W drugim dniu Memoriału Wagnera reprezentacja Polski podjęła Brazylię. Emocji w tym spotkaniu nie brakowało, jednak to Brazylia okazała się silniejsza. Pokonała Biało – Czerwonych w czterech odsłonach.
Pierwszą partię spotkania od atomowego ataku zaczęli Brazylijczycy (0:1), lecz szybko Polacy zyskali punkt po błędzie po stronie rywali (1:1). Od tej pory toczyła się bardzo wyrównana gra (3:3), żadna z drużyn nie odpuszczała (5:5). Po błędzie Bruno Rezende, na pierwszej przerwie technicznej Polska prowadziła już 8:6. Podopieczni Vitala Heynena poprawili wynik, stawiając potrójny blok (9:6). Przy atomowych zagrywkach i ataku Brazylii, nasi rywale zbliżyli się do Polaków na jeden punkt (12:11), a po błędzie Macieja Muzaja przyjezdni doprowadzili do remisu (12:12). Szybko Brazylia objęła prowadzenie po piekielnie mocnych zagrywkach Lucarelliego (13:15). Brak kończącego ataku po stronie Polaków poskutkował aż czteropunktowym prowadzeniem naszych rywali (14:18). Na boisku za Michała Kubiaka pojawił się Aleksander Śliwka i zaraz Polacy zaczęli nadrabiać straty (17:19). W decydującej części tego seta to Brazylijczycy dominowali, podkreślając to punktowym blokiem na Wilfredo Leonie (19:22). Tę partię przypieczętował skuteczny atak Wallace’a (20:25).
W drugą partię spotkania lepiej weszli Polacy i już na samym początku popisali się blokiem, obroną i atakiem (3:0). Wilfredo Leon bez trudu punktował ze skrzydła (4:1). Polacy utrzymywali bezpieczną, trzypunktowa przewagę (7:4) i na pierwszej przerwie technicznej w drugim secie Polska prowadziła 8:5. Niedługo po przerwie Fabian Drzyzga sprytnie postawił blok i zdobył czwarte oczko przewagi (10:6), a zaraz do dorobku punktowego swoje „trzy grosze” dorzucił Maciej Muzaj (11:6). Rozpędzili się podopieczni Vitala Heynena (14:9)! Potężne zagrywki po stronie Brazylii nie potrafiły zatrzymać Polaków (15:11). Na drugiej przerwie technicznej gospodarze prowadzili pięcioma punktami (16:11). Nasi rywale nie dali o sobie zapomnieć, wykorzystali kontry oraz dołożyli kąśliwą zagrywkę (17:15). Ponownie nasi siatkarze zaczęli odskakiwać po mocnym ataku oraz zagrywce Leona (20:16). Przyjezdni zaczęli się mylić i Polacy pewnie dążyli do wygrania seta (22:17). Kropkę nad „i” w tej partii postawił Maciej Muzaj (25:21).
Trzecia partia zaczęła się równo dla obu drużyn (2:2), jednak bardzo szybko to Brazylijczycy wyszli na prowadzenie (2:4). Polacy zaczęli oddawać punkty po błędach własnych (2:5), a Wallace dodatkowo straszył swoją zagrywką (3:7). Biało – Czerwoni zaczęli gonić wynik, a na swoim koncie niesamowitą „czapę” zapisał Michał Kubiak (5:7). Na pierwszej przerwie technicznej goście prowadzili dwoma punktami (6:8) i nie pozwolili na przełamanie tego dystansu punktowego (7:9). Na dodatek ponownie zagrywkę dołożył Wallace (10:13). Szybko jednak Polacy dali o sobie znać! Stawiając szczelny blok, zbliżyli się na jeden punkt (12:13). Blok w wykonaniu Macieja Muzaja i Karola Kłosa doprowadził do remisu (14:14), a po błędzie Brazylijczyków gospodarze wyszli na prowadzenie (15:14). Od tej pory rozgorzała walka punkt za punkt (18:18, 20:20). W decydującej części trzeciej partii Brazylijczycy ponownie odskoczyli na dwa punkty (20:22), lecz nie na długo! Po ataku Leona na tablicy pojawił się wynik 23:23. Rozgrzał się siatkarski parkiet, zaczęła się walka na przewagi (24:24). Ostatecznie set padł łupem Brazylijczyków (27:29).
Kolejny set rozpoczął się na korzyść Polaków (3:1). Niesamowicie skuteczny Maciej Muzaj zapisywał na swoim koncie kolejne skończone ataki (4:2). Po chwili przyjezdni zaczęli gonić wynik (5:4, 6:5), jednak nasi reprezentanci nie odpuszczali. Ponownie duet Muzaj – Kłos popisał się pięknym blokiem, a na pierwszej przerwie technicznej Polacy prowadzili już trzema punktami (8:5). Rozgorzała walka na boisku i znów Brazylia zaczęła się zbliżać (8:7, 10:9). Ponownie przyjezdni zapisali na swoim koncie blok na Leonie, co doprowadziło do remisu (10:10). Tak jak w secie po przednim, toczyła się gra punkt za punkt (13:13). Po mocnym ataku Leala ze skrzydła Canharinios wyszli na prowadzenie (13:15), a na drugiej przerwie technicznej mieli już trzy oczka przewagi (13:16). Tym razem to Brazylia przejęła kontrolę nad setem (15:18, 16:19). W decydującej części tej partii Brazylijczycy tylko powiększali swoją przewagę (17:21, 19:23). To jednak nie oznaczało braku emocji! Po bloku na Flavio drużyny dzieliły tylko dwa punkty (21:23). Ostatecznie mecz zakończyła Brazylia (22:25).
Polska : Brazylia 1:3 (20:25, 25:21, 27:29, 22:25)
Polska: Muzaj, Leon, Drzyzga, Kubiak, Bieniek, Kłos, Wojtaszek, Zatorski oraz Śliwka, Łomacz, Szalpuk, Nowakowski, Konarski, Kwolek
Brazylia: Rezende, Isac, Mauricio, Wallace, Lucarelli, Flavio, Thales, Maique oraz Leal, Fernando, Douglas, Lucas, A. Souza, M. Souza