Został wybrany najlepszym zawodnikiem 10. kolejki PGNiG Superligi, jest czołowym, choć jeszcze bardzo młodym zawodnikiem Stali Mielec. Wiktor Kawka w rozmowie z Polski-Sport.pl opowiada m.in. o planach na przyszłość, marzeniach związanych z grą w seniorskiej reprezentacji oraz roli młodych w szatni.
W wieku 20 lat wywalczyłeś mocną pozycję w hierarchii zawodników Stali Mielec. Łatwo jest wejść młodemu zawodnikowi do drużyny z Superligi?
Na pewno nie jest łatwo w młodym wieku wejść do takiego zespołu i grać w nim regularnie, ale udało mi się to i bardzo się z tego cieszę. Myślę, że wiele czynników składało się to, że jestem tu gdzie jestem, ale przede wszystkim są to upór, chęć rozwoju i może trochę szczęścia w podjęciu niektórych decyzji.
Jak do takich „małolatów” podchodzą starsi, doświadczeni gracze? Masz w związku z tym jakieś dodatkowe obowiązki?
Bardziej doświadczeni zawodnicy pomagają nam na wielu płaszczyznach. Można powiedzieć, że pokazują nam pewne realia panujące na wyższym poziomie. Kształtują nasz charakter, który w naszym sporcie jest bardzo istotny. Zawsze, gdy mamy jakieś wątpliwości można się ich o coś zapytać, a oni bardzo chętnie odpowiadają. Trzeba też być bardzo czujnym. Jeśli wyczują, że mogą z Ciebie pożartować, szybko to wykorzystają. Tyczy się to jednak każdego, niezależnie od wieku. Co do dodatkowych obowiązków to jako młodzi zawodnicy mamy na głowie przygotowanie sprzętu do treningu: piłki, klej, znaczniki itp. Jest to naturalna kolej rzeczy chyba w każdym sporcie.
Przygodę ze sportem zaczynałeś od tenisa stołowego i piłki nożnej. Treningi szczypiorniaka rozpocząłeś stosunkowo późno. Myślisz, że ma to wpływ na przebieg twojej kariery?
Zacząłem grać w piłkę ręczną dość późno i na pewno ma to wpływ na grę. Gracze, którzy grali od najmłodszych lat mają pewnego rodzaju handicap. Kształtuje się wtedy wiele cech, które dużo ciężej jest wyćwiczyć podczas późniejszych lat. Zawodnicy grający od małego mają w sobie pewien luz, który pomaga im w podejmowaniu decyzji i poruszaniu się po boisku. Taka osoba po prostu „widzi więcej”. Uważam jednak, że poprzez większą pracę jestem w stanie to nadrobić i z roku na rok widzę po sobie, że tych braków jest coraz mniej.
Czy wybiegasz czasami w przyszłość i myślisz o tym, co czeka cię w kolejnych latach?
Czasem zapędzam się trochę myśląc co będzie za kilka lat, gdzie będę grał, ale szybko wracam na ziemię. Wolę myśleć o tym co jest tu i teraz, co zrobić aby z roku na rok, z tygodnia na tydzień moja gra wyglądała coraz lepiej. Chciałbym grać na jak najwyższym poziomie, aby sprawiało mi to wiele radości.
Interesuje cię wyjazd za granicę? Kiedyś w młodym wieku na taki krok zdecydowali się Paweł Niewrzawa, czy wcześniej młodszy z braci Jureckich. Uważasz, że to dobry kierunek?
Na wyjazd za granicę trzeba dorosnąć. Taki krok ma sporo plusów i minusów, ale na tę chwile zamierzam jeszcze przez jakiś czas grać w Polsce. Gdybym dostał taka ofertę, wtedy dopiero zacząłbym się zastanawiać. Na ten moment mam kontrakt, który muszę wypełnić. Czy to dobry kierunek? Uważam, że jest to sprawa indywidualna, zależna od tego jaką osoba jesteś. Jedna osoba może wyjechać i zrobić super karierę, a druga o podobnych umiejętnościach, ale innym charakterze osiągnie niewiele. Wszystko przez to, że będzie czuła się tam źle, niekomfortowo, a komfort psychiczny jest kluczowy, aby odpowiednio się rozwijać.
Czy zauważyłeś większe różnice między krajowymi rozgrywkami juniorskimi, a tymi międzynarodowymi, w których brałeś udział reprezentując nasz kraj?
Jest ogromna różnica między juniorskimi mistrzostwami polski, a juniorskimi mistrzostwami europy czy świata, co do tego nie ma najmniejszej dyskusji. To jest zupełnie inny poziom.
Kto był twoim sportowym idolem z dzieciństwa?
Zmieniało się to z biegiem czasu. Nie miałem raczej jednego idola, chociaż zawsze ceniłem upór i determinację Cristiano Ronaldo. Zależy mu na ciężkiej pracy nad sobą, jest profesjonalistą w każdym calu (pomijam niektóre boiskowe zachowania). Z piłkarzy ręcznych którymi się inspirowałem są przede wszystkim Filip Jicha i Michał Jurecki
Jesteś w stanie bez fałszywej skromności powiedzieć już teraz – zagram z orzełkiem na piersi na wielkiej imprezie w seniorskiej reprezentacji?
Bardzo chciałbym zagrać w seniorskiej reprezentacji i będę robił wszystko, by mogło tak się stać, ale do tego jeszcze długa droga.
Rozmawiał Mateusz Różycki