W Warszawie doszło dziś do decydującego o składzie półfinałów Topligi meczu. Bez najmniejszych problemów Warsaw Eagles rozbili Husarię Szczecin 42:0, zapewniając sobie udział w play-offach. O tym, z kim zmierzą się w półfinale zadecyduje trwający już mecz Seahawks Gdynia z Panthers Wrocław.
Mecz wykopem rozpoczęli gospodarze, jednak Husaria bardzo szybko straciła piłkę. Po chwili było już 6:0 dzięki 30-jardowemu rajdowi Charlesa McCrea. Za jeden punkt podwyższył natomiast Piotr Pamulak. Później ponownie tylko na moment szczecinianie mieli okazję zaprezentować swoją formację ofensywną. Drugim przechwytem popisał się bowiem Antoni Omondi. Reprezentant Polski był prawdziwą gwiazdą dzisiejszego spotkania w tym elemencie, bowiem dzięki jego trzeciemu interception Eagles znacznie zbliżyli się do pola punktowego gości i już w następnej akcji drugie przyłożenie zaliczył McCrea. Znowu także przy podwyższeniu nie pomylił się Pamulak.
W drugiej kwarcie przyjezdni zdołali nawet zdobyć przyłożenie. Efektownym, około 70-jardowym biegiem błysnął James Williams, lecz niewiele to dało, gdyż okazało się, że sędziowie rzucili flagę na murawę z powodu przewinienia jednego z graczy Husarii i akcja nie została zaliczona. Jeszcze przed przerwą Eagles zaliczyli trzecie przyłożenie. Duet punktujących był niezmienny – w pole punktowe wbił się Charles McCrea, a kopnął za jeden punkt Piotr Pamulak. Chwilę później po drobnym zamieszaniu i zgubieniu piłki przez ofensywę Husarii, przechwycił ją Konrad Paszkiewicz i nie miał najmniejszych problemów z przebiegnięciem około 40 jardów, co zwieńczył przyłożeniem. Po raz czwarty w tym spotkaniu piłkę między słupki posłał Pamulak. Już po pierwszej połowie było jasne, kto będzie z Antonim Omondim konkurował o miano MVP tego starcia. Charles McCrea złapał bowiem jeszcze przed końcem drugiej kwarty piłkę po wykopie gracza Husarii i rozpoczął solowy rajd. Mijał rywali jak pachołki i jego 90-jardowa akcja biegowa zakończyła się w polu punktowym szczecinian, co w połączeniu z kopnięciem Piotra Pamulaka dało wynik 35:0 do przerwy.
W trzeciej kwarcie punktowanie kontynuowali gospodarze. Touchdown zapisał na swoim koncie Witold Szpotański. Za jeden punkt podwyższył oczywiście Pamulak. Ofensywa Husarii w tym spotkaniu wyglądała słabo, co jest spowodowane przede wszystkim nieobecnością Dylanna Raucha, który zmaga się z urazem. W jego miejsce na pozycji rozgrywającego wystąpił z konieczności zatem Mario Brown i było widać, że nie jest to jego nominalna pozycja. To dzięki jego niedokładności trzy przechwyty mógł zapisać na swoim koncie Antoni Omondi. DO końca spotkania żadna z drużyn nie zdołał już zapunktować, więc pojedynek zakończył się rezultatem 42:0 dla Warsaw Eagles.