W meczu otwierającym Finały 2017 PGNiG Superligi SPR Stal Mielec na własnym parkiecie nieznacznie uległa NMC Górnikowi Zabrze. Tym samym to zawodnicy ze Śląska są bliżej dzikiej karty.
Przypomnijmy, od tego sezonu mecze w fazie play-off rozgrywane są systemem mecz i rewanż. – W takiej sytuacji każda bramka jest cenna. Będziemy robić wszystko, aby u siebie zbudować sobie przewagę przed meczem w Zabrzu – zapowiadał przed meczem trener Stali Tomasz Sondej. Początkowe minuty wskazywały na to, że taki plan może się udać. Gospodarze walczyli z Górnikiem, jak równy z równym, ani na moment nie pozwalając przeciwnikowi na złapanie oddechu. Bardzo dobrze na środku rozegrania radził sobie Michał Chodara, a ze skrzydeł razili Paweł Wilk i Marcin Basiak.
Górnik stawiał z kolei na sprawdzone rozwiązania i większość swoich akcji starł się kończyć podaniem na koło do Marka Daćki. Gdy okazało się, że na taki manewr mielczanie są świetnie przygotowani, rozgrywający gości nieco zmienili koncepcję i więcej piłek trafiało na skrzydeł. Stamtąd bardzo rzadko mylili się Bartłomiej Tomczak i Andrzej Kryński. Ostatecznie bardzo wyrównana pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 15:14 dla SPR Stali.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Znów dał o sobie znać słynny „czeczeński” charakter szczypiornistów z Mielca. Drużyna z Podkarpacia trapiona kontuzjami i brakami kadrowymi walczyła z Górnikiem, jak o życie. Kryzys w grze gospodarzy nadszedł dopiero w 45.minucie. Wtedy zaczęły się problemy ze zdobywaniem bramek. Gospodarze albo byli zatrzymywani przez Martina Galię, albo popełniali błędy w rozegraniu piłki. Mimo to, Górnik nie potrafił odskoczyć na bezpieczną przewagę. Wszystko za sprawą mieleckiego golkipera Tomasza Wiśniewskiego, który popisał się kilkoma dobrymi interwencjami.
W końcówce Stal Mielec stać było jeszcze na ostatni zryw. Na minutę przed końcem przy stanie 27:28 dla gości mielczanie mieli piłkę i mogli doprowadzić do wyrównania. Nieskuteczną akcję przeprowadził jednak Serigeij Dementiew i to zabrzanie dograli kilka ostatnich sekund do końca i mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Radość była jednak umiarkowana, bowiem obie drużyny zagrają ze sobą rewanż już w czwartek. Patrząc na dyspozycję Stali – dla Górnika może to być bardzo ciężkie popołudnie.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener gości Ryszard Skutnik, powiedział, że spodziewał się, że w Mielcu będzie ciężko. – Jest to gorący teren, szczególnie po waszym (Stali) zwycięstwie z Głogowem. Dzisiejszy mecz przebiegałby inaczej, gdyby przy trzech bramkach dla nas (grający świetnie już któryś mecz) Marek Daćko rzuciłby karnego i pozycje z koła. Nie rzucając tego, dał szansę na to żeby Stal walczyła. Rzucili pod rząd 4 bramki i zrobił się bałagan. Po przerwie zrobiliśmy dużo błędów a Stal nas kontrowała. W obronie brak agresji i szybkiego poruszania się. No ale, dobre drużyny mają to do siebie, że grając słabo – wygrywają. Kolega Galia, to jego zasługa w 60%, że my mamy zwycięstwo. Jest teraz dzień odpoczynku i rewanż w Zabrzu, zobaczymy – zakończył.
SPR Stal Mielec – NMC Górnik Zabrze 27:28 (15:14)
SPR Stal Mielec: Lipka, Wiśniewski- Wilk 10, Krępa 3, Miedziński 3, Kłoda, Kubisztal, Kyrylenko 2, Dementev 2, Basiak 3, Krygowski, Chodara 1, Krupa 3
Kary: 6 minut (Miedziński, Kubisztal, Basiak)
NMC Górnik Zabrze: Galia- Niedośpiał, Daćko 5, Tomczak 4, Kryński 6, Slujters 2, Bushhov, Tatarintsev 3, Gliński 4, Tokaj, Ścigaj, Adamuszek 4
Kary: 6 min (Kryński, Ścigaj, Adamuszek)