wynosiła cztery bramki (12:8), ale przyjezdni nie odpuszczali. Tymczasem karę dostał Ścigaj i Górnik musiał sobie radzić w osłabieniu. Pierwszą połowę zakończył nieudanym bezpośrednim rzutem wolnym Adamuszek (15:11).
Na początku drugiej części obie drużyny popełniły kilka błędów, ale Jachlewski zdobył osiemnastą bramkę dla swojego zespołu (18:13), ale skutecznie odpowiedział Adamuszek. Od 35. minucie w osłabieniu grali gospodarze – zdołali jednak utrzymać pięciobramkowe prowadzenie (20:15). Natomiast z koła trafił Daćko. Vive kontrolowało przebieg spotkania, widać było, że przyjezdni nie są przystosowani do szybkiego tempa kielczan. Kolejne trafienie zdobył Buntić i gospodarze stopniowo powiększali przewagę (25:18). Ścigajowi udało się zdobyć bramkę z koła, ale Górnik musiał sobie radzić bez Piątka, który dostał dwie minuty kary (28:21). Goście zaczęli mylić się w ataku, a kielczanie byli nie do zatrzymania (31:22). Zła passa została przełamana przez Gromyka, ale różnica nadal była ogromna – na kilka minut do końca wynosiła dziesięć bramek. O czas poprosił trener przyjezdnych. To nic nie dało, a z lewego skrzydła pewnie rzucił Bielecki (34:24). Mecz zakończył się po celnym trafieniu Adamuszka (37:27).
Vive Tauron Kielce – Górnik Zabrze 37:27 (15:11)
Vive Tauron Kielce: Szmal, Sego, Buntić, Jurecki, Bielecki, Jachlewski, Zorman, Cupić, Aguinagalde, Strlek, Reichmann, Chrapkowski, Kus, Paczkowski, Fąfara
Górnik Zabrze: Kicki, Witkowski, Niedośpiał, Bushkou, Daćko, Tomczak, Gromyko, Piątek, Mogielnicki, Tatarintsev, Gliński, Ścigaj, Niedźwiedzki, Gluch, Adamuszek