Drugi półfinał przyniósł wcale nie mniej emocji niż pierwszy. Indykpol AZS Olsztyn przy pełnej hali podejmował obecnego mistrza Polski, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Chociaż wielu obstawiało pewną wygraną kędzierzynian, olsztynianie pokazali niesamowity charakter i
Gospodarze rozpoczęli spotkanie z wysokiego “C” od razu narzucając wysokie tempo (5:1). Kędzierzynianom udało się dogonić rywali, jednak nie zniwelowali dystansu do zera (11:8). Pewna przewaga pozwoliła Akademikom grać swobodnie, to oni dyktowali rytm spotkania. Podopieczni trenera Gardiniego dwoili się i troili aby doprowadzić do remisu, jednak nie było to takie proste. (15:11). Set powoli wkraczał w decydującą partię gdy olsztynianie niespodziewanie stanęli w miejscu. Przyjezdni nie mogli wymarzyć sobie lepszego obrotu spraw i wyrównali na 18:18. Gospodarze w ostatniej chwili ruszyli do ataku (23:23). Rozpoczęła się nerwowa gra na przewagi, z której ostatecznie zwycięsko wyszli mistrzowie Polski. Triumf w pierwszej partii przypieczętowała sprytna kiwka Benjamina Toniuttiego (25:27).
Od samego początku drugiego seta mogliśmy obserwować zaciętą walkę punkt za punkt (3:2). Żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć zdecydowanej przewagi (7:6). Nagle gra kędzierzynian się zatrzymała, dzięki czemu gospodarze mogli zdobyć kilka “oczek” z rzędu i tym samym wyrwać się na prowadzenie (14:9). Jak zwykle nie zawodzili Hadrava i Rousseaux, którzy prowadzili swój zespół do zwycięstwa a tej odsłonie (18:14). Na nic zdawały się starania podopiecznych Andrei Gardiniego, zawodnicy Indykpolu byli nie do zatrzymania. Po potężnym ataku Jana Hadravy setowy stan rywalizacji się wyrównał (25:20).
Poirytowani niepowodzeniem w poprzedniej partii olsztynianie dobrze weszli w trzeciego seta (5:3). Zanim kędzierzynianie zdołali wyrównać, gospodarze powiększyli prowadzenie do czterech “oczek” (8:4). Mistrzowie Polski kilkakrotnie byli blisko wyrównania, jednak olsztynianom za każdym razem udawało się “uciec” (15:12). Sytuacja zaczęła się robić bardzo nerwowa, gdy set wchodził w decydującą fazę – podopiecznym trenera Gardiniego udało się zagrozić rywalom i w ostatniej chwili wyrównać (23:23). Akademicy wyraźnie nie wytrzymali presji i musieli pogodzić się ze stratą praktycznie wygranego seta (23:25).
Od pierwszego gwizdka czwartej odsłony mogliśmy obserwować niesamowitą walkę. Olsztynianie pragnęli odwrócić jeszcze losy spotkania, jednak spotykali się z ogromnym oporem ze strony przyjezdnych (3:3, 8:8). Gra bez przerwy toczyła się punkt za punkt, zespoły mogły czekać jedynie na błąd ze stron przeciwnika aby wyrwać się na prowadzenie (14:13, 17:17). Jako pierwsi do wykorzystania piłkę na zakończenie partii mieli gospodarze. Kędzierzynianie jednak obronili się skutecznym atakiem blok-aut w wykonaniu Rafała Buszka (24:24). Kolejny raz w tym spotkaniu o wyniku zadecydować miała gra na przewagi. Próbę nerwów zdecydowanie lepiej wytrzymali olsztynianie. Atak z lewej flanki w wykonaniu Andringi pozwolił im na przedłużenie spotkania o tie-break (27:25).
Początek decydującej odsłony zdecydowanie należał do kędzierzynian (2:5). Taki falstart mógł dużo kosztować gospodarzy, którzy pokazali się w tym spotkaniu z najlepszej strony (4:7). W ostatniej chwili Akademicy poderwali się do walki i udało im się odrobić straty (10:10). Po raz kolejny nawiązała się walka punkt za punkt (13:13). Żadna z drużyn nie odpuszczała, więc spotkanie miała rozstrzygnąć dopiero gra na przewagi (16:16). Ostatecznie nerwy na wodzy utrzymali kędzierzynianie przypieczętowując to jakże ważne zwycięstwo blokiem na Andrindze (17:19)
Indykpol AZS Olsztyn – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:27, 25:20, 23:25, 27:25, 17:19)
MVP: Benjamin Toniutti
Indykpol AZS Olsztyn: Kańczok, Hadrava, Pliński, Zniszczoł, Andringa, Kochanowski, Leliwa, Makowski, Scheerhoorn, Woicki, Buchowski, Rousseaux, Żurek, Zabłocki
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Szymura, Rejno, Falaschi, Toniutti, Buszek, Jungiewicz, Wiśniewski, Bieniek, Torres, Semeniuk, Deroo, Maziarz, Zatorski, Banach